Eucharystia centrum życia

1. Gromadzimy się dzisiaj na dorocznej, 6. rocznicy przeniesienia Cząstki Ciała Pańskiego do kaplicy Matki Bożej Różańcowej. Nasza celebracja jest przypomnieniem owego pamiętnego 12 października 2008 r., kiedy to sam Jezus w konsekrowanej hostii zechciał pozostawić nam widzialny znak swojej obecności.

Stąd dzisiaj przybyliśmy tak licznie do Sokółki, do tego wyjątkowego miejsca. To prawda, że tu wyczuwamy wyjątkową obecność Jezusa Chrystusa. Tu nasze serce bije mocniej, tu nasze serce czuje bicie serca tego, który oddał z miłości za nas swoje życie. Tu, w Sokółce, On nie przestaje do nas mówić i dzielić się miłością z każdym, kto tu przychodzi. Przychodzimy tu, bo chcemy w Eucharystii i przez Eucharystię zgłębić tajemnicę Jego znaku, poznać orędzie które nam przekazuje. Uświadamiamy sobie też, że skoro znak swojej obecności pozostawił nam w Eucharystii, to musimy zacząć od Eucharystii. Musimy zgłębić w pierwszym rzędzie jej sens i znaczenie dla naszego chrześcijańskiego życia. Musimy lepiej poznać i zrozumieć czym jest Eucharystia!

„Eucharystia jest centrum naszego życia chrześcijańskiego i duchowego. Ten, kto naprawdę czuje się chrześcijaninem, uświadamia sobie, że nie można żyć bez tego pokarmu duchowego, wie, że jakakolwiek odnowa duchowa bez niej jest wprost niemożliwa. W Eucharystii sam Chrystus ponownie objawia się między swoimi uczniami, wyjaśnia Pisma, rozgrzewa serca, rozjaśnia umysły, otwiera oczy i pozwala się rozpoznać (por. Łk 24, 13-35)” (Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Instrukcja Rozpocząć na nowo od Chrystusa).

2. W Eucharystii doświadczamy najgłębszego kontaktu z Jezusem Chrystusem, możemy utożsamić się z Nim, możemy uformować się na Jego wzór. Święty Paweł w drugim czytaniu z Listu do Filipian podpowiada nam: „Syn Boży, przyjąwszy postać sługi, stał się podobny do ludzi”. A więc pierwszym przesłaniem, jakie płynie dla nas z Eucharystii jest stawanie się jak On. Podobnie jak On kiedyś stał się podobny do nas, tak teraz pragnie, abyśmy my stali się podobni do Niego!

Tu w Sokółce Jezus przyszedł w hostii i zaprasza nas, abyśmy upodobnili swoje życie do życia Jezusa Chrystusa. Jest to przesłanie, które staje się zadaniem dla każdego z nas!

3. W Eucharystii jest Jezus żywy, osobowy. W naszej sokólskiej cząsteczce pozostawił nam odrobinę swojego serca, serca w agonii, serca umęczonego z miłości. Pod postaciami chleba i wina ukrywa się żywy Jezus Chrystus, bije Jego najsłodsze serce. Pod postaciami chleba i wina żyje Jezus Chrystus, Bóg, który zniżył się do poziomu człowieka, aby z nim nawiązać dialog, dialog życia, dialog zbawczy. Patrząc na hostię uświadamiamy sobie, że jest to Jezus, który pragnie mnie kochać jak człowiek, pragnie dzielić się ze mną miłością, że ten Jezus z każdym z nas pragnie doświadczać radości przyjaźni, tak jak kiedyś Marta, Maria, Łazarz, że nie zostawia nas samych, kiedy dotyka nas cierpienie, że razem z nami podejmuje nasz krzyż doświadczeń, że smuci się razem z nami, kiedy w życiu sprawy się nie układają.

W Eucharystii mamy do czynienia z tym samym Jezusem Chrystusem, który doświadczył ludzkiego niełatwego życia, i dlatego staje się nam bliski, dlatego z czułością nas zaprasza: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. W tym momencie Jezus nie patrzy na twoją słabość i grzeszność. Powiedział przecież kiedyś, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają, że nie przyszedł do sprawiedliwych, ale do grzeszników. On pragnie uwolnić nas z naszej choroby duchowej i ludzkiej, dlatego zaprasza, aby przyjść do Niego. Zbliż się do Jezusa i pozwól, aby i On zbliżył się do Ciebie.

4. Skoro Jezus w Eucharystii jest żywy i obecny, to dlatego nabierają też wyjątkowego znaczenia Jego słowa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Moje ciało, bierzcie i pijcie, to jest moja krew, czyńcie to na Moją pamiątkę!”. Jezus zaprasza nas, aby się karmić Jego Ciałem i Jego Krwią.

Wasza tu obecność, tak liczna, jest jasną odpowiedzią, że zaproszenie Jezusa na spotkanie z Nim zapadło Wam głęboko do serca i dlatego przybyliście z różnych zakątków naszej archidiecezji, i nie tylko. Jest to spotkanie, bez którego nie można wyobrazić sobie życia. Dokładnie tak, jak mawiali pierwsi chrześcijanie: nie możemy żyć bez Eucharystii!

