„Czas powstania «Solidarności» był czasem, gdy dla Polaków rozbłysło światło nadziei. Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. było próbą zgaszenia tego światła i odebrania nadziei na wolność i poszanowanie praw człowieka. Dziś wspominamy tych, którzy w tamtym trudnym czasie byli więzieni, internowani, zmuszani do emigracji, czy nawet stracili życie” – powiedział podczas Eucharystii metropolita białostocki.
W 41. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego zachęcał do modlitwy w intencji narodowej jedności. „Niech ta kolejna bolesna rocznica wprowadzenia stanu wojennego będzie dla nas okazją do refleksji i modlitwy, aby już nigdy Polak nie stawał przeciwko Polakowi. Niech jednoczy nas troska o wspólne dobro, jakim jest nasza Ojczyzna” – apelował do wiernych abp Guzdek.
W homilii ks. dr Adam Szot zauważył, że do niedawna każda kolejna rocznica 13 grudnia 1981 r. była wspomnieniem bolesnego wydarzenia z kart historii, o której trzeba było przypominać szczególnie młodemu pokoleniu: osoby i środowiska zajmujące się szerzeniem wiedzy i prawdy historycznej musiały zadawać sobie wiele trudu, aby młodym Polakom, wychowanym w czasach nie tylko wolności, ale i braku granic, przybliżyć te ważne wydarzenia z dziejów Polski.
Stwierdził, że współczesne zagrożenie wojną dla wielu było niemożliwe i niedorzeczne – aż do wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy to pytania o realne zagrożenie konfliktem zaczęli stawiać sobie już nie tylko ci, którzy doświadczyli boleśnie skutków wprowadzenia stanu wojennego. „Dzisiaj stawiają je sobie także młodzi Polacy, urodzeni już po 1989 r. Stawiają pytania nie tylko o sens każdej wojny, walki o suwerenność i niepodległość, ale również o to czym jest patriotyzm, służba Ojczyźnie, gotowość do obrony jej granic i o solidarność z ofiarami wojny, z tymi, którzy dzisiaj tej pomocy szczególnie potrzebują” – mówił.
„Od prawie 300 dni, każdego dnia, śledząc z uwagą wydarzenia na Ukrainie, tym bardziej jesteśmy świadomi tego, jak wielkich ofiar wymaga każda wojna o wolność i niepodległość, o prawo do istnienia i swobodnego samostanowienia o sobie, o swej Ojczyźnie, by kolejnemu pokoleniu zapewnić pokój i przestrzeń do rozwoju” – podkreślił kaznodzieja.
Odnosząc się do znanego hasła ułożonego przez Joachima Lelewela, które w oryginalnej formie brzmiało: „W imię Boga, za naszą i waszą wolność!”, przypomniał, że dawcą wolności jest Bóg, a wolność człowieka, także w przestrzeni społeczno-politycznej, trzeba rozpatrywać w świetle relacji człowieka z Bogiem i bliźnimi.
„Wolności trzeba się uczyć, należy jej uczyć młode pokolenie. Do wolności trzeba wychowywać, gdyż inaczej wolność może się przerodzić w samowolę lub niewolę. Bo zawsze na przeciwległym biegunie wolności jest zniewolenie, chęć panowania nad drugim” – wskazywał ks. Szot.
Wyjaśniał dalej, że spór o ludzką wolność, o jej kształt, który nabrał w ostatnim czasie szczególnie dramatycznego charakteru i rozwiązać go może jedynie praktykowanie wskazanej przez Chrystusa postawy służby i wzajemnej miłości.
„Mam wrażenie, że po 24 lutego zdaliśmy egzamin z naszego daru wolności. Otworzyliśmy nasze serca i portfele, a także drzwi naszych domów i szkół, szpitali i świątyń, dla tych, którzy uciekając z terenów ogarniętych wojną, szukając bezpieczeństwa i pokoju, zapukali do naszych domów. W imię Chrystusa przyjęliśmy ich do naszej Ojczyzny, by dać świadectwo miłości braterskiej” – zaznaczał, zachęcając do wspólnej modlitwy w intencji Ojczyzny i wdzięczności Bogu za tych, którzy w latach 80. XX w. solidarnie upominali się nie tylko o kwestie socjalne czy prawa robotnicze, ale także walczyli o wolną i suwerenną Polskę.
Przed udzieleniem błogosławieństwa abp Guzdek stwierdził: „Czuję to jako swoją powinność: pamiętać, mówić i przekonywać o tym, że stan wojenny przerwał lot w stronę wolności. Nastąpiły represje wprowadzone przez juntę wojskową, ale mimo tak wielkiej ceny, jaką trzeba było zapłacić, ludzie «Solidarności» poderwali się ponownie do lotu i kontynuowali dzieło przemian w naszej Ojczyźnie. Ludzie młodzi nie pamiętają, bo nie mogą pamiętać tamtych wydarzeń. Dlatego tak ważne jest przypominać i tłumaczyć, że nie wolno nam wierzyć w tzw. mniejsze zło. To było wielkie zło! To było podcięcie skrzydeł, to dla Polski była stagnacja na wiele lat”.
Arcybiskup podziękował służbom mundurowym, przedstawicielom wojska i policji, straży granicznej i innych służb za to, że ich sztandary dziś towarzyszyły modlitwie i refleksji nad tym, co się w czasie tamtych grudniowych dni dokonało.
W Eucharystii uczestniczyli członkowie „Solidarności”, z przewodniczącym Regionu Podlaskiego Józefem Mozolewskim, parlamentarzyści, przedstawiciele administracji państwowej i władz samorządowych, żołnierze i harcerze oraz przedstawiciele służb mundurowych wraz z pocztami sztandarowymi oraz mieszkańcy miasta.
W Białymstoku tradycyjnie już 13 grudnia zostały złożone kwiaty: przed pomnikiem „Solidarności” przy kościele pw. św. Kazimierza Królewicza, przed pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, a także przed tablicą poświęconą „Solidarności” na budynku, w którym mieści się siedziba podlaskiej centrali związku.
Przed południem w siedzibie Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego uczniowie Szkoły Podstawowej nr 11 w Białymstoku zaprezentowali koncert słowno-muzyczny pt. „Jeśli my zapomnimy, kamienie wołać będą”.
Stan wojenny został wprowadzony na terenie Polski 13 grudnia 1981 r. decyzją gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Trwał 586 dni. W tym czasie internowano około 10 tys. osób, a dokładna liczba śmiertelnych ofiar represji władz stanu wojennego do dziś nie jest znana. Tysiące ludzi zostało pozbawionych pracy za udział w protestach lub za przynależność do NSZZ „Solidarność”.