Wolność to troska o przyszłość młodego pokolenia

W ostatnich latach obchodzimy ważne dla historii Polski i historii Kościoła rocznice – 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, czy 100. rocznicę utworzenia w niepodległej Polsce Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przygotowujemy się do rocznic nie mniej ważnych dla dziejów Polski, jak 100-lecie rocznicy Bitwy Warszawskiej, czy 100-lecie urodzin Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II. A w tym roku świętowaliśmy 100. rocznicę odzyskania przez Białystok i Białostocczyznę niepodległości. Może nieco później niż w innych częściach kraju, ale na Kresach czas rozbiorów trwał najdłużej w całej Polsce.

Dobrze, że pamiętamy o tych wydarzeniach i najważniejszym osobom oddajemy należną im cześć i hołd wdzięczności.

Pamięć o minionych zdarzeniach mobilizuje i zachęca do tego, by nie zapominać o tych, którzy o wolność naszej Ojczyzny walczyli z bronią w ręku, ginęli na polach bitew, czy też w obozach i łagrach; albo na kolanach, z wiarą i nadzieją w sercu, modlili się o dar wolności i niepodległości. Tych pierwszych często nazywamy bohaterami narodowymi. Są to osoby znane nam z kart podręczników do historii, zapisane w świadomości i pamięci narodowej Polaków.

Ze szczególnym pietyzmem i czcią wspominaliśmy i przypominaliśmy dokonania bohaterów narodowych: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego, czy Ignacego Daszyńskiego. To są niewątpliwie najważniejsze osoby, które przyczyniły się do odbudowy naszej państwowości po długich latach niewoli narodowej.

Ale wśród tych, których możemy nazwać „ojcami niepodległości” są także artyści, żołnierze i politycy, działacze społeczni, a także duchowni. Wielu z nich, urodzonych pod różnymi zaborami, reprezentujących rozmaite poglądy polityczne, różniących się przynależnością społeczną i zaangażowaniem politycznym – troszczyli się jednak o wartość nadrzędną, jaką była wolna Polska. Potrafili się zjednoczyć wokół jednego celu, jakim była niepodległość Polski. Choć nie zawsze byli zgodni we wszystkim, pozostając wierni własnym poglądom, to jednak współpracowali dla dobra i przyszłości Polski, wykorzystując sprzyjające warunki, by prowadzić Polaków do wolności.

Nie wolno nam zapomnieć o duchownych, którzy wpisali się w karty polskiej historii jako ci, którzy o wolność zabiegali i o nią się starali. Wystarczy tu wspomnieć postać abp. Aleksandra Kakowskiego, który zasiadając w Radzie Regencyjnej Królestwa Polskiego przyczynił się do opracowania i wydania szeregu aktów prawnych, które stanowiły następnie część porządku prawnego II Rzeczypospolitej, a 11 listopada 1918 r. przekazał zwierzchnią władzę wojskową oraz naczelne dowództwo nad wojskiem polskim Józefowi Piłsudskiemu.

Szczególnym bohaterem walki o wolność Ojczyzny pozostaje ks. Ignacy Skorupka, kapelan Wojska Polskiego, który poległ 14 sierpnia 1920 r. pod Ossowem. Stał się on symbolem gotowości oddania życia za wolną i niepodległą Ojczyznę; symbolem „cudu nad Wisłą”, zwycięskiej Bitwy Warszawskiej 1920 r.

A przecież duchownych – biskupów, kapłanów, zakonników, a nawet sióstr i braci zakonnych, którzy za niepodległość Polski gotowi byli oddać życie, pójść do łagrów i obozów koncentracyjnych, cierpieć prześladowania i szykanowania i to w różnych okresach historii Polski, było jakże wielu.

Ale warto zauważyć, że niepodległa i wolna Ojczyzna, po 123 latach niewoli narodowej, troszcząc się o swą przyszłość, zadbała przede wszystkim o wychowanie młodego pokolenia. Stąd jednym z pierwszych kroków młodego Państwa Polskiego było powołanie do życia polskich uniwersytetów: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, czy Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

11 października 1919 r., w Wilnie, w obecności Józefa Piłsudskiego, po niemal 90 latach od zamknięcia Uniwersytetu Wileńskiego przez władze carskie, ponownie otwarto Uniwersytet, nadając mu imię króla Stefana Batorego. Stał się on nie tylko kontynuatorem tradycji uniwersyteckiej z czasów dawnej Rzeczypospolitej, ale w niepodległej i odrodzonej II Rzeczypospolitej stał się istotnym ośrodkiem życia intelektualnego na Kresach. I pełnił podobną rolę jak Katolicki Uniwersytet Lubelski założony w lipcu 1918 r. z inicjatywy ks. Idziego Radziszewskiego.

