Prawdziwa skała naszej budowli

Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie Nuncjuszu,

Ekscelencje,

Drodzy Bracia w Kapłaństwie,

Księże Dziekanie, Proboszczu tej parafii,

Drogie Siostry Zakonne, Alumni, Członkowie Ruchów,

Szanowni Goście, Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych,

Umiłowani Siostry i Bracia!

Uczestniczymy dzisiaj w wyjątkowym wydarzeniu, jakim jest nadanie tutejszemu kościołowi pw. Matki Bożej i św. Rocha zaszczytnego tytułu Bazyliki Mniejszej.

Pragnę wyrazić głęboką wdzięczność Ojcu Świętemu Franciszkowi, który raczył przyznać ten wzniosły tytuł. Bardzo też proszę ks. Arcybiskupa Nuncjusza, aby Jego Świątobliwości przekazał wyrazy naszej szczerej wdzięczności. Jako że dzisiaj w Polsce obchodzimy Dzień Papieski, prosimy też o zapewnienie Go o naszej szczególnej pamięci modlitewnej.

Dzisiejsza, to już trzecia Bazylika, jaka została ustanowiona w naszej archidiecezji. Dwa poprzednie nadania miały miejsce w odległych latach osiemdziesiątych, kiedy to otrzymały go nasza białostocka katedra i sanktuarium Matki Bożej w Różanymstoku.

Po ponad trzydziestu latach możemy zatem ponownie radować się i dziękować Bogu za Jego niezmierzoną dobroć. Wyniesienie do godności Bazyliki Mniejszej tej świątyni podyktowane jest jej wyjątkowym znaczeniem z punktu widzenia historii, architektury jak i szeroko prowadzonej działalności liturgiczno-duszpasterskiej, jak to zostało obszernie przedstawione przed Mszą św.

Chce tylko dodać, że Kościół św. Rocha, jak się go pospolicie nazywa, jako wotum za odzyskanie niepodległości w 1918 r. i zwycięstwo nad nawałą bolszewicką z 1920 r., od dawna jest miejscem wielkich celebracji patriotycznych i narodowych, pełniąc w ten sposób ważną rolę w życiu archidiecezji i Podlasia. Odznacza się ożywionym życiem liturgicznym, wyrażającym się w celebracji sakramentów, a szczególnie Eucharystii i sakramentu pokuty i pojednania. Od niedawna jest też kaplica Najświętszego Sakramentu, w której każdy może adorować Jezusa eucharystycznego.

Tytuł Bazyliki Mniejszej wyraża szczególną więź Kościoła, który go otrzymuje, z kościołami papieskimi w Rzymie, czyli z bazylikami większymi. W symbolu tej nowej Bazyliki, jakim staje się od tej chwili kościół św. Rocha, doznajemy daru jedności z Papieżem, następcą Świętego Piotra, z Bazylikami rzymskimi, które są żywą tradycją początków chrześcijaństwa i Kościoła oraz nauczania Apostołów Piotra i Pawła – świadków życia Jezusa, czy wreszcie nieopisanego męczeństwa pierwszych chrześcijan. Bazylika zatem to symbol wiary i triumfu miłości nad śmiercią, złem i nienawiścią. Dlatego w przeszłości budowano je najczęściej na miejscu pochówku wielkich męczenników, którzy za wiarę oddawali życie, dając w ten sposób żywe świadectwo nadziei pokładanej w Jezusie.

To prawdziwy zaszczyt partycypować w tym tak wielkim bogactwie duchowym pierwotnego Kościoła, którego fundamentem był Piotr. „Ty jesteś Piotr czyli «Skała», a na tej skale zbuduje Kościół mój”, mówił Jezus do Piotra. Jest to zaszczyt, ale też i wielkie zadanie. Jakże wymowne w tym kontekście stają się słowa z dzisiejszej Ewangelii, w których sam Jezus zachęca nas, abyśmy budowali dom naszego życia i naszej wiary na skale, a nie na piasku.

Tu wokół tej nowej Bazyliki pragniemy budować żywą świątynię naszych serc nie na ulotnym piasku ludzkich spraw i pragnień, lecz na fundamencie trwałym, na skale, którą jest sam Jezus, którą są Apostołowie, którą jest Matka Boża, dla której ta świątynia została zbudowana, którą wreszcie jest św. Roch, patron tej parafii.

Pytamy dzisiaj, co znaczy budować na skale? Mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale” (Mt 7,24). Budować na skale to przede wszystkim budować na Chrystusie i z Chrystusem, znaczy zawierzyć Mu, zaufać, powierzyć Mu siebie samego i swoje życie. Człowiek zawierzający, to człowiek który nieustannie szuka Jezusa, nawiązuje z Nim dialog modlitewny, pozostaje z Nim w intensywnej i głębokiej przyjaźni, który wsłuchuje się w Jego słowo.

