Pielgrzymi wyruszyli z białostockiej archikatedry po wspólnej modlitwie. Błogosławieństwa na drogę udzielił im bp. Henryk Ciereszko, który, niosąc krzyż, wyruszył na czele pielgrzymki.
Wraz z pielgrzymami, na trasę liczącą ponad 30 km, wyruszyło kilkunastu kapłanów oraz klerycy białostockiego seminarium duchownego.
Po ponad ośmiogodzinnej wędrówce, pątnicy dotarli do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Wszystkie prośby i dziękczynienia pielgrzymów zostały przedstawione Matce Bożej przed Mszą św., w nabożeństwie ku czci św. Józefa. Figura patrona mężczyzn i ojców, od lat niesiona jest na czele pielgrzymki.
Uroczystej Mszy św. w intencji przybyłych do krypniańskiego sanktuarium pielgrzymów przewodniczył ks. dr Marian Strankowski, rektor Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego.
Kierownik pielgrzymki, ks. Piotr Szmigielski, podkreśla wyjątkowy charakter pielgrzymki mężczyzn: „Pielgrzymują ojcowie z synami, a także wielopokoleniowo – dziadkowie, ojcowie i wnukowie. Pokazuje to ich potrzebę modlitwy i dawania świadectwa, pomaga im odnaleźć swoje miejsce w Kościele. Trudno nie zauważyć, że liczebnie w pielgrzymkach przeważają kobiety, dlatego my tą pielgrzymką chcemy szczególnie podkreślić obecność i rolę mężczyzn w Kościele”.
Ksiądz Szmigielski dodaje również, że niektórzy uczestnicy pielgrzymują niemal od samego początku, stając się wiernymi uczestnikami, z roku na rok przybywa jednak nowych pielgrzymów, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu pielgrzymką.
Krzysztof do Krypna wyruszył po raz pierwszy siedem lat temu. Jak mówi, nie był wtedy w najlepszym momencie życia: dużo spraw skumulowało się w pracy, w domu, wiele nie dawało mu spokoju.
„Musiałem po prostu gdzieś pójść. Ta droga – z początku bardziej decyzja niż potrzeba – stała się dla mnie czymś więcej. W czasie pielgrzymki był czas na milczenie, modlitwę, rozmowę – z innymi, ale i z samym sobą. A kiedy wszedłem się do sanktuarium i stanąłem przed obrazem Matki Bożej Pocieszenia, coś się zmieniło. Trudno to nazwać, ale w tym miejscu jest cisza, która porządkuje myśli” – mówi.
„Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Ale wracałem z poczuciem, że zostawiłem tam pewien ciężar, i że mogę iść dalej. Dlatego wracam co roku. Krypno stało się dla mnie miejscem, gdzie można odetchnąć, spojrzeć inaczej na swoje życie… i nabrać sił. Spotkać się z Matką, bez wielkich słów – ale prawdziwie”.
Majowa pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Krypnie od 30 lat gromadzi mężczyzn z różnych stron archidiecezji białostockiej. Zainicjowana z potrzeby wspólnej modlitwy i braterstwa, szybko stała się ważnym punktem w kalendarzu duszpasterskim.
Pielgrzymi, często ojcowie rodzin, pracownicy różnych zawodów, młodzi i starsi, idą razem, niosąc swoje intencje, troski i nadzieje. Droga do Krypna staje się przestrzenią milczenia, ale też rozmowy, rachunku sumienia i świadectwa wiary. W centrum jest Maryja – Pocieszycielka Strapionych, której powierzają swoje życie i – na wzór św. Józefa – odpowiedzialność za bliskich.