W homilii abp Guzdek, nawiązując do przeżywanej dziś rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II, zaznaczył, że „po wyborze krakowskiego kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową wszystkie siły zła sprzysięgły się przeciw prorokowi «z dalekiego kraju», niezwykle inteligentnemu i bezgranicznie oddanemu w służbie Bogu i Kościołowi oraz niezłomnemu obrońcy praw człowieka”.

Dalej przywołał słowa o. Piotra Rostworowskiego, benedyktyna, a potem kameduła, który w 1980 r. pisał do swojej siostry o gigantycznym boju, jaki Jan Paweł II świadomie podjął w obronie wiary, Kościoła i ludzkości: mimo szacunku, jakim był otaczany, narastały wobec niego siły nienawiści. Zakonnik stwierdzał, że Papież, świadomy zagrożeń, nie unikał ludzi, uznając to za swoje „ryzyko zawodowe”. Zauważał też wówczas kryzys wiary – nauka Kościoła została zamącona, moralność katolicka osłabiona, a religię sprowadzano do bezkształtnej idei, gdzie papież miałby być jedynie symbolicznym przywódcą.

Metropolita białostocki za o. Rostworowskim podkreślał, że Jan Paweł II nie tylko wiernie trwał przy odwiecznych prawdach wiary, ale też głosi je z siłą i spokojem, nie ulegając współczesnym nurtom teologicznym; nie dostosowywał się do zmieniającej się mentalności, lecz konsekwentnie podkreślał pewność prawd objawionych, co budziło i wciąż budzi zdumienie.

„Tej postawy św. Jan Paweł II, nigdy nie zmienił. Papież, który już na początku swojego pontyfikatu wołał: «Nie lękajcie się», nawet po zamachu na swoje życie nie zaprzestał misji służenia Bogu i Kościołowi. Bez najmniejszego wahania stawał w obronie ludzi prześladowanych i całych narodów, będących w niewoli tyranów. Ta postawa została nagrodzona 2 kwietnia 2005 r., kiedy wielkie rzesze modlących się wiernych na Placu św. Piotra dowiedziały się o Jego śmierci. Ich spontaniczne, gromkie brawa były formą uznania i podziękowania za ten niezwykły pontyfikat. Jeszcze bardziej wielomilionowa rzesza wiernych wyraziła to podczas jego pogrzebu wołając: «Santo subito!» – «Natychmiast święty!»” – mówił hierarcha.

„Dziś św. Jan Paweł II nadal jest kochany i wspominany przez miliony katolików na całym świecie. Choć z bólem serca muszę dodać, że wyjątek stanowi niewielka, ale hałaśliwa i zionąca nienawiścią cząstka naszych rodaków, którzy są zaciekłymi wrogami papieża z Polski. Pamiętamy sprzed dwóch lat wielki spektakl nienawiści, fałszywych pomówień i niszczenia dobrego imienia najwybitniejszego Polaka XX w. przez dziennikarzy niektórych mediów” – przypomniał abp Guzdek.

„Pomimo upływu czasu wrogowie Kościoła nie mogą wybaczyć papieżowi z Polski metody bezpośredniego kontaktu z wielkimi rzeszami, zwłaszcza ludzi młodych. Nie mogą zapomnieć, że bronił potęgi rozumu, głosząc, iż jest on nieodłącznym towarzyszem wiary: „Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Odważnie głosił niezmienną prawdę, gdy dziś dominuje pogląd, że nie ma obiektywnej prawdy; że wszyscy jesteśmy tylko jej poszukiwaczami” – wskazywał dalej.

Zwracając się do przybyłych do archikatedry, by modlić się za wstawiennictwem Papieża Polaka w 20. rocznicę jego śmierci, abp Guzdek podkreślał, że „nie chodzi tylko o wspomnienie jego dokonań, ale o spojrzenie w przyszłość jego oczami”, zaś w obliczu kryzysu Kościoła należy zaufać Chrystusowi i powtarzać słowa Papieża: „Nie lękajcie się!”.

„Kościół nie może przystosowywać się do oczekiwań świata. Nie może budować nowej religii powszechnego braterstwa i humanizmu, ale musi pozostać wierny misji głoszenia Boga i Jego przykazań oraz prowadzenia ludzi do zbawienia i życia wiecznego. Niezwykle ważne i zarazem potrzebne jest przypominanie podstawowej prawdy, że zbawienie można znaleźć tylko w Jezusie Chrystusie” – stwierdził.

Zachęcał do nawrócenia i wierności ewangelicznym wartościom, przypominając, że Jan Paweł II, był wymagający, lecz zarazem ojcowski, zawsze stawiał Chrystusa i zbawienie w centrum swojej nauki, a ta jego postawa zobowiązuje dziś każdego z nas do konsekwentnego świadectwa wiary.