„Pójście za Jezusem oznacza też podjęcie swego krzyża – mówi papież Franciszek – aby towarzyszyć Mu w Jego drodze, drodze niewygodnej, która nie jest drogą sukcesu lub przelotnej chwały, ale tą, która prowadzi do prawdziwej wolności, wolności od egoizmu i grzechu. Chodzi o dokonanie wyraźnego odrzucenie mentalności światowej, która stawia w centrum egzystencji własne «ja» i swoje interesy. (…) Dzięki Jezusowi jesteśmy pewni, że droga ta prowadzi do zmartwychwstania, do pełnego i ostatecznego życia z Bogiem”.

Jeśli Chrystus jest fundamentem mojego życia, stara się uświadomić nam Ojciec Święty, to też On winien być głównym kryterium moich decyzji i wyborów, aby nawet największe przeciwności nie zdołały powalić naszego domu. Jezus czuwa nad tymi, którzy Mu ufają. Dzisiaj warto by było sobie postawić pytania, czy moje decyzje i moje wybory są rzeczywiście podejmowane z Jezusem. Czy one rzeczywiście mnie przybliżają do Niego, czy raczej oddalają?

Prawdziwą skałą naszej budowli wreszcie jest ta, której na imię „miłość ukrzyżowana”, i Ten, który z wysokości krzyża wyciąga ramiona i nieustannie powtarza: „Życie moje z miłości oddaję za ciebie”. Budować na skale znaczy wyznać z pokorą: „Tylko Ty masz słowa życia wiecznego” (por. J 6,68). Nie przegra ten, kto wszystko postawi na „miłość ukrzyżowaną” Wcielonego Słowa.

Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam też, że każdy, kto buduje dom swojego życia musi też mieć świadomość przeciwności i cierpień, jakie mogą się pojawić w jego życiu: „Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom…” (Mt 7,25).

Posługując się tym naturalnym obrazem, Jezus przestrzega przed obfitymi deszczami przeróżnych trudności: małe lub większe niewierności, kłamstwa, zazdrości, kłótnie, obmowy, lekceważenie prawa Bożego i przykazań Bożych… Ileż tych kropel. Może to i małe krople, ale wzięte razem stają się obfitym deszczem zakwaszającym nasze życie, podmywającym fundament naszego szczęścia osobistego, rodzinnego czy społecznego.

W naszym życiu często mogą też wzbierać rwące potoki wielkich grzechów i nałogów, napięć wewnętrznych i międzyludzkich, nieuzasadnionych krytyk i pomówień, oskarżeń, prześladowań za wiarę. Te też nie są nam obce.

Wreszcie mogą się zrywać wichry pseudowolności, liberalizmu, laicyzacji, materializmu, negowania zasad moralnych, złudnego i uwodzicielskiego nowinkarstwa… Czyż ich nie doświadczamy i w naszej codzienności?

Czy sami, bez pomocy Jezusa, jesteśmy w stanie przeciwstawić tym wszystkim nawałom, które drapieżnie rzucają się na nasz dom?

Ci, którzy budują na piasku swoich osobistych interesów, swojej dumy i egoizmu, a nawet powierzchownej wiary, zostają zdruzgotani, życie się im wali. Ci zaś, co mają głębokie fundamenty wiary zakorzenionej nie tylko w słuchaniu, lecz w pełnieniu usłyszanego słowa, podczas burz życiowych są owszem umęczeni, ale nie zdruzgotani. Ich budowla pozostanie niewzruszona, bo zbudowana na skale, na solidnej wierze w Jezusa Chrystusa. Wiara, aby była mocna, aby nieustannie wzrastała, musi przejść przez próby. Dzięki temu nasze życie zyskuje niewzruszoną pewność i stałość, a słowa Jezusa nie są martwą pamiątką tradycji, zawieszoną niczym ozdoba domu, lecz ubogacającą treścią naszego codziennego życia. Wtedy też nawet piach naszej ludzkiej słabości powoli staje się skałą mocy płynącej z pokornego uznania, że Jezus jest moim życiem.

Prośmy dzisiaj dobrego Boga, aby ten zaszczytny tytuł był zawsze wyrazem naszych wielkich dążeń duchowych, naszej nieugiętej wiary na wzór pierwszych chrześcijan, niegasnącej nadziei, która pozwala przezwyciężać wszelkie trudności, oraz nieskończonej miłości, która będzie u podstaw każdego naszego słowa, gestu i czynu. Amen.