Papież Benedykt powiedział kiedyś, że „Spotkanie z Jezusem we Mszy św. dokonuje się prawdziwie i w pełni, gdy wspólnota jest w stanie rozpoznać, że On, w Sakramencie zamieszkuje w swoim domu, czeka na nas, zaprasza nas do swojego stołu, a następnie, po rozejściu się, pozostaje z nami, w sposób dyskretny i cichy, i towarzyszy nam przez wstawiennictwo, gromadząc nadal nasze duchowe ofiary i ofiarując je Ojcu”.

5. Jak wskazywał Papież, rzeczą istotną w Eucharystii jest to, że zbliża ona nas do Boga i Boga zbliża do nas tu, w tym miejscu, Jezus Chrystus zaprasza nas, abyśmy zbliżyli się do stołu słowa Bożego i do stołu Eucharystii.

Jezus nie zniewala osoby kochanej swoją miłością, ale przyjmuje wobec niej postawę służebną. Chce, abyśmy w Jego obecności odpoczęli od naszych codziennych trudów, zmagań z życiem, abyśmy choć na chwilę oderwali się od codziennych spraw. On nas zaprasza: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Pragnie, abyśmy w Jego obecności wypoczęli, nabrali sił, pokrzepili się, nasycili Jego Ciałem, wsłuchali się w Jego pouczenia, nabrali odwagi na drogę powrotną. Tu pragnie napełnić stągwie naszego życia, poniekąd wyczerpane, żywą wiarą, niegasnącą nadzieją i gorącą miłością. Tu wyczerpane dzbany naszego serca pragnie napełnić niezliczonymi łaskami. Dokładnie tak, jak 19 listopada 1937 r. mówił do s. Faustyny Jezus: „Pragnę zjednoczyć się z duszami ludzi; rozkoszą moją jest łączyć się z duszami. Wiedz o tym, córko moja, że kiedy przychodzę w Komunii św. do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich i pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na mnie, pozostawiają mnie samego, a zajmują się czym innym. O jak mi smutno, że dusze nie poznały Miłości. Obchodzą się ze mną jak z czymś martwym” (Dzienniczek, 1385).

6. W Eucharystii doświadczamy komunii z Bogiem, ale też i komunia między nami. Jego Ciało i Krew, które spożywamy są źródłem komunii z Chrystusem, ale też otwierają nas na komunię między nami, na komunię i jedność w rodzinach, w społeczeństwie. Na wyrażenie tej prawdy, Jezus posłużył się również przykładem o winnym krzewie: „Ja jestem winnym krzewem, wy latoroślami…”. Latorośle razem z winnym krzewem stanowią jedną całość, w przeciwnym razie usychają i na nic już nie mogą się przydać. Uschnięte tylko zaśmiecają, dlatego nadają się jedynie na spalenie. Jeśli nie potrafimy przenieść tej komunii i jedności z Chrystusem Eucharystycznym w nasze rodzinne i społeczne życie, to jesteśmy jak uschnięte i nieużyteczne latorośle, które na nic innego już się nie nadają, jak tylko na spalenie.

Podobnie i św. Paweł powie w pierwszym Liście do Koryntian: „Osądźcie sami to, co mówię: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało” (10, 17).

Ciało i Krew Pana, które przyjmujemy, budują głęboką i osobistą jedność między nami i jest to wieź w Chrystusie. A wyrazem tego jest znak pokoju, jaki sobie przekazujemy przed spożyciem Ciała i Krwi. Przekazanie znaku pokoju jest gestem, który winien przypieczętować osiągniętą komunię.

Posłuchajmy jeszcze słów św. Jana Pawła II, który tak wymownie mówi, że „Eucharystia sprawowana i adorowana jest jedyną obecnością, która w każdej chwili może dać człowiekowi nadzieję, aby mógł nieustannie wychodzić z siebie i pozostawać razem z innymi. Tylko Eucharystia jest w stanie rozwiać każde rozczarowanie, ożywić przygnębione serce, udzielić mocy do przebaczenia, natchnąć do rozpoznania daru który się otrzymuje. Tylko ten, kto karmi się Ciałem i Krwią Chrystusa, zauważa, że jest nieustannie przez Ducha przekształcany, przez tego Ducha, który jest nam w pełni udzielany podczas celebracji”.

7. Kończąc nasze rozważanie, możemy zatem być wdzięczni, że Jezus Eucharystyczny nie tylko pozostaje z nami, ale pragnie żyć w nas, w naszych sercach, i przekształcać nas w żywe tabernakulum, w swoje mieszkanie. Oto sens słów wypowiedzianych wcześniej: „On, w Sakramencie, zamieszkuje w swoim domu, czeka na nas, zaprasza nas do swojego stołu, a następnie, po rozejściu się, pozostaje z nami, w sposób dyskretny i cichy, i towarzyszy nam”. Hiszpański zakonnik, o. Francisco Carvajal, podejmując tę głęboką i piękną prawdę pisze: „Ta tajemnica miłości mnie zdumiewa. Pan szuka mojego nędznego serca na swój tron i nie chce mnie opuścić, jeśli tylko ja nie oddalę się od Niego. Jezus jest szczęśliwszy na tronie naszego serca, niż we wspaniałej monstrancji”.

A znany francuski pisarz, André Frossard po swoim nawróceniu wyznał: „Ze wszystkich darów, jakie dało mi chrześcijaństwo, największym darem jest Eucharystia”. Amen.