W homilii Metropolita Białostocki podkreślał, iż po stu latach od wielkiego zwycięstwa, żyjąc dziś w wolnej ojczyźnie Polacy mogą się cieszyć wolnością. „Nie wolno nam jednak zapomnieć, że ta wolność została okupiona krwią i ofiarą wielu ludzkich żyć, i że przyczyniła się do jej odzyskania bezpośrednia interwencja Matki Bożego Syna i naszej Matki. Jako jej dzieci zanosiliśmy i powinniśmy zanosić do Niej wołanie, aby Ona nas prowadziła i aby Ona stawała się naszą mocą w przezwyciężaniu każdego zła, każdej formy niewolnictwa, każdej formy uzależnienia, jakie staje na naszej drodze i czyha na naszą wolność osobistą, narodową i duchową”- stwierdził.

Przypominał, że wielokrotnie naród polski się Jej zawierzał i mógł się przekonać, że Ona „nie opuszcza kto się doń ucieka, a z Nią zawsze idzie zwycięstwo”. „Tego zwycięstwa doświadczyliśmy niezliczoną ilość razy. Kiedy odradzaliśmy się duchowo w zakresie osobistym i rodzinnym, przychodziło również zwycięstwo w wymiarze narodowym” – zaznaczał.

Arcybiskup wielokrotnie podkreślał, że zwycięstwo zawsze przychodzi przez Maryję -1920 r., „w obliczu widma nowej tragedii narodowej, a może nawet i próby zagłady polskości, naród się nie uląkł, nie stracił nadziei, nie zapomniał gdzie szukać pomocy. Potrzebna była mobilizacja wszystkich możliwych sił: wojskowych, politycznych i duchowych”.

Metropolita podkreślał, że wspomnienie wydarzeń z przeszłości przynosi również pytanie o ich echo w dzisiejszych czasach, zwłaszcza „w świetle ostatnich smutnych i coraz częstszych wydarzeń, które uwłaczają wolności i demokracji”.

„Mam tu na myśli mnożące się przykre akty profanowania symboli i pomników o charakterze zarówno narodowym, jak i religijno-duchowym, próby narzucania niemoralnych zwyczajów w imię pseudo wolności, obsceniczne i prowokacyjne zachowania tych, którzy na ustach mają chwytliwe hasła tolerancji, prawa i poszanowania, a w sercu ogrom nienawiści, pogardy i przemocy. Ta nowa rewolucja wyrosła na gruzach tej, która kroczyła z armią bolszewicką na początku ubiegłego stulecia, a która teraz dąży do zmiany chrześcijańskiej moralności opartej na prawie naturalnym i na prawie Bożym, do negacji uznanego i przyjętego systemu wartości” – mówił hierarcha.

Wspominał o przygotowaniach militarnych naczelnego wodza Józefa Piłsudskiego, który opracowywał ją wraz z szefem sztabu generalnego gen. Tadeuszem Rozwadowskim, a gen. Józef Haller w pośpiechu formował armię ochotniczą i przygotowywał Warszawę do obrony.

Abp Wojda tłumaczył, że równie powszechna była wówczas krucjata wsparcia modlitewnego, której przewodniczyli biskupi polscy, wzywający naróddo odnowy duchowej, podnosili go na duchu i zapalali do ufnej modlitwy do Tej, która była Królową Korony Polskiej, a tej fali modlitewnej wtórowali na Jasnej Górze Ojcowie Paulini.

Na zakończenie arcybiskup zachęcił wiernych do ufności w orędownictwo Wniebowziętej Bożej Rodzicielki i Królowej Polski, gdyż to Jej Niepokalanemu Sercu papież Pius XII w roku 1946 poświecił cały świat, a wiec i Polskę.

„Ten wielki zryw w obronie wolności i polskości wymownie podkreślił ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, mówiąc, że w obronie zagrożonej niepodległości, Polacy powszechnie chwycili za broń: «Kto nie mógł walczyć, ten się modlił»”.

„Bogu Wszechmogącemu przypisujemy ten niezwykły Cud, gdyż wszystko co się wówczas wydarzyło na przedpolach Warszawy można wytłumaczyć tylko w świetle Jego opatrzności” – stwierdził.

Uroczystą Mszę św. wraz z metropolitą białostockim koncelebrowali kapelani wojska oraz innych służb mundurowych.

W uroczystościach uczestniczyli dowódcy i żołnierze jednostek Garnizonu Białystok, służb mundurowych wraz z pocztami sztandarowymi, kombatanci, parlamentarzyści, przedstawiciele władz lokalnych oraz liczni mieszkańcy Białegostoku.

Po części religijnej, pod pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego obok białostockiej archikatedry odbyły się uroczystości patriotyczne, podczas których oddano hołd obrońcom Ojczyzny.