W homilii jezuita o. Henryk Droździel podkreślał, że życie konsekrowane można zamknąć w dwóch słowach: miłość i relacje. Przywołując wspomnienia o swoich współbraciach i historie ich życia zaznaczał, że w świadomości osób, które ich znały „nie pozostał jedynie fakt, że byli, ale jak byli – sposób ich obecności”. „To jest to, czego dzisiaj świat tak bardzo potrzebuje – naszej obecności. Obecności, która jest znakiem. Obecności, która sprawia, że gdy ludzie zaczynają patrzeć na takie osoby, to rzeczywiście wierzą, że Bóg istnieje; a jeśli istnieje –bo oni Go spotkali, to i ci ludzie mogą Go spotkać” – mówił kaznodzieja.
„Żeby jednak być znakiem, trzeba się zapalić – tak jak te świece, które trzymamy w dłoniach. Niezapalona świeca jest jedynie kawałkiem wosku.Dopiero gdy się ją zapali, staje się znakiem, niesie światło, które wskazuje drogę. Aby się zapalić tą miłością, która płonęła na obliczu tamtych osób, trzeba zapalić się Chrystusem, trzeba być bardzo blisko Niego. A żeby być blisko, trzeba karmić się Jego słowem, Jego Ciałem, trzeba karmić się modlitwą… To właśnie to sprawia, że czyjaś obecność jest taka przejmująca, udzielająca się” - zaznaczał.
Zwracając się do osób życia konsekrowanego o. Droździel stwierdził: „Tym, co nas łączy z naszymi braćmi i siostrami, którzy byli przed nami, teraz są z nami i tymi, którzy przyjdą po nas jest pasja, aby Chrystusa umiłować, umiłować tak, żeby się do Niego upodobnić, upodobnić się do Niego tak, żeby Go naśladować i dać się posłać”.
Po homilii w obecności bp Ciereszki i abp. Seniora Stanisława Szymeckiego siostry zakonne, księża i bracia zakonni oraz pozostałe osoby konsekrowane odnowiły swoje śluby i przyrzeczenia.
Na zakończenie Eucharystii przedstawicielki zgromadzeń zakonnych skierowały słowa podziękowania i wdzięczności wobec bp. Ciereszki, koncelebrującego abp. Seniora Stanisława Szymeckiego, ks. prał. Henryka Żukowskiego, wikariusza biskupiego ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, werbisty - ks. Feliksa Kubicza oraz salezjanina z Rózanegostoku, ks. Adama Wtulicha - spowiednika i rekolekcjonisty.
Przed udzieleniem błogosławieństwa bp Ciereszko przypomniał, że „Chrystus ofiarowany dziś Bogu włącza nas wszystkich w tajemnicę swojej ofiary. Wszyscy jesteśmy ofiarowani się Bogu, ale osoby konsekrowane w sposób szczególny chcą swoim życiem Mu służyć. To piękna służba, piękne powołanie” – mówił. Życzył zgromadzonym aby w radości szli za Chrystusem, cieszyli się jego miłością i tę miłość przekazywali innym. Dziękował również za wszelkie dobro, jakie osoby konsekrowane wnoszą w życie archidiecezji.
Dla s. Marzeny, która pracuje w domu dziecka, bycie osobą konsekrowaną oznacza wybranie, na które nie zasłużyła. „To nie ja wybrałam życie zakonne, to Bóg mnie wybrał. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli Bóg powołuje, to z pewnością ma w tym swój udział również świętość rodziców, atmosfera wiary, jaką stworzyli w domu… Dlatego dziś dziękuję Bogu także za moją rodzinę” – zauważa. „Dla mnie życie zakonne nie jest ucieczką od świata, ale rezygnacją ze światowego stylu życia. Dzięki bliskości z Bogiem staram się lepiej zrozumieć problemy innych ludzi, zwłaszcza moich wychowanków, i razem z moimi współsiostrami, poprzez różne posługi, staramy się, by Go jeszcze bardziej poznali i pokochali” – dodaje.
„Być osobą konsekrowaną to należeć do Jezusa, każdego dnia stawać się coraz bardziej Jego. Gdy po raz pierwszy odkryłam w sobie pragnienie bycia zakonnicą, było we mnie przeświadczenie: „Odtąd będę żyć dla Jezusa. I nie myślałam wtedy o charyzmacie, ani o tym, co będę robić, jedynie o tym, by być oddaną wyłącznie Jezusowi. Dla mnie konsekracja oznacza właśnie to. Dopiero później, gdy byłam w nowicjacie, poznałam charyzmat naszego zgromadzenia… Jestem w zgromadzeniu już od 22 lat, i do dziś, niezależnie od tego, gdzie jestem i co robię, każdy dzień jest stawaniem się coraz bardziej Jego – Jezusa” – mówi s. Ewa, przedszkolanka.
„Nie wiem, czy robię coś naprawdę wyjątkowego. Niejedna osoba świecka robi to, co ja, często być może o wiele lepiej. Różnica jest taka, że ja nie robię tego sama i nie robię z własnej inicjatywy. Najcenniejsze jest to, że moja praca jako pielęgniarki w domu opieki społecznej jest napełniona obecnością Jezusa. Mam świadomość tego, że czasami coś po ludzku nie wychodzi. Wówczas idę z tym do Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Wówczas mam pewność, że z tego, co mi nie wychodzi, On wyprowadzi jakieś dobro. To jest największa wartość wypływająca z mojej konsekracji. Nie to, co ja robię, ale to, co robi Bóg, posługując się mną” – stwierdza s. Małgorzata.
W archidiecezji białostockiej posługuje blisko 180 sióstr z 16 zgromadzeń zakonnych żeńskich. Poza tym są 3 zakony męskie oraz wiele wspólnot i instytutów życia konsekrowanego. Siostry zakonne prowadzą domy pomocy społecznej, domy samotnej matki, domy dziecka, świetlice dla dzieci oraz przedszkola i szkoły. Pracują w szpitalach, hospicjach, jako katechetki, nauczycielki oraz wychowawczynie trudnej młodzieży. Podejmują różne formy posługi jako zakrystianki, organistki, sekretarki. Obejmują swoją służbą, pracą i modlitwą osoby potrzebujące różnych wyznań i narodowości. Księża werbiści prowadzą dom rekolekcyjny św. Kazimierza w Kleosinie, a salezjanie, oprócz parafii, placówkę opiekuńczo-wychowawczą o charakterze resocjalizacyjnym dla młodzieży niedostosowanej społecznie. Od niedawna w Białymstoku prowadzona przez ojców jezuitów Wspólnota Życia Chrześcijańskiego.