Przyjdź Duchu Święty i napełnij nasze serca!

„Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-38).

1. Jezus zaprasza: przyjdźcie!

Każdego, kto wierzy, Jezus zaprasza, aby przyszedł do Niego i ugasił pragnienie duchowe i ludzkie żywą wodą, którą daje Duch Święty.

W odpowiedzi na to zaproszenie Ducha Świętego postawmy sobie pytanie, czy i jak bardzo pragniemy tej wody żywej? Pytanie o żywą wodę jest jednocześnie pytaniem o naszą wiarę: „Kto wierze we mnie…” – mówi Jezus – „niech przyjdzie do Mnie i pije”.

Nasze serce jest często doświadczane biedą ludzką i duchową. Wydaje nam się, że wierzymy, ale tej wiary nie zawsze nam starcza; pragniemy kochać Boga i bliźniego, a z tak wielką trudnością przychodzi nam przebaczyć nawet małe krzywdy; pragniemy żyć w zjednoczeniu z Jezusem, a popełniamy grzechy, które nas od Niego oddalają; pragniemy kierować się Bożą wolą, ale najchętniej ufamy własnej woli; pragniemy głosić Jezusa i Jego Dobrą Nowinę o zbawieniu, a w rzeczywistości więcej mówimy o sobie samych niż o Jezusie; pragniemy być w dzisiejszym świecie żywym i autentycznym świadectwem Jezusa, a tymczasem ulegamy przeświadczeniu, że jesteśmy słabi, nieprzygotowani i niedostosowani do tej misji.

Doświadczamy więc swego rodzaju wewnętrznego rozdwojenia, z którym nie potrafimy sobie często poradzić. Na dodatek żyjemy w świecie, który staje się coraz bardziej pustynią duchową. Zabrania się Bogu wstępu do niego, wyrzuca się Go z miejsc publicznych, a nawet z domów i rodzin. I im bardziej odrzuca się Boga, tym trudniej jest poradzić sobie z samym sobą i natarczywie rodzącymi się pytaniami o sens i cel życia, o poszanowanie drugiego człowieka, o wartości, które łączą a nie dzielą, o moralny fundament ludzkiego postępowania.

Bez Boga człowiek odczuwa w sobie rozdarcie, wielką pustkę i całkowite zagubienie. Prawdziwych wartości, na których opiera się nasze życie, świat nie jest w stanie dać, bowiem nie pochodzą one od świata lecz od Boga, i dlatego tylko Bóg może je zaszczepić w ludzkim sercu.

Ale i pustynia tego świata może wzbudzić w człowieku pragnienie Boga, o czym mówi papież Franciszek w Evangelii gaudium (86). „Na pustyni – pisze Papież – odkrywa się wartość tego, co jest niezbędne do życia; i tak we współczesnym świecie istnieją niezliczone znaki pragnienia Boga, ostatecznego sensu życia, często wyrażane w formie ukrytej czy negatywnej. Na pustyni trzeba nade wszystko ludzi wiary, którzy swym własnym życiem wskazują drogę ku Ziemi Obiecanej i w ten sposób uobecniają nadzieję”. W każdym wypadku, w tych okolicznościach jesteśmy wezwani, by być osobami-amforami, by dać pić innym. Niekiedy amfora przekształca się w ciężki krzyż, ale właśnie na krzyżu Pan, przebity, oddał się nam jako źródło wody żywej”.

2. Duch Święty napełnia amfory naszego życia

W głębi naszego chrześcijańskiego serca czujemy to Boże wezwanie, czujemy, że Chrystus wzywa nas do wielkiej misji, do bycia w tym świecie ludźmi wiary. Dlatego, mimo naszej słabości duchowej, wyrywa się z naszego serca głośne wołanie: „Panie Jezu, któż nie jest spragniony? Któż nie potrzebuje Twojej wody życia? Któż nie potrzebuje Ducha Świętego?”. Dzisiaj, jak nigdy przedtem, czujemy się jak Samarytanka przy studni Jakubowej, która mówiła do Jezusa: „Panie daj mi wody żywej!”. Jej wołanie o wodę jest wołaniem o żywą wiarę.

Wołajmy więc i my: „Przyjdź Duchu Święty i napełnij serca nasze, abyśmy już więcej nie pragnęli. Przyjdź Duchu Święty i napełnij wyschnięte amfory naszej miłości, wiary i nadziei, napełnij je aż po brzegi, abyśmy nie zawiedli Ciebie i siebie, i podjęli misję, którą nam powierzasz”.

