„W ciągu niespełna dwóch godzin przemierzyliśmy całą historię miłosierdzia Bożego, które zostało objawione s. Faustynie i którego szerzenie - przez nią - zostało zlecone ks. Michałowi. Historia jej objawień przechodziła przez niezwykłe trudności. Zły duch przeciwstawiał się, by ujrzały one światło dzienne, gdyż wie, że przekaz dzieł Bożych sprawia, że ludzie powracają do Boga” – mówił po obejrzeniu filmu Metropolita Białostocki.

„Miłosierdzie Boże to nie fikcja, ale rzeczywistość dla mnie, dla ciebie dla wszystkich. Jeśli Bóg objawia nam coś tak wielkiego jak orędzie miłosierdzia, to po to, byśmy jak najpełniej korzystali z tego daru osobiście i przekazywali go innym. To chyba największe przesłanie tego filmu dla nas, na nasze czasy. Niech więc to nie będzie fikcja, ale głęboka wiara. Niech słowa «Jezu ufam Tobie»będą nie tylko powtarzane ustami, ale wyznawane sercem. Głośmy wszystkim tę prawdę, która nam została powierzona” – zachęcał.

W wydarzeniu wziął udział reżyser filmu Michał Kondrat, aktor Maciej Małysa – odtwórca roli ks. Michała Sopoćki, oraz kierownik produkcji Eliza Bar.

Podczas spotkania z widzami reżyser Michał Kondrat stwierdził, że praca nad filmem rozpoczęła się zanim jeszcze powstała jego koncepcja. „Nie planowaliśmy tej produkcji – robiliśmy dokumentację do fabularnego polsko-amerykańskiego filmu – «Mercy»– o św. Siostrze Faustynie, ks. Sopoćko i Bożym Miłosierdziu. Jednak w trakcie zbierania materiałów i wnikliwego wertowania różnych archiwów, natrafiliśmy na dokumenty, których ujawnienie pozwoli światu poznać, jak prawda o Bożym Miłosierdziu wpłynęła i dalej wpływa na jego losy” – mówił.

Pracując nad filmem reżyser odkrył w archiwum Uniwersytetu Wileńskiego oryginalny list po łacinie, podpisany odręcznie przez ks. Sopoćkę i adresowany do papieża. „Czytając ten list stwierdziłem, że jest on naprawdę bardzo ważny dla zrozumienia istoty kultu Bożego Miłosierdzia” – mówił Kondrat. „W filmie poznajemy też fakt, że gdyby nie było ks. Sopoćki, nie byłoby s. Faustyny”.

„Teraz można będzie dostrzec, jak wiele elementów układa się w całość i jak dobry Bóg pięknie to wszystko wymyślił” – zaznaczył.

Zwrócił uwagę na znaczenie objawień Jezusa Miłosiernego w planie zbawienia ludzkości. „Jego miłośći miłosierdzieobecne są od stworzenia świata i cały czas towarzyszą człowiekowi. Jezus objawił się Faustynie, żeby nam o tym miłosierdziuBoga przypomnieć” – podkreślił reżyser filmu.

„Cieszę się, że ten film pojawia się właśnie teraz. Żyjemy świecie obrazkowym, audiowizualnym, gdy ludzie czytają coraz mniej, choć „Dzienniczek” s. Faustyny jest bodaj najbardziej znaną książką na świecie; żyjemy w czasach, gdy dużo hejtu mowy nienawiści, oceniania siebie nawzajem. Jedyne na czym powinniśmy się skupić to miłośći miłosierdzie; dzielić się z nimi z innymi”– dodał Michał Kondrat. Zaznaczył, że taki właśnie był cel tego filmu.

Film pokazuje również historię i nieznane fakty na temat obrazu Jezusa Miłosiernego pędzla Eugeniusza Kazimirowskiego, namalowanego w Wilnie w 1934 r. według wskazań s. Faustyny.

„Jednym z fascynujących faktów jest historia tego wileńskiego obrazu, przedstawiającego objawiony wizerunek Chrystusa – tożsamy, jak się okazuje, z Całunem Turyńskim i sławną chustą z Oviedo. Obraz, przy którego malowaniu uczestniczyła Faustyna jest jednym z nielicznych źródeł wiedzy o tym jak wyglądał Zbawiciel. W filmie przedstawiamy badania naukowe na ten temat” – podkreślał Kondrat.

Maciej Małysa podkreślił natomiast, że zarówno „Dzienniczek”, jak i korespondencja między s. Faustyną a ks. Michałem Sopoćką, były dla niego nie tylko materiałem do przygotowania roli, ale stały się codzienną, ubogacającą ducha lekturą.

Aktor wyraził nadzieję, że ten film przemówi również do osób poszukujących wiary, sceptycznych, bazujących jedynie na nauce, tak, jak przemówił do osób pracujących przy produkcji filmu, z których kilka – jak stwierdził - się nawróciło.

„Cieszę się, że film wydobywa z cienia postać ks. Michała Sopoćki, bo mówi się dużo o s. Faustynie, o Janie Pawle II, ale tak naprawdę to działania ks. Sopoćko sprawiły, że przesłanie Bożego miłosierdzia dotarło w każdy zakątek świata. W tamtych czasach, gdy zewsząd napotykał na ogromne trudności, musiał wykazać się z jednej strony wielką odwagą, z drugiej ogromną pokorą, cierpliwością i wytrwałością. Pomimo niezrozumienia, we wszystkim pozostał wierny Kościołowi, okazując posłuszeństwo. Pisząc o Bożym miłosierdziu, sam usunął się w cień. Umierał niezauważony, być może w poczuciu niespełnionej misji, czy wręcz przegranej” – mówiła s. Dorota ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego.

„Jestem pod ogromnym wrażeniem tego filmu. Poruszył on wszystkie obszary mojego serca. Żyjemy bardzo ciekawych czasach, kiedy to, o czym wiedziała s. Faustyna spełnia się na naszych oczach: mamy Święto Bożego Miłosierdzia, orędzie o Bożym miłosierdziu jest znane na całym świecie. Dla mnie jako białostoczanki jest to niezwykła nobilitacja. Ten film to dla mnie okazja do jeszcze większego dziękczynienia Bogu za to, czym nas obdarowuje” – mówiła po projekcji Lucja Orzechowska.

W premierowym pokazie uczestniczyli biskupi białostoccy, z Łomży i Drohiczyna oraz prawosławny biskup Supraśla. Licznie przybyli przedstawiciele władz Białegostoku, ruchów i stowarzyszeń katolickich oraz mieszkańcy miasta.

Obraz po raz pierwszy został zaprezentowany w Panamie, podczas obchodów Światowych Dni Młodzieży. 5 marca odbył się jego drugi pokaz, tym razem w Filmotece Watykańskiej. W uroczystym wydarzeniu, obok twórców filmu, wzięli udział dostojnicy watykańscy i dziennikarze.Watykańska premiera miała także swój wymiar symboliczny, gdyż odbyła się w przeddzień 60. rocznicy wprowadzenia przez Stolicę Apostolską zakazu szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia według objawień s. Faustyny.

Film zrealizowany jest w dwóch wersjach językowych - polskiej i angielskiej. W kwietniu i maju będzie miał premiery w dziewięciu europejskich krajach. We wrześniu dokument będzie można obejrzeć również w Stanach Zjednoczonych i na Filipinach. Opowieść o miłosierdziu zagości również w Korei Południowej.