GORĄCY APEL O JEDNOŚĆ

Gdy ziemskie życie dobiega kresu, człowiek pisze testament. Wyrażając ostatnią wolę, nie zatrzymuje się nad tym co małe, ulotne, od czego tak niewiele zależy, lecz skupia się na tym, co stanowi fundament udanego i sensownego życia w wymiarze osobistym i wspólnotowym. W takiej właśnie chwili, gdy zbliżała się godzina śmierci na krzyżu, Jezus żegnając się ze swoimi uczniami w Wieczerniku, wskazał na dwie wartości: miłość i jedność. Powiedział: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,17). W modlitwie zaś skierowanej do Boga prosił za swoimi uczniami: Ojcze, spraw, aby stanowili jedno (por. J 17,11).

Podobne wezwanie do wzajemnej miłości i szacunku, jedności i zgody skierował św. Paweł Apostoł do wyznawców Chrystusa w Efezie: „Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. (…) Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (…) Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni!” (por. Ef, 4,1-4; 25-32).

Siostry i Bracia.

Dopóki nasi ojcowie pozostawali wierni fundamentalnym wartościom, jakimi są wzajemna miłość i jedność, nasz kraj rozwijał się i rósł w siłę. Polska była potęgą gospodarczą i militarną. Kiedy jednak zwyciężyły waśnie i podziały, egoizm i prywata, nasz kraj zaczął chylić się ku upadkowi. Niektórzy nasi rodacy na dworach obcych mocarstw szukali pomocy i wsparcia dla swoich własnych interesów kosztem dobra wspólnego, jakim jest Ojczyzna. Ostatecznie na skutek trzech kolejnych rozbiorów Polska pogrążyła się na ponad 120 lat w mrokach niewoli.

W tym czasie były podejmowane próby wybicia się na niepodległość, ale każde z narodowych powstań kończyło się klęską Wielu naszych rodaków poległo i zmarło na skutek odniesionych ran. Zapełniały się carskie, pruskie i austrowęgierskie więzienia. Na Sybir zmierzały kolejne transporty skazanych na powolną śmierć na skutek morderczej pracy, głodu, zimna i chorób.

Dopiero jesienią 1918 roku spełniło się marzenie kilku pokoleń naszych rodaków. Jutrzenka wolności rozbłysła na polskim niebie. Bóg nam pobłogosławił. Polska zmartwychwstała! W świątyniach rozkołysały się dzwony. Polacy śpiewali dziękczynne Te Deum i zarazem prosili: „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”.

Dziś, kiedy obchodzimy 103. rocznicę odrodzenia Rzeczpospolitej, należy przypomnieć, że wolność nie została nam podarowana. W tamtym czasie zaistniały jedynie sprzyjające okoliczności. Upadek trzech zaborczych mocarstw z powodu wyniszczającej I wojny światowej okazał się szansą na odbudowę państwa polskiego, która została odpowiednio wykorzystana. Do ostatecznego zwycięstwa i powrotu Polski na mapę Europy przyczyniły się czyn zbrojny polskiego żołnierza, zabiegi dyplomatyczne i poświęcenie ludności cywilnej. Nade wszystko źródłem sukcesu były zgoda, harmonijna współpraca i zjednoczenie narodu wokół genialnego wodza, jakim był Józef Piłsudski. W trosce o niepodległość naszej Ojczyzny oraz zagospodarowanie odzyskanej wolności, swoje siły i doświadczenie ofiarowali także urzędnicy, policjanci, celnicy i prawnicy – nie zważając na wcześniejsze zaborcze podziały.

Siostry i Bracia.

Jesteśmy dumni z postawy naszych ojców. Doceniamy ich heroizm. Musimy jednak pamiętać o przestrodze naszego narodowego wieszcza Cypriana Kamila Norwida: „Heroizm nie jest w samych bitwach, ale na wszystkich polach życia i nieustannie. Owszem bitwy dlatego tylko bywają, iż heroizm nie bywa pierwej na polach życia praktykowany”.

Co należy uczynić w tej sytuacji, kiedy zagrożona jest nasza wschodnia granica? Dzisiaj potrzebny jest duży krok w stronę porozumienia i jedności. Zapanujmy nad emocjami. Odrzućmy wulgaryzmy i język pogardy wobec stróżów bezpieczeństwa i suwerenności naszego państwa: żołnierzy Wojska Polskiego, funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji. Każde wypowiadane słowo powinno jednoczyć a nie dzielić. Nie używajmy Ewangelii w celu osiągnięcia doraźnych zysków lub dokuczenia ludziom mającym odmienne recepty na rozwiązywanie bieżących problemów. Pytajmy, czy naprawdę chcemy pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują? A może zamiast służyć innym ludziom, przyjść im z realną pomocą, posługujemy się nimi, aby zaistnieć w przestrzeni medialnej?

Przestańmy wreszcie powtarzać, że z tym czy z tamtym nie warto rozmawiać, a nawet nie wolno zasiąść do wspólnego stołu. Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego była okazją do poznania człowieka, który potrafił rozmawiać nawet z tymi, którzy z nim walczyli i mieli zupełnie inny pomysł na urządzenie doczesnej rzeczywistości. Prymas Tysiąclecia w Zapiskach więziennych tak uzasadniał wolę porozumienia i kompromisu: „Byłem od początku i jestem nadal tego zdania, że Polska, a z nią i Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie obecnie pozwolić na dalszy jej upływ. Trzeba za każdą możliwą cenę zatrzymać ten proces duchowego wykrwawiania się, by można było wrócić do normalnego życia, niezbędnego do rozwoju Narodu i Kościoła, do życia zwyczajnego, o które tak w Polsce ciągle trudno”. Uwaga bł. kard. Stefana Wyszyńskiego jest niezwykle cenna także i dziś. Należy koniecznie zatrzymać proces walki i duchowego wykrwawiania się, i  wrócić do normalnego życia. Jedyną, słuszną drogę wytyczają dialog i harmonijna współpraca w trosce od dobro Ojczyzny.

Siostry i Bracia.

Marszałek Józef Piłsudski wypominał rodakom, „żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków, Polaków z trudnością się porozumiewających”. Oby ta ocena naszej narodowej wady, jaką są kłótnie i podziały, zaczęła wreszcie należeć do przeszłości.

W obliczu dużych wyzwań, przed jakimi stanęło nasze państwo i społeczeństwo czas zakończyć wojnę „polsko-polską”. Musimy podjąć heroiczny wysiłek wsparty modlitwą, i to wszyscy bez wyjątku, aby nastał cud zbliżenia i pojednania narodowego, który jest nam wszystkim bardzo potrzebny. Oby nie było za późno! Nie wystarczy jedynie podziwiać jedność, zgodę i harmonijną współpracę ojców odzyskanej wolności, ale należy ich w tym naśladować.

Niech Bóg błogosławi naszej Ojczyźnie!

Niech zachowa w bezpieczeństwie wszystkich, którzy stoją na straży jej wolności i suwerenności!

Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, roztoczy nad nami płaszcz swej opieki!

Abp Józef Guzdek
Metropolita Białostocki