Zanim nasze oczy i uwagę skierujemy na obraz Matki Bożej Miłosierdzia i na Jej udział w dziele zbawienia człowieka, trzeba najpierw przypomnieć podstawową prawdę naszej wiary, że Bój jest miłością miłosierną. Jak słyszeliśmy w odczytanym fragmencie Listu św. Pawła Apostoła do Tytusa, to Bóg jako pierwszy, w sposób zupełnie bezinteresowny, bez stawiania wstępnych warunków, wyciągnął swoją pomocną dłoń do człowieka. Dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga do ludzi, ukazały się nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy. To Bóg z miłosierdzia swego zbawił nas przez pośrednictwo swojego Syna, Jezusa Chrystusa. To On obmył nas z grzechów i odrodził mocą Ducha Świętego tak, że ponownie staliśmy się dziećmi Bożymi. Warto także podkreślić, że łaska usprawiedliwienia wysłużona przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, dokonała się w trosce nie tyle o lepsze, poprawniejsze życie doczesne, ale nade wszystko pozyskanie życia wiecznego (por. Tt 3,4-7).

W Liście do Tytusa św. Paweł napisał, że „nauka ta zasługuje na wiarę”. Ponadto domagał się, aby jego uczeń Tytus, a pośrednio każdy z wyznawców Chrystusa, „z całą stanowczością o tym mówił” (Tt 3,8). Należy koniecznie przybliżać prawdę o miłości miłosiernej Boga, która objawiła się przede wszystkim jako miłość przebaczająca. Darowanie ludzkich grzechów stało się możliwe, bo „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia” (Ef 2, 4) – czytamy w Liście św. Pawła Apostoła do Efezjan. Owszem, Duch Święty przekonuje świat o grzechu, ale jeszcze bardziej pozwala nam spojrzeć na grzech w świetle miłosiernej, przebaczającej miłości Boga. Przekaz prawdy o ludzkiej słabości i grzechu musi być uzupełniony wyjaśnieniem, że grzech może być odpuszczony i w ten sposób człowiek odzyska utraconą godność umiłowanego dziecka Bożego. Miłosierdzie Boże jest więc najwspanialszym i najbardziej skutecznym źródłem nadziei dla człowieka.

Siostry i Bracia.

Wielki udział w objawieniu prawdy o Bożym miłosierdziu miała mężna Niewiasta z Nazaretu. To Ona zasłużyła na tytuł Matki Miłosierdzia, Współodkupicielki ludzkości i Pośredniczki wszelkich łask. Bóg w swoich odwiecznych planach, szanując ludzką wolność, nie chciał zbawić człowieka bez jego udziału. Wybrał więc Maryję na Matkę swojego Syna. Jednak realizację swojego planu uzależnił od Jej zgody. Maryja w chwili zwiastowania nie była wolna od lęku i obaw. Po chwili refleksji, w sposób wolny zgodziła się zaangażować w realizację Bożego planu i oświadczyła: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). Ale to był dopiero początek Jej współpracy z Bogiem w dziele odkupienia. Znacznie trudniej było Jej wypowiedzieć Fiat – Niech się stanie Twoja wola, kiedy stała na Golgocie u stóp krzyża, na którym umierał Jej Syn za zbawienie świata. W milczeniu i pokorze, w sposób heroiczny zawierzyła Bogu – i nie zawiodła się!

To Ona jako pierwsza spośród ludzi miała udział w chwale zmartwychwstałego Syna. Ona – jak wierzymy i wyznajemy – z duszą i ciałem została wzięta do nieba, aby u boku swojego Syna radować się owocami Bożego miłosierdzia i wypraszać je tym, którzy do Niej się uciekają.

Udział w chwale Zmartwychwstałego i zjednoczenie w chwale z Bogiem to owoce Bożego miłosierdzia. Właśnie te owoce są najważniejsze. Są one przeznaczone dla wszystkich, którzy pokładają ufność w Bożym miłosierdziu.