„Serce Kościoła jest tam, gdzie ludzie się modlą. Dziś ono mocno bije także w archikatedrze białostockiej. Gdy wielu podejmuje próby przekonania, że Kościół powinien trwać na kolanach przed światem, my upadamy na kolana przed Bogiem. Dziś razem ze św. Janem Pawłem II pragniemy modlić się, abyśmy wyszli stąd z przekonaniem, że Kościół jest w posiadaniu odpowiedzi, na które czeka tak wielu ludzi” – mówił.

Na zakończenie apelował: „Przestańmy kojarzyć papieża Wojtyłę z kremówkami i bądźmy jak on – solą ziemi i światłem dla świata. Stawajmy po stronie prawdy, nawet wtedy, gdy nas to bardzo dużo kosztuje. Niech Bóg rozpali w naszych sercach miłość i pragnienie głoszenia Ewangelii. Nie spocznijmy aż do ostatniego uderzenia serca w głoszeniu Jezusa Chrystusa, Jego śmierci i zmartwychwstania”.

Mszę św. koncelebrowali proboszczowie białostockich parafii oraz profesorowie Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego. Białostocką archikatedrę wypełnili tłumnie mieszkańcy miasta, a wśród nich członkowie „Solidarności”, przedstawiciele lokalnych władz, harcerze oraz młodzież z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.

„Co prawda nie pamiętam Jana Pawła II, bo kiedy zmarł byłam małym dzieckiem, ale z opowieści moich najbliższych i ze starych filmików wiem, ze był on wielkim człowiekiem. Widziałam na nich, jak ludzie wychodzili na ulice i płakali, jakby stracili kogoś bardzo bliskiego. Myślę, że dla wielu Polaków był on duchowo – ojcem. Gdy poznałam jego kazania czy przemówienia, przekonałam się, że potrafił trafić do serca każdego człowieka. Trafił też do mojego serca, więc dzisiejszy dzień jest dla mnie naprawdę niezwykły” – mówi Karolina z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.

Dla Dominiki najważniejsze z przesłania Jana Pawła II jest to, jak przedstawiał Boże miłosierdzie i jak tłumaczył, w jaki sposób okazywać miłosierdzie drugiemu człowiekowi. „Nieraz w naszych relacjach napotykamy wiele trudności, nie potrafimy się ze sobą dogadać, jesteśmy wrogo nastawieni do innych. A Jan Paweł II swoim świadectwem, swoim przykładem, w momencie gdy przebacza swojemu zamachowcy, uczy nas tego, by wyciągać rękę do drugiego człowieka, nawet wtedy, gdy napotykamy na wrogość z jego strony” – podkreśla.

„Bycie w Fundacji to dla mnie przede wszystkim – rodzina. To są ludzie, którzy wyznają takie same wartości, w których się umacniam, a w chwilach zwątpienia mam do kogo się zwrócić, z kim porozmawiać, bo wszyscy idziemy tą samą drogą. Fundacja to nie tylko stypendia, ale przede wszystkim formacja. W moim życiu odegrała ona bardzo ważną rolę, i teraz, po latach, bardzo to doceniam” – stwierdza Ilona.

„Fundacja jest miejscem, które daje mi możliwość rozwoju. To nie tylko finansowe wsparcie, ale także środowisko, w którym można budować siebie, relacje, które można nawiązywać. Dzięki temu naprawdę można wiele osiągnąć” – dodaje Jakub.

Siostra Tomira, Misjonarka Świętej Rodziny, jako „Pokolenie JPII”, wspomina ostatni etap życia Papieża. „To, co mnie tak bardzo wzrusza to to, że tak powoli Pan Bóg go ogołacał ze wszystkiego. Człowiek wysportowany, wielki duchem, silny, po jakimś czasie powoli wszystko tracił. Stracił możliwość podróży misyjnych, przestał chodzić, przestał mówić… Te ograniczenia stały się jego ostatnią misją, kiedy upodobnił się na wieki do swojego Mistrza. Dziś dla młodych może on być jak najbardziej wzorem. Bo dzisiejszy człowiek zmaga się z lekami, z relacjami, które się rozpadają, bardzo chciałby wierzyć, ale nie bardzo wie, jak dojść do Chrystusa, a Jan Paweł II często powtarzał: «Nie lękajcie się!». Dlatego my, ludzie tego pokolenia, musimy zrobić wszystko, by przybliżyć Jana Pawła II, tak, by nie stał się on wkrótce jedynie hasłem z Wikipedii” – tłumaczy.

Bezpośrednio po Mszy św., Chór Kameralny Uniwersytetu w Białymstoku pod dyrekcją prof. Edwarda Kulikowskiego wykonał, po raz pierwszy w Polsce, Requiem amerykańskiego kompozytora – Michaela Jahna Trotty.