Amfory naszej wiary i miłości napełniają się, kiedy zapraszamy do swego serca Jezusa i kiedy czynimy ze swego serca godne dla Niego mieszkanie. Czyż On sam nie powiedział: „Jeśli Mnie kto miłuje, wtedy umiłuje go i Ojciec Mój i do niego przyjdziemy i uczynimy w nim mieszkanie”?

„Jeśli Mnie kto miłuje…”. Trzeba zatem najpierw rozpalić w sobie miłość do Jezusa. A możemy to uczynić przez modlitwę, przez zasłuchanie się w Jego głos, przez medytację Jego słowa, przez oczyszczenie się z grzechów w sakramencie pojednania, przez uczciwe życie zgodne z przykazaniami Bożymi, przez uczynki miłosierdzia, i przez wiele innych rzeczy, do których Duch nas uzdalnia.

Dzisiaj Duch Święty pomaga mi rozpoznać obecność Boga i Jezusa w moim życiu i podjąć trud napełniania mojego spragnionego serca Jego miłością. On nie patrzy na to, że jestem słaby i może niestały w postanowieniach. Uczniowie Jezusa też byli słabi, tak słabi, że w momencie pojmania Mistrza zdradzili Go i pouciekali. Byli słabi, ale Duch Święty ich odmienił. Kiedy Duch Święty w nich wstąpił i zamieszkał, wówczas życie Jezusa stało się rzeczywiście ich życiem, a ich życie upodobniło się do życia Jezusa Chrystusa. Duch Święty napełnił ich serca tą samą miłością, jaka istniała między Ojcem i Synem, miłością niepojętą, miłością aż po krzyż, i posłał ich, a oni poszli aż na krańce świata.

W wigilię Zesłania Ducha Świętego wołamy: „Daj nam ducha wiary, rozpal w sercach naszych ogień Bożej miłości, tej miłości, która pozwoli nam zbliżyć się do Jezusa, która obmywa nasze życie z grzechów i niedoskonałości, która pozwala dostrzec w innych naszych braci, która zbliża i gromadzi w jedno, która buduje jedność w różnorodności, która sprawia, że stajemy się jednym Kościołem zgromadzonym wokół Jezusa Chrystusa i Jego Eucharystii”.

3. Duch Święty ukierunkowuje i posyła

Dzieje Apostolskie opisują, że przyjściu Ducha Świętego w Wieczerniku towarzyszyły nadzwyczajne znaki: potężny wicher, ogniste języki, które spoczęły na Apostołach. Nadto, w ich serca wstąpiła odwaga i entuzjazm, otrzymali dar języków i zostali posłani, aby dać świadectwo o zmartwychwstaniu Chrystusa.

Dzisiejszemu wylaniu na nas Ducha Świętego nie będą towarzyszyć tak spektakularne wydarzenia. On jednak przyjdzie, przyjdzie w ciszy naszego serca, jak delikatny powiew wiatru. Muśnie je i napełni sobą i swoimi darami. Napełni je miłością Bożą. Ta miłość rozbudza wiarę, przemienia, bowiem niesie ze sobą życie i piękno, radość i pokój, prawdę i dobro. Stoimy więc przed prawdziwym zalewem łaski, która łamie wszelkie bariery jakie istnieją między niebem a ziemią, i która odnawia prawdziwą komunię między nami i z Bogiem. Nie możemy zmarnować tej łaski. Duch Święty oczekuje, że uczynimy wszystko, aby ona wydała w nas „owoc obfity”. Oczekuje, że otrzymanej wiary i miłości nie zamkniemy na klucz w naszych sercach, w murach naszego domu, w imię respektowanej wolności innych, ale ją zaniesiemy innym. Przymknięte z obawy drzwi naszego serca Jezus otwiera i, jak kiedyś uczniom w Wieczerniku, dodaje odwagi mówiąc: „Pokój wam… Weźmiecie Ducha Świętego!”. Pokój tobie, droga Siostro, drogi Bracie, weźmij Ducha Świętego!

Duch Święty uzdalnia nas dzisiaj i umacnia, abyśmy się stali ludźmi wiary i miłości w dzisiejszym zagubionym świecie i z odwagą głosili Ewangelię Chrystusa tam, gdzie On nas posyła. Amen.