W homilii hierarcha podkreślał, że droga krzyżowa Chrystusa trwa nieustannie w życiu każdego człowieka - w Jerozolimie prowadziła ona z Getsemani na Golgotę, w naszym życiu natomiast „czasami jest maleńkim odcinkiem, a czasami rozciąga się na całe życie”.

„W Jezusie Chrystusie złączyły się ze sobą człowieczeństwo i Bóstwo. Syn Boży w swoich czynach i słowach pokazał, jak wielka była jego wrażliwość wobec słabości człowieka: uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, nie potępił jawnogrzesznicy, płakał nad śmiercią Łazarza. Był bardzo bliski sytuacji każdego człowieka. Piłat okazując Go skatowanego i ubiczowanego tłumowi powiedział: «Oto człowiek». To znaczy, że Jezus był prawdziwie człowiekiem, a będąc od Boga powołany, aby być przedstawicielem nas wszystkich, od początku ludzkości, pokazywał, jak wielką godność ma człowiek i jak powinien zachowywać się w różnych sytuacjach życia” – mówił.

Abp Ozorowski wyjaśniał, że kontemplacja tego, co wydarzyło się podczas drogi krzyżowej Jezusa jest dla nas odkrywcza zwłaszcza wówczas, gdy dotykamy cierpienia.

„Dla pogan krzyż Chrystusa był głupstwem i nim pozostaje do dzisiaj. Dla Żydów był zgorszeniem. I tak pozostaje do dzisiaj. Bo problemu miłości człowieka do Boga i człowieka do człowieka nie można rozwiązać siłą, wiedzą, kalkulacją” – wyjaśniał. „Misterium miłości to rzeczywistość, w której nie da się żyć jedynie kalkulacją, sprytem, lecz aby prawdziwie doświadczyć miłości, trzeba doświadczyć krzyża Chrystusa, i przylgnąć do niego” – stwierdził.

„Dziś będziemy adorować krzyż, który dala nas jest znakiem, a który tam na Golgocie stał się dla nas narzędziem zbawienia. Musimy być mocni, musimy naszą wiarą i nadzieją, i tak przylgnąć do Jezusa Chrystusa, aby On objął nas z krzyża swoim ramieniem. Jest to możliwe, ale bardzo trudne, pozwolić, aby Chrystus nam towarzyszył w «schodzenia do otchłani», aby potem móc dostąpić chwały zmartwychwstania” – podkreślał.

Liturgię rozpoczęła procesja wejścia, której w tym dniu nie towarzyszył śpiew. Arcybiskup i celebransi podeszli do ołtarza, od wczoraj pustego, pozbawionego wszelkich dekoracji. Przez kilka chwil abp Ozorowski leżał w geście prostracji przed ołtarzem.

W liturgii słowa centralne miejsce zajmował opis Męki Chrystusa według św. Jana, poprzedzony pieśnią cierpiącego sługi Jahwe z Księgi proroka Izajasza i fragment Listu do Hebrajczyków o Chrystusie Najwyższym Arcykapłanie. Śpiewanej uroczyście Męce Pańskiej, towarzyszył gest przyklęknięcia i chwila ciszy.

Uwieńczeniem Liturgii Słowa była uroczysta Modlitwa Powszechna. W uroczystej modlitwie wstawienniczej zgromadzeni w archikatedrze polecali Bogu siebie i cały świat, wyrażając w ten sposób pragnienie samego Chrystusa: aby wszyscy byli zbawieni. Szczególnie modlono się o jedność chrześcijan, za Żydów, a także za niewierzących.

Centralnym wydarzeniem liturgii wielkopiątkowej była adoracja krzyża. Przed ołtarz diakoni wnieśli krzyż zasłonięty fioletowym suknem. Abp Ozorowski stopniowo odsłaniał ramiona krzyża, trzykrotnie śpiewając: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”, na co wierni odpowiadali: „Pójdźmy z pokłonem”.

Następnie poprzez ucałowanie abp Ozorowski, abp senior Stanisław Szymecki, kapłani, siostry zakonne oraz ministranci oddali cześć krzyżowi.

Choć w Wielki Piątek Kościół nie sprawuje Eucharystii, to jednak wierni mogli w wielkopiątkowej liturgii przyjąć Komunię św. Po adoracji Krzyża, z ciemnicy kapłani przynieśli Najświętszy Sakrament, konsekrowany w Wielki czwartek i po przyjęciu Komunii św. udzielili jej wiernym.

Ostatnią częścią liturgii Wielkiego Piątku była procesja do Grobu Pańskiego. W bocznej kaplicy archikatedry wystawiony został Najświętszy Sakrament w monstrancji okrytej białym welonem - symbolem całunu, w który owinięto ciało zmarłego Chrystusa.Wierni będą adorować tam Najświętszy Sakrament przez całą noc, aż do rozpoczęcia Wigilii Paschalnej.