Arcybiskup homilii przypomniał zjawiska, które towarzyszyły śmierci Jezusa. Podkreślił, że wówczas dla prześladowców nastał czas pozornego spokoju, ale dla tych, którzy szli za Chrystusem nadszedł czas oczekiwania na spełnienie się obietnicy, że «trzeciego dnia zmartwychwstanie».

„Między Wielkim Piątkiem a Niedzielą Zmartwychwstania nie ma czasu pustego. Jezus wówczas zszedł do otchłani. Przeżywając wigilię wielkanocną znajdujemy się w tym miejscu i w tym czasie – między Wielkim Piątkiem a porankiem zmartwychwstania. I to jest wigilia, czyli oczekiwanie, które rozciąga się na całość czasu i przestrzeni, bo kiedy pierwszy człowiek popełnił grzech i znalazł się na drodze prowadzącej do śmierci, pozostała mu tylko obietnica, że Ten, który z miłości go stworzył nie pozostawi go w okowach śmierci i że nastąpi czas, kiedy wróci do pełni życia” – mówił arcybiskup.

Hierarcha wyjaśniał, że tą nadzieją żyli wszyscy ludzie od stworzenia świata, oczekując na wypełnienie słów Pisma. „Po Wielkim Piątku ta nadzieja powróciła ze zwielokrotnioną mocą. Piotr i apostołowie musieli mieć nadzieję, że pozornie tragiczny koniec jest zapowiedzią jasnego jutra” – wskazywał.

Abp Ozorowski tłumaczył, że dla Apostołów był to czas oczekiwania, czuwania i nadziei. „Ta nadzieja rozpoczęła się już w raju i jako cel ma powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. Czekając na zmartwychwstanie Chrystusa, uczniowie wybiegali myślą jeszcze dalej, na powszechne zmartwychwstanie, które ich Mistrz zapowiedział wszystkim tym, którzy w Niego uwierzą” – mówił.

Arcybiskup zaznaczał, że wigilia, którą dzisiaj obchodzimy, „jak klamrą spina początek i koniec ludzkości. Jest ona też pośrodku, gdyż dla ludzi wierzących, Bóg jest i był i  i przychodzi. Ludzie wierzący wiedzą, co znaczy kierować się w życiu wiarą. Wówczas jest tak, jakby Bóg trzymał człowieka za rękę; ale przychodzą chwile, jakby Bóg zdawał się tę rękę wypuszczać, gdy doświadczamy różnego rodzaju trudności”.

Arcybiskup zaznaczał, że wiara, która jest nosicielką nadziei, jednocześnie za swój fundament ma słowa Chrystusa: «nie lękajcie się, jam zwyciężył świat». „Dziś już smakujemy dnia zmartwychwstania. Będziemy przedłużać nasze czuwanie, aż jutro wyśpiewamy pieśń «wesoły nam dzień dzisiaj nastał». Wesoły, bo zwiastujący nowe życie , zwycięstwo życia nad śmiercią, bo dający nadzieję tym, którzy uginają się pod ciężarem wszelkiego rodzaju utrapień, bo tak jak ta świeca paschalna przenikała mroki tej świątyni zanim tutaj stanęła, tak Dobra Nowina zdolna jest przeniknąć wszystkie mroki człowieka i pokazać mu, że życie ma sens i że ci wszyscy, którzy idą z Chrystusem przez życie, idą do chwały zmartwychwstania” – wskazywał..

Liturgia Wigilii Paschalnej rozpoczęła się przed archikatedrą, gdzie Arcybiskup poświęcił ogień. Od niego zapalony został Paschał - symbol Chrystusa Zmartwychwstałego, który uroczyście wniesiono do świątyni.

Po homilii abp Ozorowski pobłogosławił wodę chrzcielną, a uczestnicy liturgii odnowili przyrzeczenia Chrztu św. Zwieńczeniem Wigilii Paschalnej była Liturgia Eucharystyczna wraz z Komunią św., która zakończyła się uroczystym błogosławieństwem i słowami rozesłania, wzbogaconymi dwukrotnym radosnym „Alleluja”.

Na zakończenie liturgii życzył zgromadzonym w archikatedrze oraz wszystkim, którzy obserwowali ją dzięki transmisji telewizyjnej, aby „to, czego doświadczyli apostołowie i mocą czego dziś zwyciężają chrześcijańscy męczennicy na całym świecie było ich udziałem”. „Starajmy się żyć nadzieją i powtarzać słowa ufności: «Jezu ufam Tobie». Bóg nam zawierzył, a my mamy Jemu zawierzać swoje życie, by ostatecznie dojść do chwały zmartwychwstania” – mówił arcybiskup przed udzieleniem błogosławieństwa.

Jutro o godz. 6.00 abp Ozorowski będzie przewodniczył Mszy św. Zmartwychwstania Pańskiego z procesją rezurekcyjną. Po Mszy zasiądzie do śniadania wielkanocnego z osobami samotnymi i potrzebującymi, których swoją opieka ogarnia Caritas Archidiecezji Białostockiej.