ZAUFANIE I SŁUŻBA

Jedną z najczęściej przywoływanych metafor opisujących życie człowieka jest obraz drogi. Wszyscy jesteśmy wędrowcami przemierzającymi czas i przestrzeń.

Dziś rozpoczyna się kolejny etap mojej życiowej drogi – kapłańskiej i biskupiej. Białystok – miasto wyjątkowo piękne, znane z szerzenia kultu miłosierdzia Bożego, bogate historią a jeszcze bardziej szlachetnymi ludźmi. Czas podjęcia pasterskiej posługi w Archidiecezji Białostockiej nie jest dla mnie przypadkowy. Rozpoczynam wędrówkę w roku, który papież Franciszek ogłosił „Rokiem Świętego Józefa”. W wydanym z tej okazji liście napisał, że „Wszyscy mogą znaleźć w świętym Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika…”. Ponadto radził: Jeśli Bóg posyła cię w drogę i wyznacza nowe zadania nie bądź sam, nie licz tylko na siebie, ale zaproś św. Józefa. Uczyń go swoim orędownikiem u Boga i przewodnikiem w drodze. On nauczy cię tych najważniejszych postaw: zaufania i służby, które są fundamentem udanego życia osobistego, rodzinnego i społecznego oraz warunkiem wypełnienia misji powierzonej przez Boga.

Siostry i Bracia.

Już po raz drugi, u początku nowego etapu biskupiej posługi, słyszę słowa zapisane na kartach Ewangelii św. Mateusza: „Józefie, nie bój się”. Nie bój się wziąć odpowiedzialności za Jezusa, Syna Bożego i Jego Matkę, Maryję! Po raz pierwszy wybrzmiały one 19 grudnia 2010 roku w katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie, kiedy Bóg powierzył mi odpowiedzialność za Ordynariat Polowy.

Dziś te słowa pełne mocy także odnoszę do siebie. Nie bój się zaufać Bogu, który w osobie Jezusa Chrystusa zapewnił, że będzie z nami „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Nie lękaj się wziąć odpowiedzialności za Archidiecezję Białostocką! „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9) – zapewnia mnie Jezus, jak kiedyś apostoła Pawła.

Również papież Franciszek w sposób szczególny zachęca nas w tym roku do zaufania Bogu i ludziom, dając za wzór św. Józefa. W Liście apostolskim Patris corde napisał, że „Życie duchowe, ukazywane nam przez Józefa, nie jest drogą, która wyjaśnia, ale drogą, która akceptuje”. Jeśli bowiem nie przyjmiemy tego, co nam Bóg przygotował i co niesie życie, grozi nam stagnacja, a nawet regres. Zatrzymujemy się wówczas w drodze i stajemy się zakładnikami naszych oczekiwań. Akceptacja Bożych planów nadaje najgłębszy sens naszemu życiu i czyni je, nie tyle łatwym, co pożytecznym i owocnym.

W godzinie ingresu proszę więc Boga przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej, Matki Miłosierdzia, Patronki Archidiecezji Białostockiej i św. Józefa o twórczą odwagę. Józef z Nazaretu w każdej sytuacji znalazł odpowiednie rozwiązanie. Gdy dla rodzącej Syna Bożego Maryi nie było miejsca w gospodzie, zadbał o to, aby betlejemska grota stała się dla Nich najbardziej gościnnym miejscem. Gdy Herod zamierzał zabić Jezusa, zorganizował ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu. Dziś, na początku XXI wieku, nadal trzeba ochraniać Jezusa i Jego Matkę, idąc za przykładem św. Józefa. Bóg potrzebuje naszej twórczej odwagi, abyśmy wszyscy – duchowni i świeccy, głosząc niestrudzenie Ewangelię, pojawiające się – czasem trudne – wyzwania potrafili przekształcić w szansę. By nie zabrakło nam odwagi, trzeba powtarzać za św. Pawłem Apostołem: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31).

