W homilii Arcybiskup Metropolita zauważył, że wraz z odzyskaną po latach niepodległością, suwerennością i wolnością oraz stale poprawiającym się standardem życia, wiara Polaków słabnie. „Coraz mniej ludzi uczestniczy w Eucharystii, a coraz więcej krytyki, często nieuzasadnionej, pod adresem Kościoła i kapłanów. Coraz liczniejsi są ci, którzy wiarę chcą pojmować subiektywnie, jako coś osobistego, na miarę własnych potrzeb lub jako coś z czego nie trzeba się przed nikim rozliczać” - stwierdził.

„To zły duch za tym stoi. On staje się kłamstwem w ustach fałszywych proroków, którzy starają się nam wmawiać, że można żyć bez Boga, bez wiary, bez naszej Królowej, bez Krzyża. Robią wszystko, aby w naszym życiu Boga zastąpić różnymi współczesnymi bożkami: pieniądzem, karierą, sukcesem, spokojnym bezstresowym życiem, prawem do całkowitej wolności, do niezależnego decydowania o swoim i innych życiu” – mówił.

Podkreślał, że po to Pan Bóg podzielił się z nami swoją mądrością, abyśmy umieli odróżniać dobro od zła, prawdę od bezpodstawnych kuszących obietnic, abyśmy stawiali sobie pytania o konsekwencje naszego postępowania, i brali za nie pełną odpowiedzialność.

„Popatrzmy co się dzieje w nas samych, w naszych rodzinach, w naszym, narodzie. Stajemy się narodem coraz bardziej skłóconym, podzielonym, niemal wszyscy mówimy o potrzebie wzajemnego poszanowania i tolerancji, a chwilę potem język nasz staje się jak miecz, który rani i zabija. Ulicami naszych miast i miejscowości chodzi coraz więcej ludzi uśmierconych naszymi wyrokami, naszymi osądami, skazanych naszą nienawiścią na duchowy i ludzki niebyt. Zło jak rwący górski potok leje się z niektórych portali społecznościowych, z gazet, programów telewizyjnych i radiowych, kształtując postawy nienawiści i nietolerancji, których konsekwencji dobrze są nam znane. Chyba nie takiego społeczeństwa pragniemy, chyba nie o takiej Polsce marzymy, chyba nie o taką Polskę się modlimy” – mówił Arcybiskup.

Zdaniem Abp Wojdy potrzebna jest pilna, nowa refleksja społeczna, oparta „nie na osobistym prawie do ustanawiania prawdy, nie na ideach politycznych, nie na osobistych przekonaniach społecznych czy religijnych, lecz na prawdzie zaczerpniętej z Ewangelii, z Pisma Świętego, z nauczania Kościoła”.

Aby to się mogło dokonać, trzeba nieustannie błagać o pomoc Maryję, Królową Polski i wszystkich Polaków, bo Ona, jak kiedyś w historii, tak i dziś pranie wspierać nas w naszym codziennych zmaganiach, przychodzić z pomocą w trudnościach i wypraszać nam potrzebne łaski.

„Należy zrobić Jej należyte miejsce w naszym życiu, w naszych rodzinach, w naszym społeczeństwie, w naszym narodzie. Ona będzie Królową na tyle, na ile wsłuchamy się w Jej głos, zawierzymy Jej nasze życie, a nie tylko będziemy czcić Ją w pięknych obrazach. Jeśli chcemy, aby Ona jako Królowa nas prowadziła przez wzburzone fale dzisiejszego świata, musimy pozwolić Jej królować w naszych sercach” - mówił Metropolita.

Arcybiskup wskazywał, że Maryja, która stała do końca pod krzyżem swego Syna Jezusa Chrystusa, pragnie stać również pod krzyżem każdego człowieka, każdej wspólnoty ludzkiej i każdego narodu, który cierpi.

„Ona stała i stoi pod krzyżem ludzi cierpiących, odrzuconych, zdradzonych czy skazanych na porażkę. Ona uczy nas, że wiara to nie tylko słowne deklaracje, ale solidne i wierne trwanie przy Bogu, bo tylko z Jego pomocą możemy pozostawać zawsze wolni. Zawierzajmy więc Jej nieustannie nasze życie i nasze codzienne troski” - zachęcał wiernych Pasterz Kościoła białostockiego.

We Mszy św. w Archikatedrze uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich, służby mundurowe wraz z dowódcami i wyższymi przełożonymi, kombatanci, harcerze oraz poczty sztandarowe. Koncelebrował abp senior Edward Ozorowski oraz kapelani służb mundurowych.

Po Eucharystii główne uroczystości rocznicowo-patriotyczne odbyły się tradycyjnie na Rynku Kościuszki, przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego.