W homilii Arcybiskup nawiązał do fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza o uzdrowieniu przez Jezusa dziesięciu trędowatych mieszkańców Samarii. Ukazuje to - wyjaśniał - że „jest on Zbawicielem wszystkich ludów i narodów. Jego Dobra Nowina nie jest zarezerwowana tylko do wybranej grupy ludzi, lecz jest przeznaczona dla wszystkich. Nie ogranicza się do jakiegoś języka lub określonego terytorium, lecz jest powszechnym dobrem aż po krańce świata. Każdy więc, niezależnie od pochodzenia, języka, rasy, statusu społecznego, kondycji osobistej, wyznania czy przekonania w wierze, może doświadczyć Jego bliskości i Jego miłości, jeśli Mu tylko otworzy swoje serce”.
Jednakże wdzięczność za cudowne uzdrowienie okazał Jezusowi tylko jeden z trędowatych. Przypomina to, że człowiek w swoim życiu, nie zawsze potrafi docenić otrzymany dar i wyrazić za niego wdzięczność. „A przecież w życiu otrzymujemy tak wiele darów w wymiarze duchowym i fizycznym, kulturowym i materialnym, bytowym i społecznym. Są one dla naszego dobra. Pozwalają nam wzrastać w pokoju i pewnym dobrobycie, a tym samym łatwiej realizować swoje życiowe plany” – kontynuował Abp Wojda, dodając, że prawda ta nabiera ważnego wydźwięku w świetle Święta Niepodległości.
W dwa lata po hucznych obchodach 100-lecia niepodległości, w klimacie pandemii koronawirusa, ograniczeń i restrykcji, przyszedł czas na większą zadumę nad darem wolności, wejścia w głąb własnego serca, aby zrozumieć i ocenić sytuację w dzisiejszej Polsce.
„Nasze społeczeństwo, mimo swojej długiej, ponad tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej, mimo wyraźnego rozwoju społecznego i widocznego postępu technicznego, mimo stale polepszającej się kondycji materialnej, coraz bardziej wydaje się zdradzać objawy społeczeństwa chorego. Symptomów jego choroby lub chorób dostrzegamy coraz więcej i są one powodem smutku dla wielu Polaków” – wskazywał Metropolita.
„Media nieustannie donoszą nam o krzyczących ideologiach, o propagowaniu modeli kulturowych negujących prawo natury, o rozlewającej się nienawiści i wrogości, których hasła i okrzyki są obce duchowi polskości, informują o bolesnych aktach profanacji i niszczenia symboli religijnych a nawet narodowych. Można jeszcze zrozumieć, że ktoś ma swój zatarg z Bogiem i od Niego się odwrócił. To jego osobista sprawa i jego wybór. Kiedy jednak te swoje osobiste problemy relacji z Bogiem stara się przerzucać na innych, na społeczeństwo, na rodziny, na instytucje, na szkołę, na nasze życie, domagając się również od innych odrzucenia Boga – jest to nie do przyjęcia! Jest to niedopuszczalne” – stwierdził.
Komentując głosy, iż w Polsce dokonuje się swoista rewolucja kulturowa w naszym kraju, wskazał, że dziś w Ojczyźnie potrzebna jest rewolucja duchowa, której celem jest „lepsza asymilacja Ewangelii i moralności chrześcijańskiej, a nie ideologii bez pokrycia w porządku naturalnym i Bożym”.
Przyczyn tego stanu rzeczy zdaniem abp. Wojdy jest wiele i każdy winien tu dostrzec własny grzech zaniedbania, ponadto - stwierdził -„komuś bardzo na tym zależy, aby Boga w sercu Polaków nie było. Bo jeśli nie ma w sercu Boga, to nie ma też poczucia świadomości grzechu i winy, nie ma potrzeby patrzenia na drugiego człowieka z miłością i poszanowaniem jego godności”.
„Gdy człowiek odwraca się od Boga, jego widzenie redukuje się do jednego wymiaru – do patrzenia na wszystko według własnych kryteriów i potrzeb. To zaś wywołuje w człowieku pychę i egoizm, które w zderzeniu z rzeczywistością przeradzają się w rozdrażnienie, stres i depresję. Odbija się to w końcu na całym społeczeństwie, odbierając pokój i wywołując groźne stany zapalne i bolesne schorzenia społeczne, które stają się niekiedy trudne do wyleczenia”- mówił.
Hierarcha zaznaczył, że „zamiast biadania, trzeba podjąć wysiłek”, do którego trzeba się wzajemnie zachęcać. „W historii naszej Ojczyzny nie jeden raz doświadczaliśmy doskwierającej biedy i nędzy wojen i rozbiorów, upadków w grzechy i nałogi, trudności i rozdarć społecznych. Ale to w tych trudnych i krytycznych momentach, kiedy wróg zewnętrzny czy też wewnętrzny zagrażał suwerenności i niepodległości Ojczyzny, nasi pradziadowie zawsze szukali pomocy u Boga. Mieli odwagę to czynić, bo wierzyli, że Bóg ich nie opuści, że ześle im pomoc. I ta wiara w Boga czyniła cuda. To z tej wiary i jej owoców, rodziła się w sercu świadomość prawdy wyrażonej a w słowach: Bóg, Honor, Ojczyzna” – przypominał.
Zachęcał do modlitwy o ponowne uzdrowienie Polski z szerzącego się w niej trądu duchowego i społecznego. Jest to zadanie dla każdego, kto wierzy i komu nie jest obojętny los naszej Ojczyzny.
Podkreślił także, że nowego społeczeństwa, nowej kultury, dobrobytu duchowego, ludzkiego i materialnego nie zbuduje się nienawiścią, lecz tylko miłością, która ma swój początek we wzajemnym przebaczeniu sobie win i dialogu społecznym.
„Polska to kraj wielkiej kultury, tolerancji, pokojowego współistnienia grup społecznych, narodowościowych i religijnych. Nie jeden raz dała wspaniały przykład pokojowego rozwiązywania wewnętrznych nawet najtrudniejszych konfliktów. Nie szukajmy więc zwycięstw, które rodzą się w nienawiści i obrzucaniu się obelgami, lecz zwycięstw, które rodzą się z miłości i wzajemnego poszanowania. Jak nigdy potrzebujemy tej miłości! Uczmy się tej miłości na nowo w rodzinie, w szkole, w kościele, aby następnie wnosić ją do wszystkich instytucji społecznych i prywatnych. Tylko ona może nam pomoc w przezwyciężeniu wzajemnych animozji i nienawiści, aby razem budować naszą Ojczyznę” - mówił.
Pasterz Kościoła białostockiego wskazywał, że odpowiedzialność za Polskę spoczywa na każdym - zgodnie z jego powołaniem i możliwościami „winien troszczyć się o jej dobro, o siłę, szczególnie moralną, o sprawiedliwość w naszym ojczystym domu”.
„W duchu tej odpowiedzialności polecajmy naszą Ojczyznę Bogu i prośmy Go, aby jej błogosławił, a nam, Polakom, pomógł odzyskać świadomość otrzymanych darów, a zwłaszcza daru wiary. Bo to przez wiarę Chrystus rozświetla nasze umysły i serca do rozpoznania prawdy i predysponuje wolę do kierowania się dobrem i miłością” - zakończył.
We wspólnej modlitwie uczestniczyli kapelani służb mundurowych, profesorowie i alumni AWSD w Białymstoku, przedstawiciele administracji państwowej i władz samorządowych, służby mundurowe, dowódca i poczet sztandarowy 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego, harcerze oraz mieszkańcy Stolicy Podlasia.