Siostry i Bracia.

Wpatrzony w św. Józefa, analizując jego dokonania, przymioty umysłu i serca jestem przekonany, że w życiu najważniejsze jest zaufanie Bogu i ludziom oraz postawa służby. Pojawiają się jednak pytania: Jak wejść w nowe środowisko? Jak zdobyć zaufanie księży i wiernych świeckich, dzieci i młodzieży, katolików, przedstawicieli innych wyznań oraz niewierzących, wszystkich żyjących i pracujących tu, na podlaskiej ziemi?

Odpowiedzi na te pytania znalazłem w Dzienniku bł. ks. Michała Sopoćki. Syn wileńskiej ziemi, po wojnie tak mocno związany swą kapłańską posługą z Białymstokiem, zanurzony w klimacie społecznym, życiu duchowym mieszkańców Podlasia i burzliwej historii tej części Rzeczpospolitej, podał precyzyjne wskazówki, o czym należy pamiętać, co czynić i jak się zachować, aby można było owocnie wypełnić misję powierzoną przez Boga i Kościół. A napisał tak: „Trzeba poznać najpierw to, co ludzie mają dobrego, to znaczy odkryć ich bogactwa, następnie odkryć środowisko, w którym się obracają i w konkretny sposób pomóc im żyć w tym środowisku przez dawanie się innym” (s. 288).

Kiedy rozpoczynam posługę w Archidiecezji Białostockiej, słyszę radę bł. ks. mjr. Michała Sopoćki, byłego kapelana Wojska Polskiego, abym pozytywnie spojrzał na każdego człowieka: „Trzeba poznać najpierw to, co ludzie mają dobrego”. Ważna jest kolejność – NAJPIERW dostrzec dobro, docenić je, a nawet zafascynować się nim. Owszem w świecie obecne jest zło, trzeba je nazywać po imieniu, ale przede wszystkim należy głosić Dobrą Nowinę. Nie wolno zapomnieć, szczególnie tu – w tym mieście, że misją Jezusa było ukazywanie miłosiernego oblicza Boga, który posłał na świat swojego Syna, aby Ten nikogo nie potępił, ale szukał i zbawił to, co zginęło (por. Łk 19,10). Jezus w każdym człowieku, nawet w grzeszniku dostrzegał odrobinę dobra, które należy ocalić i pomnożyć. Potwierdza to spotkanie z celnikiem Zacheuszem, który odmienił swoje życie, i z kobietą cudzołożną, której nie potępił, ale ocalił przed ukamienowaniem. Budujące było spotkanie z Samarytanką przy studni Jakubowej, której objawił tajemnicę „wody żywej”. Dostrzegł dobrą wolę i docenił nawrócenie łotra wiszącego obok Niego na krzyżu i obiecał mu, że jeszcze tego samego dnia zostanie zaliczony do grona zbawionych.

Bł. ks. Michał Sopoćko radzi, aby „NASTĘPNIE odkryć środowisko, w którym [ludzie] się obracają”. Tu, na Podlasiu, jest ono zróżnicowane i bardzo złożone. To tutaj krzyżują się drogi wiernych różnych obrządków i wyznań chrześcijańskich, religii, kultur i narodowości. Należy to postrzegać nie jako przeszkodę, ale jako szansę na ubogacenie się i poszerzanie horyzontów. Aby tak się stało, nie można pozwolić tym, którzy pragną pomalować świat barwą nienawiści, aby maczali pędzle w sercu moim i twoim. Serce ma być wypełnione po brzegi miłością – wolne od niechęci, uprzedzeń, a tym bardziej od nienawiści. Konieczne jest więc kierowanie się w życiu miłością bliźniego – każdego bliźniego. Oby fundamentem wszelkich poczynań zawsze i wszędzie były słowa z Ewangelii św. Mateusza: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7,12). Tylko wtedy możliwa jest harmonijna współpraca i wzajemny szacunek, które dają nadzieję na pomyślną przyszłość.

