Pasterz na wzór Dobrego Paaterza

Dzisiejsze święto jest dla nas wyjątkowym wydarzeniem. Gromadzi nas ono wokół naszego wielkiego kapłana i przyjaciela, Patrona naszego miasta, bł. Michała Sopoćki. Wspominamy dzisiaj 43. rocznicę jego powrotu do domu Ojca i 10. rocznicę beatyfikacji.

Jest on wielkim naszym rodakiem, o którym można by mówić wiele, wspominać i długo wymieniać jego niezliczone posługi i zasługi dla naszego miasta i regionu. Był niestrudzonym i wspaniałym kapłanem, duszpasterzem, krzewicielem kultury i zdrowych chrześcijańskich obyczajów. Poświęcał się pracy naukowej, a przede wszystkim szerzeniu kultu Miłosierdzia Bożego, który sam Jezusa Chrystusa objawił s. Faustynie.

Ale myślę, że ks. Michał nie cieszyłby się z takiego wspominania. Jedynej rzeczy, jakiej pragnął, było to, aby w centrum naszego zainteresowania był zawsze Jezus i Jego miłosierdzie.

W naszym rozważaniu zatem na święto bł. Michała spójrzmy więc na Jezusa, którego dzisiejsze czytania stawiają przed nami w jednym z wielkich i wspaniałych obrazów biblijnych. Jest to obraz Jezusa, Dobrego Pasterza. Znamy dobrze ten obraz. Któż nie widział figury Dobrego Pasterza w obrazach, malowidłach ściennych czy mozaikach w różnych kościołach i kaplicach.

Temat dobrego pasterza przewija się z mocą i wyrazistością na kartach zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Sam Jezus wielokrotnie do niego powracał w swoim nauczaniu. Na koniec sam siebie przedstawił jako Dobry Pasterz.

Dlaczego Jezusowi był tak drogi i ważny temat dobrego pasterza? Dlaczego swoją misję mesjańską porównał do posługi pasterza?

Odpowiedź znajdujemy w rzeczywistości jakiej sam Jezus doświadczył w swojej Ojczyźnie i w swoim narodzie.

A była to rzeczywistość nader smutna. Naród Wybrany stał się owczarnią zdradzoną i opuszczoną przez prawowitych pasterzy, porzuconą na pastwę losu, rozproszoną i pogubioną. Świątynia Jerozolimska, która miała być Domem Bożym, mieszkaniem wiary i odnowy duchowej narodu, została zamieniona – jak sam wyzna Jezus – na „jaskinię zbójców”. Handlowano w niej zwierzętami na ofiarę, wymieniano walutę, kupowano i sprzedawano. Jakże okropny musiał to być widok w oczach Jezusa!

Podobnie i kapłani świątyni. Zamiast dbać o obecność Boga w tym świętym miejscu, dbali w własne interesy. Stali się zakładnikami własnych słabości, niezdrowych i czysto ludzkich pragnień, nieuporządkowanych żądz. Zamiast służyć Bogu, szukali czci u ludzi. Zależało im bardziej na karierze i ludzkich pochwałach, niż na dobru ludu Bożego. Nakładali na innych obowiązki, ustanawiali prawa, których sami nie przestrzegali. To o nich Jezus powie, że stali najemnikami, a nie pasterzami.

To właśnie w tym kontekście i w takiej rzeczywistości Jezus stawia siebie jako wzór Dobrego Pasterza. Przychodzi, aby przywrócić świętość Świątyni Jerozolimskiej i na nowo uczynić ją mieszkaniem Boga żywego;

– Przychodzi, aby na nowo zgromadzić rozproszoną owczarnię i poprowadzić ku Bogu jedynemu;

– Przychodzi, aby odnowić więzy miłości ludu ze swoim Bogiem;

– Przychodzi, aby życiu ludzkiemu nadać nowy sens i wnosić w nie nadzieję nowego życia;

– Przychodzi wreszcie, by z odnowionym ludem zawszeć Nowe Przymierze wierności i przyjaźni opartej na miłości, której najgłębszym wyrazem jest krzyż i Eucharystia.

Jezus, posługując się obrazem pasterza i owiec, pragnie ukazać na czym polega prawdziwa relacja Boga do człowieka i człowieka do Boga. Ma ona potrójny wymiar:

– Opiera się na całkowitym i wzajemnym zaufaniu. Dobry pasterz poświęca się całkowicie swojej owczarni, troszczy się o każdą owcę, o to aby miała pokarm, aby nie musiała cierpieć głodu. Bierze ją w ramiona, gdy się zagubi i przynosi do owczarni, opiekuje się słabą i okaleczoną. Owce w owczarni wiedzą, że pasterz jest dla nich dobry i dlatego z całą ufnością idą za nim.

