Prelegent odwoływał się do osobistego doświadczenia osoby świeckiej, parafianina, członka wspólnoty Kościoła, wskazując na współczesne wyzwania homiletyczne. Zwracał uwagę, z jakimi przekazami „konkurują” dziś homilie, czego warto się uczyć od „konkurencji”, oraz w jaki sposób homilia może stawać się dialogiem.
Podkreślał, że niezwykle ważny jest swoisty „dialog” księdza z wiernymi, ponieważ pomaga zrozumieć, co dla nich jest ważne, o czym chcą usłyszeć z ambony, z jakimi dylematami moralnymi czy kwestiami związanymi z wiarą się borykają.
Wśród najczęściej popełnianych przez kaznodziejów błędów wymieniał instrumentalne traktowanie słowa Bożego, co ma miejsce wówczas, gdy służy ono uwiarygodnieniu postawionej przez kaznodzieję tezie, moralizatorstwo oraz brak odniesienia do codziennego życia.
„Nikt z nas nie lubi być pouczany. Nie lubimy słyszeć w życiu codziennym: «Rób tak, a tak nie rób». To nie znaczy, że treści moralne nie powinny wybrzmiewać. Naturą homilii jest, aby one wybrzmiewały wraz z głoszeniem, co Bóg robi dla człowieka, wraz z treściami katechetycznymi, teologicznymi i egzystencjalnymi” – podkreślał Piotr Kociołek.
Kolejnym wskazanym przez niego błędem jest „głoszenie na bezludnej wyspie” – przytaczał opinie osób pytanych przez niego o jakość słyszanych kazań, które twierdziły, że treść homilii jest „ponad głowami”, nie mając odniesienia do realiów życia; że ksiądz zadaje w homilii pytania, których nikt sobie nie zadaje, porusza niepotrzebne kwestie, mówi do nieobecnych albo „nawraca nawróconych”.
„Słuchacze nie muszą wyruszać na bezludną wyspę, to głoszący powinien dotrzeć do lądu, na którym są ludzie” – zaznaczał prelegent, nawiązując do nauczania papieża Franciszka, który w jednym z wystąpień stwierdził, że ten, kto przygotowuje się do wygłoszenia homilii „ma nie tylko kontemplować słowo Boże, ale ma też kontemplować życie ludzi, którym służy”.
Zwrócił również uwagę na aspekty techniczne - długość kazania, ton, sposób wypowiadania się, słownictwo. Podkreślał jednak znaczenie osobistej wiarygodności kapłana, który powinien być świadkiem głoszonych treści.
Przestrzegał, że granica pomiędzy kazaniem patriotycznym a politycznym może okazać się bardzo cienka, gdyż debata polityczna dotyczy często pewnych postaw życiowych i wartości chrześcijańskich, które się w niej pojawiają. Jako przykład przywołał nie tak dawną debatę o ochronie życia poczętego i aborcji eugenicznej. Wskazał, że te tematy się zbiegają, ale z ambony powinna wybrzmiewać nie polityka, ale wezwanie do życia wartościami chrześcijańskimi i jasny przekaz nauczania Kościoła.
Prelegent wyjaśniał, że homilia jest dla uczestników liturgii, w której przy różnych okolicznościach uczestniczą także ludzie niewierzący np. przy uroczystościach ślubnych, pogrzebowych, czy podczas chrztu. „Wówczas homilia ma wymiar ewangelizacyjny, bo oni również są adresatami tego głoszenia” – stwierdził, poruszając także zagadnienie homilii dla dzieci.
Jeden z uczestników warsztatów mówił: „To spotkanie przypomniało mi o pewnych treściach, o których – powodowany rutyną – często zapominam. Homilia, oczywiście, powinna ukazywać piękno i znaczenie słowa Bożego, które jest wciąż aktualne, ma odniesienie do codzienności człowieka i konkretnej sytuacji życiowej przeciętnego Kowalskiego. Cenne było jednak dla mnie wskazanie głównych celów homilii, która powinna pobudzać do synostwa Bożego, miłości Kościoła, miłości Ojczyzny i do właściwie rozumianego człowieczeństwa. To duże kaznodziejskie wyzwanie”.
Ksiądz katechizujący w jednym z białostockich liceów podzielił się swoim doświadczeniem - kiedyś ankietę na temat kazań przeprowadził wśród swoich uczniów. Zadał im trzy pytania: „Co cię irytuje w kazaniach?”, „Co cię rozprasza?” i „Jakie są tematy, które działają na ciebie jak… płachta na młodego człowieka?”.
„Z zebranych odpowiedzi wynikało, że młodzież irytują powtarzające się w kazaniu słowa czy tematy, wśród których szczególnie drażliwymi okazują się być te związane z LGBT, gender, oraz te, o których nie mamy pojęcia, co wynikałoby z naszego sposobu życia, np. małżeństwo, rodzina. Twierdzą, że mamy odrealnione spojrzenie na te sprawy” – wyjaśnia.
„Trudno powiedzieć, jakie oczekiwania mają młodzi. Pytanie, czy oni w ogóle chcą nas jeszcze słuchać. Gdybyśmy chcieli już tak konkretnie wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom, to musielibyśmy zmieniać Ewangelię. A tego nie wolno nam robić. Mamy podać jej treść w sposób dla nich zrozumiały, w języku, który będzie dla nich komunikatywny” – zauważa.
Podsumowując dwudniowe warsztaty abp Józef Guzdek podkreślił znaczenie przepowiadania słowa Bożego. Uświadamiał uczestnikom znaczenie tego, co głoszą, potrzebę doskonalenia umiejętności w tym zakresie oraz znaczenie troski o zachowanie własnej tożsamości.
Dziękując prelegentowi i kapłanom za udział w spotkaniu warsztatowym, na zakończenie, wraz z bp. Henrykiem Ciereszko, udzielił zgromadzonym pasterskiego błogosławieństwa.
Doroczne warsztaty dla kapłanów archidiecezji białostockiej dotyczą aktualnych zagadnień i problemów duszpasterskich oraz są okazją do poszerzania wiedzy i wypracowania wspólnych stanowisk i postulatów do przyszłej realizacji w parafiach. W tegorocznych warsztatach duszpasterskich uczestniczyło w sumie ponad 300 kapłanów.