Po zapaleniu od przyniesionego przez harcerzy Betlejemskiego Światła Pokoju świecy Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom Caritas, odczytaniu Ewangelii o Bożym Narodzeniu i poświęceniu opłatków, słowa świątecznych życzeń do przybyłych na wigilię skierował abp Edward Ozorowski.

Metropolita Białostocki przypomniał, że „w tę wyjątkową noc Bóg przychodzi do wszystkich i dla wszystkich, zwłaszcza dla najuboższych”. Życzył, aby przychodzący Jezus przyniósł wszystkim radość, tak jak przyniósł radość dwa tysiące lat temu dla całej ludzkości w Betlejem. „Wszyscy ubodzy, bezdomni i samotni zasługują na szczególną miłość Boga, bo skoro On zszedł na ten świat i później w scenie Sądu Ostatecznego pyta o miłość, jaką okazaliśmy Mu obecnemu w najuboższych, to znaczy, że do końca świata pozostanie z nami. Niech radość tych świąt pomoże znosić trudy codziennego życia i żyć ze świadomością, że On w żadnej życiowej sytuacji nie opuszcza człowieka” – podkreślił arcybiskup.

Ks. Adam Kozikowski, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej współorganizującej wigilię, podkreślał, że organizowana po raz trzeci „wigilia w wigilię” cieszy się bardzo pozytywnym odbiorem wśród mieszkańców Białegostoku, nie tylko z racji na to, że wiele rodzin ma problemy. „Rodzina Czarneckich organizuje wigilię już po raz szósty, trzeci raz razem z Caritas. Przychodzą od lat ci sami ludzie, choć pojawiają się także nowi – wczoraj jedna rodzina przyszła po pomoc, zaprosiłem i widzę, że dzisiaj zasiedli do stołu”- zauważył.

„Ci, którzy tu przychodzą to w większości nasi podopieczni, którzy korzystają z Centrum Pomocy Samarytanin w Białymstoku, podopieczni Fundacji im. Rodziny Czarneckich, którzy też mają swoich ubogich podopiecznych, ale coraz więcej pojawia się osób starszych, które nie tyle potrzebują wsparcia materialnego, bo stać je na przygotowanie wigilii, bo są zadbane i pozornie nic im nie brakuje, nic - oprócz obecności drugiego człowieka. Coś zmienia się w naszej mentalności, bo ludzie zaczynają rozumieć, ze bieda to nie tylko brak pieniędzy, ale to brak miłości, kogoś, kto razem potrafi być i przeżywaćto, co najważniejsze” – mówił ks. Kozikowski.

Dyrektor białostockiej Caritas stwierdził, że dziś nikt nie może być sam, czy to przy bogato czy bardzo skromnie zastawionym stole. „To jest dzień, który przez narodziny Jezusa Chrystusa przemienia zupełnie optykę naszego patrzenia na świat, przynosi radość. Dlatego chciałbym życzyć wszystkim, którzy tutaj dzisiaj są, aby za rok nie potrzebowali takiego spotkania, ale znaleźli się w takich okolicznościach, sytuacjach i wśród takich ludzi, którzy przyjmą ich do swojej rodziny, nie tylko aranżowanej na czas jednego wieczoru” – zaznaczał.

Helena Czarnecka, prezes Fundacji Rodziny Czarneckich, mówiła, że od dawna chciała, aby w Białymstoku w dzień wigilii było takie miejsce, gdzie każdy mógłby przyjść, połamać się opłatkiem, zaśpiewać kolędę, spożyć wieczerzę i nie czuć się samotnym: „Nie tydzień przed, nie parę dni po, ale właśnie w tym dniu” – mówi i podkreśla, że teraz właśnie spełniają się jej marzenia.

Na wieczerzę przybył zastępca prezydenta Białegostoku Robert Jóźwiak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Zdzisława Sawicka, pracownicy Kurii Metropolitalnej Białostockiej oraz kapłani pracujący w Caritas, dyrekcja i pracownicy Zespołu Szkół Katolickich oraz wolontariusze białostockiej Caritas.

Na wigilię mógł przyjść każdy potrzebujący, samotny i bezdomny. Przy stołach, na których stanęły wigilijne potrawy, usługiwali wolontariusze białostockiego Caritas oraz pracownicy restauracji Dwór Czarneckiego w Białymstoku. Organizatorzy przygotowali wigilijny posiłek, ponad 2 tony jedzenia: tradycyjne dwanaście potraw, m.in. kapustę z grzybami, barszcz, naleśniki z kapustą, kutię, łazanki, rybę po grecku, sałatkę jarzynową, śledziową, ciasto i wiele innych potraw, a także kilkaset paczek ze słodyczami dla najmłodszych oraz paczek żywnościowych dla dorosłych.