Dlaczego w wolnej Polsce powoływano do życia uniwersytety? Bo uniwersytet, a szczególnie ten o charakterze katolickim, przekazywał nie tylko wiedzę i umiejętności. Jego zadaniem było przede wszystkim formowanie człowieka – ewangelicznie mówiąc: „nowego człowieka” – w wolnej i niepodległej Ojczyźnie; nowego obywatela, Polaka, który chciałby i umiałby wykorzystać zdobytą wiedzę dla dobra własnego, ale i dobra wspólnego, jakim była wolna i niepodległa Polska. To właśnie było, i wciąż pozostaje, siłą uniwersytetów – integralna formacja człowieka – dla dobra innych. Dlatego dewizą KUL stało się zawołanie Deo et Patriae – Bogu i Ojczyźnie!

Może dlatego absolwent i profesor lubelskiej uczelni, papież Jan Paweł II tak wiele uwagi poświęcał kształceniu młodych pokoleń:

Młodzież i dzieci są przyszłością świata, są przyszłością narodu i Kościoła, są tą przyszłością oni, młodzi ludzie, ale są nią w oparciu o rodzinę, o szkołę, o Kościół, o naród, o cały naród (…). Szkoła mocą swego posłannictwa kształtuje (…) władze umysłowe, rozwija zdolność wydawania prawidłowych sądów, wprowadza w dziedzictwo kultury wytworzonej przez przeszłe pokolenia, kształci zmysł wartości, przygotowuje do życia zawodowego, sprzyja dyspozycjom do wzajemnego zrozumienia się, stwarzając przyjazne współżycie wśród wychowanków różniących się charakterem czy pochodzeniem. Oto w wielkiej syntezie zadania szkoły, która ma kształcić i wychowywać. W podejmowaniu tego zadania nie wystarczy patrzeć tylko w wyimaginowaną przyszłość, ale trzeba ją już teraz jakoś tworzyć, trzeba mieć przed oczyma całą tradycję narodu, społeczeństwa, państwa. Powiedział ktoś słusznie, że narody, które tracą pamięć, schodzą do rzędu plemienia.

Ta dyskusja nad kształtem obecnej i przyszłej Polski trwa nieustannie. Wyraża się nie tylko w wynikach wyborów, w sporach politycznych, czy ogłaszanych nowych programach edukacyjnych mających usprawnić proces kształcenia. Przejawia się przede wszystkim w walce o „rząd dusz”, czyli w walce o przyszłość polskiej szkoły i wychowania młodego pokolenia.

Wiemy z historii, jaka ta szkoła była podczas zaborów, a potem pod okupacją hitlerowską, czy sowiecką. Wiemy, jakie wartości starano się wpajać polskiej młodzieży w okresie komunistycznym. Jak bardzo trudna – mówiąc z pozycji interesów i praw polskiej rodziny oraz narodu – była szkoła po zakończeniu wojny, kiedy stała się po prostu terenem walki ideologicznej, miejscem laicyzacji i sprzeczności między oficjalnym nauczaniem państwowym a tym, co czuł naród, czego pragnęła przeciętna polska rodzina, zwłaszcza rodzina wierząca.

I niewątpliwie docenić potrzeba wysiłek tych nauczycieli i wychowawców, a zwłaszcza rodziców, którzy w trudnych komunistycznych czasach, swoim słowem i postępowaniem, a nieraz także dzięki odwadze i roztropności, pomogli w ogromnej mierze zachować i przekazać polskiej młodzieży autentyczne wartości chrześcijańskie i narodowe. To ich świadectwo dawane wobec dzieci, ale odziedziczone od tych, którzy o wolność walczyli i zabiegali, było i pozostaje szczególnie cenne. To była jedna z podstawowych form walki o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny, w dodatku podyktowana troską o przyszłość młodych Polaków.

Dzięki przemianom, jakie dokonały się w naszej Ojczyźnie, katecheza wróciła do sal szkolnych; znalazła swoje miejsce i odbicie w systemie wychowawczym. Katechizacja jest jedną z zasadniczych form głoszenia słowa Bożego, podstawowym zadaniem Kościoła. Dlatego też na wszystkich wierzących spoczywa ciężar odpowiedzialności za nią. A obowiązkowi temu odpowiada prawo do nauczania i formacji dzieci i młodzieży wedle zasad własnej religii. Wynika ono z prawa człowieka do prawdy, do wolności religijnej, a także z prawa rodziców do religijnego wychowania swoich dzieci.