Siostry i Bracia.

W historii ludzkości Bóg wielokrotnie przypominał prawdę o tym, że nie chce śmierci grzesznika, ale pragnie jego nawrócenia. Jezus wyjaśniał swoim słuchaczom: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,16-17). Jednak ta prawda, że Bóg jest Miłością miłosierną, tak pięknie ukazana w przypowieści o synu marnotrawnym, była przyjmowana z wielkim trudem i oporami. Wciąż dominowało pragnienie sprawiedliwości. Sprawiedliwość była uznawana za fundament relacji nie tylko pomiędzy ludźmi, ale także pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Zawarta w katechizmie prawda, że „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze”, stanowiła dominantę w dziele ewangelizacji. Wielu wyznawców Chrystusa było przekonanych, podobnie jak faryzeusze i uczeni w Piśmie, że zbawienie jest nie tyle dziełem Bożego miłosierdzia, ale owocem sprawiedliwego i nieskalanego życia, zgodnego z przykazaniami. Wielu nie dowierzało a nawet wprost odrzucało podstawowe przesłanie, jakie Jezus przyniósł na ziemię, że Bóg jest Miłością miłosierną.

W tej sytuacji pierwszą i najważniejszą nauczycielką prawdy o Bożym miłosierdziu stała się Matka Jezusa. Szczególnie bliska jest nam poprzez obraz Matki Bożej Miłosierdzia z Ostrej Bramy w Wilnie. To właśnie tam, patron naszego miasta bł. ks. Michał Sopoćko, doświadczył Matczynej opieki. Patrząc na Jej cudowne oblicze zachwycił się i zrozumiał, że podobnie jak istotą Boga jest Miłość miłosierna, tak Maryja jest Matką Miłosierdzia. „Ona najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało, i wie, jak wielkie ono jest” – napisał św. Jan Paweł II w encyklice o Bożym Miłosierdziu.

Siostry i Bracia.

Stajemy dziś w naszej archikatedrze przed obliczem Matki Bożej Miłosierdzia, która Bogu niczego nie odmówiła, w nadziei, że i nam nie odmówi łask, o które przez Jej wstawiennictwo prosić będziemy. Jak w Wilnie, w Ostrej Bramie, przed obliczem Panny Świętej wraz z wieloma Jej czcicielami modlił się Józef Ignacy Kraszewski, Stanisław Moniuszko, matka Adama Mickiewicza, bł. Rafał Kalinowski, Józef Piłsudski – i nie zawiedli się, tak i my ufamy, że miłosierna Matka pochyli się nad naszą biedą, poruszy nasze serca i przybliży nas do Boga.

Nie możemy jednak myśleć tylko o sobie. Poczujmy się odpowiedzialni za tych, którzy zdradzają Boga i Kościół. Najczęstszym powodem ich odejścia jest grzech. A potem, nie znając prawdy o Bogu bogatym w miłosierdzie, lękają się do Niego powrócić. Dlatego tak bardzo potrzeba, abyśmy nie tylko czcili, ale także naśladowali Maryję, Matkę Miłosierdzia. Naśladujmy także bł. ks. Michała Sopoćkę, apostoła Bożego Miłosierdzia. Pan Jezus miłosierny prosił siostrę Faustynę: „Ile razy chcesz Mi sprawić radość, to mów światu o Moim wielkim i niezgłębionym miłosierdziu” (Dz. 164). Dziś wszyscy poczujmy się przynagleni do przypominania światu, że jest grzech, ale Miłosierdzie Boże jest od niego mocniejsze.

Na wzór Maryi, Matki Miłosierdzia, bądźmy apostołami miłosierdzia Bożego. Zaś Maryja z Ostrej Bramy i naszego białostockiego sanktuarium niech nam wyprasza łaskę ostatecznego zwycięstwa nad złem i grzechem.

Abp Józef Guzdek
Metropolita Białostocki