Metropolita w homilii podkreślał, że Wielki Post rozpoczyna się zachętą do nawrócenia, czyli do uświadomienia sobie potrzeby przemiany własnego życia. Świadomość ta jest tym ważniejsza dla współczesnego człowieka, że „wraz z szeroką gamą dóbr materialnych, technicznych i kulturowych zazwyczaj nie idzie w parze troska o rozwój życia wewnętrznego i pomnożenie dóbr duchowych”.
Zauważył, że w życiu społecznym i indywidualnym poszczególnych osób dzieje się wiele zła: „Ostatnio wielu jakby nagle zaczęło zapominać kim są, jakie jest ich powołanie i jaki jest cel ich życia. Świadomie czy też nie, hołdują postawie: «żyj jakby Bóg nie istniał». Odrzucanie Eucharystii i sakramentów, negowanie wartości chrześcijańskich, walka z wiarą i ośmieszanie jej jako średniowiecznego zabobonu, opowiadanie się za złem moralnym, obrażanie Boga, negowanie i deptanie Jego przykazań, to tylko niektóre z długiej listy codziennych grzechów” – stwierdził, dodając, że one kiedyś osądzą nas przed Bogiem.
Odwołując się do słów greckiego filozofa, by we wszystkim, co czynimy, patrzeć na koniec, wskazywał, że Bóg uwrażliwia nas na tę prawdę. Znając nasze życie, wiedząc o naszych codziennych słabościach, trudnościach i zmaganiach, nie chce, abyśmy się zagubili. Chce, abyśmy pamiętali jaki jest sens i cel naszego życia, dlatego daje nam czas Wielkiego Postu – czas, w którym zatrzymamy się i spróbujemy się nad nimi zastanowić w obliczu kruchości naszego życia, którą pandemia koronawirusa jeszcze bardziej potwierdza.
Hierarcha wyjaśniał, że w dzisiejszej Ewangelii „Jezus zachęca nas do wprowadzenia naszego serca w stan większego czuwania”. W tym celu proponuje podjęcie potrójnej drogi: modlitwy, postu i jałmużny.
„Prawdziwa modlitwa jest owocem wyciszenia serca, otwarcia go dla Jezusa i napełnienia go Jego miłością” – mówił. „Nie myśl tylko o sobie i swoich trudnościach, ale pomów z Bogiem o tym młodym człowieku z twojej klatki, który załamał się, uzależnił od narkotyków; o tym sąsiedzie, który popadł w nałóg alkoholizmu. Zagadnij z Bogiem o twojej przyjaciółce, która straciła wiarę, o znajomym ci małżeństwie, które przeżywa kryzys, o tym, który umiera na Covid czy na nowotwór. Ileż tematów do rozmowy z Bogiem! Wycisz się tylko i pomyśl” – zachęcał.
Abp Wojda przypominał, aby „nie mylić postu z dietą, która ma na celu jedynie wypięknienie własnego ciała, ulepionego z prochu ziemi, który wcześniej czy późnej ponownie stanie się prochem”.
„Warto go podjąć, aby odbudować się, wypięknieć duchowo, oczyścić się z wszelkich brudów, ale też wesprzeć duchowo własną rodzinę, pomóc innym pojednać się z Bogiem i ludźmi, wypraszać potrzebne łaski, zadośćuczynić Bogu za krzywdy i obrazę, a tych jest przecież wciąż tak wiele w naszej Ojczyźnie!” – mówił.
Zaznaczył też, że jałmużna to nie tylko pieniądze, to też czas i uwaga poświęcona innym, to konkretna pomoc człowiekowi w potrzebie: „Nie jest ona dawaniem tego, co nam zbywa, ale z tego co ma dla nas największą wartość. Pomyśl więc o tej staruszce, którą nikt się nie interesuje, a ona sama nie może pójść nawet do sklepu czy apteki, o bezdomnym, który z zimna zamarza w opuszczonej szopie, o tej rodzinie, której spalił się dom i nie ma środków do życia… Pomóż dyskretnie, bez rozgłosu. Inni nie muszą tego widzieć, ważne że widzi to Bóg Ojciec”.
Prosił wiernych o podjęcie trudu wielkopostnego nawrócenia, aby całkowicie odrodzeni i odnowieni mogli przeżywać dni męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Po homilii abp Wojda, abp senior Edward Ozorowski, wspólnota Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, która dziś tradycyjne rozpoczyna wielkopostne rekolekcje oraz zgromadzeni wierni przyjęli na głowy poświęcony popiół, jako znak pokuty i wkroczenia na drogę nawrócenia.
Środa Popielcowa rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do największej chrześcijańskiej uroczystości - Świąt Paschalnych. Wielki Post potrwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek, który w tym roku przypada 1 kwietnia.