Nauczanie religii w polskich szkołach musi więc być postrzegane przez władze państwowe i samorządowe (ale i przez wszystkich Polaków) jako prawo osób wierzących. Ma być uznane za pierwszorzędny wkład Kościoła, nie tylko jako instytucji, ale przede wszystkim jako wspólnoty wierzących, w budowanie przyszłości Polski. To jest też wkład Kościoła w budowanie jedności całej Europy, opartej na dziedzictwie chrześcijańskiej kultury.

Misją Kościoła wciąż pozostaje nauka o poszanowaniu wolności i godności każdego człowieka. Trzeba o tym pamiętać. Ewangeliczna wrażliwość i czujność ochronią nas przed emocjami i wzburzeniem, które łatwo mogą prowadzić do ksenofobii czy jakiejś nietolerancji, sprzecznych z duchem Ewangelii, z duchem Boga, który jest Stwórcą i miłującym wszystkich ludzi Ojcem.

Katechizacja prowadzona w polskiej szkole ma swoje dobrze określone i znane cele. Są nimi: – wprowadzanie wiernych do świadomego uczestnictwa w życiu Bożym i w życiu Kościoła; – prowadzenie do dojrzałej wiary; – ukazywanie sensu ludzkiego życia; – prowadzenie do świętości poprzez umacnianie więzi z Chrystusem.

Niechże polska szkoła, a w niej także katecheci i katechetki, uczy młode pokolenie, że „właściwego korzystania z wolności można się nauczyć tylko przez jej właściwe używanie”.

Po stu latach od odzyskania przez Polskę niepodległości wciąż pozostaje troska nas wszystkich – Polaków, mieszkańców naszej Ojczyzny, o jej przyszłość – o przyszłość młodego pokolenia. Niech w polskich szkołach będą uważnie i mądrze szanowane prawa każdego dziecka i młodego człowieka; prawa do kształtowania i wyrażania na terenie szkoły własnego sumienia zgodnie z formacją otrzymaną w rodzinie, czy w Kościele.

Młody Polak, tak jak każdy młody człowiek, pozostaje wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, czy inne wartości duchowe. Pragnie we współczesnym świecie odnaleźć siebie samego, ale i swoje miejsce we własnym kraju. Dlatego szuka, choć czasem burzliwie, prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Dla wielu młodych Polaków wciąż wartością nadrzędną pozostaje patriotyzm – miłość Ojczyzny! Nawet jeśli w niektórych środowiskach politycznych prawda ta staje się trudna do zrozumienia, czy wręcz nieakceptowalna.

Stąd, myśląc o przyszłości naszej Ojczyzny, pozostaje wciąż troska o przyszłość jej dzieci: młodych Polek i młodych Polaków. Ogromne zadanie staje więc przed polską szkołą i przed tymi, którzy troszczą się o wychowanie patriotyczne młodego pokolenia. Piękne i wielkiej doniosłości jest powołanie tych wszystkich, którzy, pomagając rodzicom w wypełnieniu ich obowiązku, podejmują w szkołach zadania wychowawcze. Powołanie to wymaga szczególnych przymiotów umysłu i serca…, tym bardziej troski o przekazanie ducha miłości własnej Ojczyzny.

To w rękach młodych Polaków leży przyszłość Polski. Pamiętajmy o tym!

Każdy z nas winien uzmysłowić sobie, co zawdzięcza polskiej szkole. Trudno to nieraz wymierzyć, trudno to wyważyć, bo tak bardzo to nosimy w sobie, że po prostu z tym się utożsamiamy. To zostało nam dane, zaszczepione, otrzymaliśmy od innych przez lata nauki w polskiej szkole. Dzięki polskiej kulturze jesteśmy sobą, czujemy się Polakami. Stajemy się członkami swojego narodu uczestnicząc w dziedzictwie jego kultury. To jest nasze wspólne dziedzictwo, które zaczyna się już od pierwszych słów wypowiadanych przez dziecko za matką, za rodzicami, ale i za nauczycielami. Stąd cały ten proces wychowawczy: dom, szkoła, Kościół, Ojczyzna-Polska.

Te najważniejsze, kardynalne, wartości, przekazują nam nasze matki i nasi ojcowie. Miłość do Ojczyzny winna być przekazywana młodemu pokoleniu w polskich domach, ale i polskiej szkole. To nasze narodowe dziedzictwo jest nie tylko polskie, ale jest też chrześcijańskie – jest więc równocześnie zakorzenione w tym, „co Polskę stanowi”, ale także w objawieniu Bożym, w Kościele, w tysiącleciu chrześcijaństwa polskiego.

Deo et Patriae! Służmy więc – Bogu i Ojczyźnie!