Taki jest Bóg. Jest dobrym Ojcem, który pragnie okazywać całą miłość człowiekowi, zwłaszcza gdy jest słaby, poraniony, zagubiony, kiedy traci sens życia. Bóg, jako Dobry Pasterz, jest gotów zaopiekować się człowiekiem, ale człowiek musi mu zaufać.

– Relacja między Bogiem i człowiekiem opiera się na wzajemnej znajomości. „Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają” – słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Dobry Pasterz zna każą ze swoich owiec. Owce też znają Pasterza, gdyż się wsłuchują w jego głos. Znają jego głos i dlatego idą za nim.

Bóg zna każdego człowieka i pragnie, aby również człowiek Go poznał. Nie chodzi o powierzchowną znajomość, lecz dogłębną, rzeczywistą, całkowitą. Taka znajomość jest owocem zasłuchania się w głos pasterza. Święty Jan Ewangelista przypomina, że Bóg na różne sposoby mówił do człowieka, zaś na koniec przemówił do nas przez Syna, Jezusa Chrystusa. „Ten jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie!” – brzmiał głos Boży nad Jordanem, kiedy Jezus przyjmował chrzest.

A więc Jezus Chrystus jest głosem Boga. Aby usłyszeć Boga trzeba się wsłuchać w Jezusa Chrystusa. Iść za Chrystusem Dobrym Pasterzem to – jak mówił Papież Benedykt XVI – „poznawać Chrystusa i kochać Go coraz bardziej, tak by nasza wola jednoczyła się z Jego wolą, a nasze działanie i Jego działanie stawały się jednym”. Jasne wskazanie, ale czy ja, człowiek wierzący, otwieram się na te prawdę”? Czy słucham i na ile słucham głosu Jezusa?

– Relacja Boga do człowieka wyraża się w darze życia. „Ja jestem Dobrym Pasterzem. Dobry Pasterz daje życie swoje za owce. Życie moje oddaję za owce”. Prawdziwa miłość Boga Ojca i Syna do świata realizuje się w posłuszeństwie Jezusa aż po krzyż i w darze z siebie samego. Tak właśnie uczynił Jezus, oddał życie za swoje owce. Dzięki śmierci Jezusa na krzyżu mamy nowe życie, nowe perspektywy, nowy sens naszego istnienia, możemy uczestniczyć w wielkości życia Bożego i doświadczać już tu na ziemi celu naszego życia: świętości i zbawienia.

Oto dlaczego Jezus mówi o sobie, że jest Dobrym Pasterzem.

Dzisiejszy Patron, bł. Michał, w figurze dobrego pasterza dostrzegał bezgraniczne miłosierdzie Boże. Mówił: „Bóg przybiera nas za dzieci swoje nie z potrzeby, a jedynie z nieskończonego miłosierdzia swego, pragnąc udzielić nam bogactwa i szczęścia swojego” (Miłosierdzie Boga w dziełach Jego, t. I, s. 33).

Wierzył w nie głęboko, bowiem sam wiele go doświadczył. Dziękując Bogu za dar swojego kapłaństwa (jaki otrzymał 15 czerwca 1914 r.) wyznał: „Sięgając wstecz aż do lat dziecinnych widzę jedno pasmo objawień nieskończonego miłosierdzia Bożego, które pozwoliło mi urodzić się z bogobojnych rodziców chrześcijańskich, którzy odmawiając sobie rzeczy koniecznych troszczyli się mimo wielkich trudności o moje wychowanie, rozbudzając w podświadomości zamiłowanie do miłosierdzia”.

Wzorując się Jezusie, ks. Michał starał się być dobrym pasterzem dla wszystkich, których spotykał na drodze swojego życia. Jeszcze jako maturzysta, zanim wstąpił do seminarium, zaczął gromadzić wokół siebie dzieci i młodzież i przekazywać im zasady chrześcijańskiego życia, organizował dla nich szkoły, uczył religii. Nie odstraszały go nawet wielokrotne kary, jakie zaborca za to na niego nakładał. Widział, że wielu młodych było jak owce bez pasterza. Jeszcze bardziej tę posługę rozwija jako kapłan. Oddaje się bezgranicznie posłudze duszpasterskiej, niejednokrotnie przemierzając wiele kilometrów, aby nikogo nie pozostawić bez opieki pasterskiej, zwłaszcza w trudnych czasach zaborów, wojny i komunizmu. Spowiada, głosi konferencje duchowe różnym grupom społecznym, troszczy się o dobre katolickie wychowanie rodzin polskich, niesie pomoc i pocieszenie chorym i wsparcie duchowe wiernym. Niejednokrotnie ryzykuje życiem zarówno w czasach okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej, ale jego bezgraniczna ufność Jezusowi – Dobremu Pasterzowi pozwala mu wyjść zawsze zwycięsko. W każdej posłudze stara się być – jak to pięknie określiła jego penitentka, s. Faustyna – „kapłanem według Serca Jezusowego”.