U początku naszej wspólnej drogi, błogosławiony Patron tego pięknego miasta apeluje, abyśmy pomagali sobie wzajemnie w konkretny sposób: „przez dawanie się innym”. Aby to było możliwe, nie możemy budować środowiska alternatywnego. Nie możemy zamykać się w oblężonej twierdzy, ale zanurzeni w świecie od środka winniśmy ten świat przemieniać, dając innym z siebie to, co mamy najlepszego. Trzeba nauczyć się tworzyć przestrzeń także dla współczesnych Zacheuszów, którzy zajmują miejsce na obrzeżach widzialnego Kościoła.

Niech ewangelicznym obrazem Kościoła Archidiecezji Białostockiej będzie dla nas rzymska Bazylika św. Piotra. Zgodnie z zamierzeniem architekta integralną jej część stanowi nie tylko wewnętrzna przestrzeń bazyliki, ale i cały plac, otoczony kolumnadą przypominającą szeroko otwarte ramiona. To jest obraz Kościoła katolickiego. Gdyby zamiast kolumnady artysta zaprojektował nieprzekraczalny mur lub gdyby nawet zrezygnował z przestrzeni placu, na którym oczywiście nie da się wymusić tak zdyscyplinowanego zachowania, jak we wnętrzu bazyliki, zrezygnowałby z ukazania powszechności Kościoła. Bez otwartego miejsca spotkania i dialogu byłoby niemożliwe głoszenie prawdy o Bogu bogatym w miłosierdzie, który przekracza wszelkie granice, by ratować każdego człowieka.

Bł. ks. Michał Sopoćko, wzywając do „dawania siebie innym”, służbę stawia na pierwszym miejscu. Służenie Bogu, Kościołowi i braciom – a nie posługiwanie się Kościołem – stanowi priorytet chrześcijańskiego życia. O tym musimy pamiętać – duchowni i świeccy, wszak my wszyscy razem jesteśmy Kościołem. W tej służbie, zgodnie z poleceniem Jezusa, powinniśmy stanowić jedno.

Siostry i Bracia.

Od dziś staję się jednym z Was. Powtarzam za św. Augustynem: „Dla Was jestem biskupem. Z Wami jestem chrześcijaninem”. Bliscy mojemu sercu stają się mieszkańcy Białegostoku i Archidiecezji Białostockiej: robotnicy i żyjący z uprawy roli, ludzie kultury i nauki; dzieci, młodzież, dorośli, starsi, a zwłaszcza chorzy; duchowni i osoby konsekrowane. Ta piękna, urodzajna i zadbana ziemia jest naszym miejscem na świecie, gdzie Bóg pozwala nam wszystkim rosnąć aż do czasu żniwa.

Przychodzę zatem dzisiaj, by poznawać bogactwo dobra, które jest w każdym z Was; by odkryć i zrozumieć środowisko, kontekst i okoliczności Waszego życia; by dając siebie, żyć dla Was i razem z Wami, jako Wasz pasterz i brat.

Popatrzmy w przyszłość z nadzieją, która swe źródło ma w Bogu. Błogosławiony ks. Michał Sopoćko – apostoł miłosierdzia Bożego zapewnia nas słowami zapisanymi w Dzienniku: „Jeśli jesteśmy wierni swym obowiązkom, możemy liczyć, że Bóg da nam moc proporcjonalną w okolicznościach najtrudniejszych stosownie do wielkości obowiązków” (s. 253).

Niech Maryja – Matka Miłosierdzia i wszyscy święci Patronowie: św. Jerzy Męczennik i św. Kazimierz, błogosławieni: ks. Michał Sopoćko, matka Bolesława Lament, a także bł. ks. Jerzy Popiełuszko, wstawiają się do Boga za nami.

Niech nam Bóg błogosławi!

Abp Józef Guzdek
Metropolita Białostocki