Nie lękaj się odwzajemnić Jego miłości

Droga Młodzieży!

Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o powołaniu celnika Mateusza. Może lepiej powiedzieć, że to sam Mateusz opowiada nam o swoim powołaniu.

Co znaczy być powołanym?

Przez powołanie rozumie się najczęściej wezwanie jakie Bóg kieruje do człowieka, aby podjął określony styl życia. Jest to styl życia w naśladowaniu Jezusa.

Ewangelie mówią nam, że przy Jezusie gromadziło się wielu uczniów, którzy towarzyszyli Mu w działalności publicznej. Spośród nich wybrał i powołał 12. Znamy ich imiona: Piotr, Jan, Jakub, Filip… Od tej chwili oni byli najbliżej Jezusa. Historia powołania każdego z nich była wyjątkowa. Jednych powołał kiedy powracali z połowu, innych w chwili gdy naprawiali sieci, jeszcze innych gdy przysłuchiwali się Jego nauczaniu.

Do każdego z nich Jezus skierował osobiste zaproszenie: Pójdź za Mną!

Może to się wydawać dziwne, ale każdy z nich po usłyszeniu tych słów, natychmiast zostawiał wszystko i szedł za Jezusem. Zostawiali więc sieci, barki, ryby, wspólników pracy, opuszczali miejsca gdzie mieszkali, swoje domy, rodziny i szli za Jezusem.

Wydaje się wprost niezrozumiałe, jak ci młodzi ludzie byli w stanie zostawić wszystko i pójść za Jezusem! Nie jest przecież łatwo tak w jednym momencie zostawić wszystko: rodzinę, pracę, ulubione miejsce, swoje wygody i iść za kimś, kogo tak do końca się nie zna.

Jezus jednak był kimś wyjątkowym. Swoim życiem i nauczaniem tak mocno fascynował, że ci ludzie byli gotowi dla Niego pozostawić wszystko. I tak czynili.

Podobnie było i z Mateuszem. Jest jednak pewien szczegół, który wyróżnia Mateusza. O ile Piotr, Jakub, Jan, czy Filip byli ludźmi cenionymi, znanymi, szanowanymi z racji na ich zawód, pracę, o tyle powołanie Mateusza jest naprawdę zdumiewające. Mateusz był celnikiem, a więc człowiekiem powszechnie nielubianym i pogardzanym. Celnicy wówczas to dość liczna grupa ludzi, która zajmowała się zbieraniem opłat celnych. Kafarnaum, miasto w którym żył i pracował Mateusz, leżało na szlaku handlowym z Damaszku do portów w basenie Morza Śródziemnego. Wszyscy kupcy i handlarze musieli przejechać przez Kafarnaum i zapłacić cło. Celnicy nakładali wysokie opłaty, które częściowo oddawali Rzymianom, bo wówczas Palestyna była pod okupacja rzymską, a pozostałą część zatrzymywali dla siebie. Bogacili się więc nieuczciwością, okradając innych. Stąd pogardzano nimi za współpracę z okupantem i za nieuczciwość w pobieraniu opłat celnych.

Dziwiło zatem, że Jezus do grona swoich najbliższych uczniów, powołał Mateusza – człowieka znienawidzonego i grzesznego.

Mateusz w dzisiejszej Ewangelii opowiada, że Jezus widząc go w komorze celnej, rzekł do niego: „Pójdź za Mną”.

I znowu ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, Mateusz, który był bogaty, miał pieniądze, zostawił wszystko i poszedł za Jezusem. Potem na ucztę zaprosił innych celników i grzeszników oraz Jezusa i Jego uczniów. Zgorszeni tym faryzeusze mówili do uczniów Jezusa, dlaczego wasz Mistrz jada z celnikami i grzesznikami? A Jezus na to: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci którzy się źle mają”.

W ten sposób Jezus daje do zrozumienia, że dla Niego nie ma ludzi straconych, że każdy człowiek w Jego oczach ma wartość i dlatego trzeba o niego zawalczyć. Zawalczył o celnika Mateusza i uratował go. Zobaczył w nim człowieka pogubionego, który w głębi serca pragnie czegoś innego, pragnie miłości. Jezus mu tę miłość okazał. Wystarczyła chwila, aby Mateusz ją zrozumiał. W spojrzeniu Jezusa i w Jego słowach doświadcza bliskości. Jezus go nie oskarża, nie wyrzuca mu złego postępowania, nie rozlicza go z kłamstw i przekrętów, nie zarzuca mu współpracy z okupantem. Rozumie, że Jezusowi trzeba zaufać, że powołując go, Jezus daje mu nową szansę.

Wystarczyła chwila, przelotne spotkanie z Jezusem, aby Mateusz zrozumiał, że są rzeczy ważniejsze niż pieniądze, bogactwa, kariera czy jakakolwiek inna rzecz. Zrozumiał, że są rzeczy, którym warto poświęcić wszystko. Podjął więc wezwanie Jezusa i poszedł za Nim. Od niepamiętnych czasów doświadczył wreszcie prawdziwej radości. Nie mógł jej zatrzymać dla siebie, chciał się nią podzielić z innymi. Dlatego zaprosił na ucztę innych celników i grzeszników, aby i oni doświadczyli miłości Jezusa.

Celnik Mateusz, to autor dzisiejszej Ewangelii, który w późniejszym czasie nie zawaha się oddać życie za wiarę i za Jezusa.

Ta piękna opowieść Mateusza uświadamia nam, że również i dzisiaj każdy może doświadczyć podobnego spotkania z Jezusem, jedynego i niepowtarzalnego. Rzeczywiście bowiem, jak kiedyś w Kafarnaum, tak i dzisiaj Jezus przechodzi pośród nas i zaprasza, aby pójść za Nim. Może to być powołanie do kapłaństwa, ale może być tylko do tego, aby być dobrym, gorliwym katolikiem. Może i ktoś z was usłyszał takie zaproszenie. Każdy otrzymuje to zaproszenie w sposób inny, ale taki by je zrozumiał. Niekiedy można usłyszeć od młodych ludzi, że usłyszeli głos Jezusa w swoim sercu, ale kiedy się tym dzielili z innymi, słyszeli tylko komentarz: Co też ci przyszło do głowy? Ktoś, kto zamyka się na Boży głos, nie może rozumieć, że powołanie jest darem i tajemnicą, jaką Bóg składa w sercu człowieka. W powołaniu dokonuje się przedziwna komunikacja miedzy Bogiem, a osobą powołaną.

Kiedy Jezus zwraca się do kogoś, oczekuje od niego odpowiedzi. Czy można zmarnować taką szansę? Jeśli celnik Mateusz doświadczył niepowtarzalnej miłości Jezusa mimo swojego grzesznego życia, to dlaczego ty, młody człowiek, nie miałbyś jej również doświadczyć? Jeśli i na tobie spoczął pełen miłości wzrok Jezusa, nie lękaj się więc odwzajemnić tą Jego miłość. Amen.