„To było i nadal jest niezwykle żywe sanktuarium. Ono żyje, bo żyje tu wiara i wszystko, co się z nią wiąże, czyli dobre czyny. Dzięki modlitwie mamy siłę opierać się wszelkiemu złu tych niespokojnych czasów” – mówił na zakończenie Mszy św. abp Ozorowski.
„Matka Najświętsza została nam dana ku obronie. Wszyscy wielcy Polacy zawsze do Niej się uciekali. Bądźmy więc mocni wiarą, pamiętając, że choć jesteśmy dotknięci grzechem pierworodnym, to jednocześnie zostaliśmy odkupieni przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa” – apelował, dziękując organizatorom i wszystkim uczestnikom pielgrzymki.
Pielgrzymi wyruszyli rano sprzed białostockiej archikatedry, gdzie na drogę pobłogosławił im metropolita białostocki abp Józef Guzdek. Podczas kilkugodzinnej wędrówki, pątnicy w modlitwach konferencjach rozważali hasło pielgrzymki, które w tym roku brzmiało: „Wszystko postawiłem na Maryję”. Pielgrzymom towarzyszyła szczególna intencja modlitwy o powołania kapłańskie w Tygodniu Modlitw o Powołania, zwłaszcza, że pielgrzymowali także alumni białostockiego seminarium duchownego.
Kierownik pielgrzymki ks. Piotr Szmigielski podkreśla specyficzny charakter pielgrzymki: „Pielgrzymują ojcowie z synami, a także wielopokoleniowo – dziadkowie, ojcowie i wnukowie. Pokazuje to ich potrzebę modlitwy i dawania świadectwa, pomaga im odnaleźć ich miejsce w Kościele. Trudno nie zauważyć, że liczebnie przeważają w nim kobiety, dlatego tą pielgrzymką chcemy podkreślić obecność i rolę mężczyzn w Kościele” – dodaje, że niektórzy z uczestników są bardzo przywiązani do tej pielgrzymki, gdyż pielgrzymują corocznie niemal od samego jej początku, wciąż jednak przybywa nowych pielgrzymów.
Zwieńczeniem pielgrzymowania była Msza św. w krypniańskim sanktuarium.
W homilii ks. Dominik Budzicki, autor konferencji na tegoroczną pielgrzymkę, nawiązując do opisu cudu w Kanie Galilejskiej podkreślał, że miłość i troska są wpisane w powołanie matki.
Zastanawiając się, czy pierwszy znak Jezusa nie powinien być poważniejszy i bardziej spektakularny, wskazywał: „Przyszliśmy tutaj dzisiaj niosąc w sercach różne intencje. Pośród nich są na pewno sprawy obiektywnie bardzo ważne, jak ocalenie życia i zdrowia kogoś, kogo bardzo kochamy; czyjegoś nawrócenia czy nagląca sprawa powołań kapłańskich. Ale są też sprawy błahe. I nawet jeśli przychodzimy do Matki ze sprawami, które obiektywnie nie są sprawami najwyższej wagi w ludzkiej hierarchii wartości, to miejmy pewność, że dla Boga są one bardzo ważne, bo my jesteśmy ważni dla Boga” – mówił.
Wyjaśniał, że zachęta do niesienia wody jest wezwaniem do realizacji powołania jakim Bóg obdarował każdego człowieka, a Jezus wszelkie ludzkie starania, czasami bardzo ułomne, przemieni, tak aby nie zabrakło mu niczego, co potrzebne na drodze do królestwa niebieskiego.
„Bądź dobrym, odpowiedzialnym ojcem i mężem, troskliwą matką, pełnym szacunku do rodziców dzieckiem, uczciwym obywatelem, solidnym pracownikiem, niezawodnym przyjacielem. Bądź autentycznym chrześcijaninem, bądź w pełni tym, kim masz być” – zachęcał kaznodzieja.
Odwołując się do słów kard. Wyszyńskiego: „Wszystko postawiłam na Maryję” zauważył, że są one wezwaniem do czynienia dobra czynem i słowem, a także modlitwą. „My dobrze wiemy co mamy robić, wiemy, jakie są Boże wezwania, więc umocnieni dziś Jego słowem i obecnością w Eucharystii wracajmy do swoich domów i realizujmy nasze życiowe powołania. Jeśli Bóg jest przy nas, niemożliwe nie istnieje” – stwierdził.
Do sanktuarium w Krypnie przybyło blisko 800 pątników. Wielu z nich dołączało do pielgrzymki na trasie wędrówki, która z białostockiej archikatedry wiodła przez miejscowości: Fasty, Dobrzyniewo Kościelne, Pogorzałki, Nowosiółki i Rudę.
Pielgrzymi wyruszali w drogę w różnych intencjach: pragnąc modlić się o zdrowie dla siebie i bliskich, o znalezienie pracy, o opiekę Bożą dla rodzin i dzieci. Niektórzy pielgrzymowali, by podziękować za łaskę nawrócenia, dar ojcostwa, za zgodę w rodzinie czy uzdrowienie z choroby.
Piotr pielgrzymował do Krypna po raz pierwszy. Wcześniej kilkakrotnie szedł w pielgrzymce do Różanegostoku. „Potem praca, dzieci, nie było czasu… Teraz zatęskniłem, namówiłem syna i wyruszyliśmy razem. To dla mnie okazja, żeby oderwać się na chwilę od codzienności, pobyć razem z synem, bliżej Boga, bliżej natury, zanieść Matce Bożej wszystkie moje problemy, ale też radości” – mówił.
„Pomyślałem, że warto spróbować. W dzisiejszych czasach, gdy religia jest mocno hejtowana, warto powrócić do wartości przekazanych mi przez rodziców w dzieciństwie, wyrazić swoją wiarę, odbudować relację z Bogiem” – wyjaśniał inny z pielgrzymów.
Janek pielgrzymuje już od piętnastu lat, pokoleniowo. Najpierw jeszcze jako kawaler, potem z synami, teraz już z synami i wnukami. „Idziemy tu do Matki, jako jej dzieci, ale jak dorośli mężczyźni. Zanosimy jej wszystkie nasze sprawy. Tak jak moi rodzice przekazali mi dar silnej wiary, tak ja tę wiarę staram się przekazać moim synom i wnukom” – podkreśla.
Wszystkie prośby i dziękczynienia pielgrzymów zostały przedstawione Matce Bożej Pocieszenia przed Mszą św., w nabożeństwie ku czci św. Józefa. Figura patrona mężczyzn i ojców, od lat niesiona jest na czele pielgrzymki.
Obraz Matki Bożej Pocieszenia w Krypnie odbiera cześć od XVI w. Początkowo umieszczony był na przydrożnym drzewie przy trakcie królewskim z Knyszyna, obok krypy do pojenia koni, stąd późniejsza nazwa miejscowości. Po roku 1520 powstała tu drewniana kaplica. Parafię Krypno erygowano w 1905 r. Od samego początku w głównym ołtarzu, najpierw w kaplicy, a później w kościele, znajdował się cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem. W 1985 r. obraz koronowano koronami poświęconym przez Papieża Jana Pawła II, a w 1997 r. świątynię podniesiono do rangi kolegiaty i utworzono przy niej Kolegiacką Kapitułę Krypniańską. Co roku do sanktuarium przybywa kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów. W ramach pieszych wędrówek w pierwszą sobotę maja pielgrzymują mężczyźni, a w pierwszą sobotę września całe rodziny.