Jakże bardzo i dzisiaj potrzeba nam takich pasterzy, gotowych poświęcić wszystko dla Jezusa i dla Jego owczarni. Ale też jakże ważne jest, aby i owce słuchały głosu Pasterza i szły za nim.

Poprzez dzisiejszy obraz biblijny Jezus przypomina nam, że tylko On może nas bezpiecznie prowadzić po drogach naszego ludzkiego życia, pełnego wichur i przerażających burz społecznych. On zna każde ludzkie istnienie – to narodzone i to, które się nie narodziło lub któremu nie pozwolono się narodzić. On nieustannie posyła kapłanów, jak bł. Michał, pasterzy według Jego serca, aby szukali człowieka w potrzebie, zagubionego i pogubionego, poranionego i obumarłego, i otaczali troskliwą opieką. Posyła ich, aby chronili i bronili Jego owczarnię przed drapieżnymi wilkami, których dzisiaj tak wiele kręci się w każdym środowisku. Atakują one tę owczarnię, chcą rozerwać jej ogrodzenie. Nie mają też skrupułów, aby atakować, a nawet zabijać pasterzy. Bo jak sam Jezus przepowiedział: „Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce!”. Czyż nie dzieje się to na naszych oczach?

Dzisiaj toczy się wielka walka o tę owczarnię, o serce człowieka, o rodzinę, o dzieci i młodzież. Pod płaszczem pozornej wolności i samostanowienia o własnym losie chce się oderwać człowieka od Boga, pozbawić go tego najważniejszego dobra, jakim jest zbawcza przyjaźń z Bogiem. Najemnicy, którzy przybierają postać wilków w owczej skórze robią wszystko, aby rozproszyć owczarnię, aby wyprowadzić ją na wyschnięte pastwiska dzisiejszego świata i tam karmić śmiercionośnymi nieczystościami: gender, negacja różnorodności płciowej, małżeństwa między osobami tej samej płci, sztuczne zapłodnienia, selekcja w prokreacji, eutanazja, sprowadzanie życia tylko do hedonistycznej przyjemności, narkotyki, życie bez większych zasad moralnych itd. Ileż tego nieczystego pokarmu jest wsączane do naszego ludzkiego wnętrza. Bez owczarni i pasterza, kuszeni uwodzicielskim i zdradliwym głosem najemników, którzy obiecują złudne szczęście i radość życia doczesnego, nie będziemy się w stanie się obronić. To nieczyste pożywienie, podawane na urzekających i zatrutych zastawach, rozwija w nas nieuleczalne choroby moralne i duchowe, prowadzi do spustoszenia naszego organizmu religijnego, moralnego i ludzkiego, społecznego i narodowego, a w konsekwencji do śmierci duchowej. Czy tego pragniemy? Czy pragniemy umierać targani sumieniem, że zmarnowaliśmy dar Bożego życia, zaprzepaściliśmy szansę osiągnięcia prawdziwej wolności w Jezusie Chrystusie Dobrym Pasterzu?

Dlatego prośmy usilnie Jezusa, aby był naszym dobrym, miłosiernym Pasterzem i aby posyłał nam pasterzy odważnych i według Serca swojego!

Za chwilę dokonają się obłóczyny kandydatów do kapłaństwa, którzy się zachwycili Jezusem Dobrym Pasterzem i poszli za Nim. Otrzymają strój, który jeszcze bardziej upodobni ich do Jezusa Dobrego Pasterza. Przygotowują się poprzez długą formację, aby kiedyś stanąć przed wami jako pasterze, dobrzy pasterze, wierni pasterze.

Drodzy kandydaci do obłóczyn. Zróbcie wszystko, aby coraz bardziej upodabniać się do Jezusa Dobrego Pasterza. Wsłuchujcie się w Jego głos i idźcie całym sercem za Nim, jak czynił to bł. Michał.

Was Drodzy Bracia i Siostry i proszę, abyście się wstawiali za nimi w swoich modlitwach. Módlcie się i wspierajcie wszystkich swoich pasterzy, aby zawsze byli pasterzami na wzór Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza oraz dzisiejszego naszego wielkiego Patrona, bł. Michała. Amen.