Jezus cierpiący puka do serca człowieka

Sprawia mi ogromną radość, że mogliśmy się spotkać na tej celebracji Eucharystycznej. Te spotkania mają już swoją tradycję. Zapoczątkował je wiele lat temu św. Jan Paweł II, który chciał razem z młodymi przeżywać na Placu św. Piotra w Rzymie właśnie Niedzielę Palmową. Zachęcał też, aby podobnie ją przeżywano w diecezjach na całym świecie. Pragnął ją przeżywać razem dlatego, że liturgia Niedzieli Palmowej ma swoją niepowtarzalną wymowę. Zanurza nas ona w medytację Pasji i daje możliwość duchowego przeżycia ostatnich dni życia Jezusa Chrystusa.

W tę Niedzielę, Ewangelista Marek zachęca nas, aby przeżyć nieopisaną radość przy triumfalnym wjeździe Jezusa do Jerozolimy, dalej zaprasza nas do Wieczernika, aby wraz z Jezusem i Jego uczniami zasiąść przy stole do Ostatniej Wieczerzy, przeżyć ustanowienie Eucharystii, a potem wraz Nim udać się na modlitwę do Ogrodu Oliwnego, tam zakosztować zdrady i niewierności ze strony jednego z Jego uczniów, by następnie asystować przy haniebnym procesie, w którym Jezus zostaje skazany na śmierć. Na koniec zabiera nas na drogą krzyżową, aby na Golgocie stać się świadkiem Jego ukrzyżowania.

To nie jest scenariusz z jakiegoś filmu ani fabuła jakiejś dobrej powieści, to rzeczywistość, jaka miała miejsce 2 tysiące lat temu! Aktorami i uczestnikami tego wydarzenia był Jezus, Jego uczniowie, żołnierze rzymscy i tłumy ludzi z różnych zakątków świata, którzy na święto Paschy ściągnęli do Jerozolimy.

Pasja Jezusa to wielki dramat. Dokonał się on w Jerozolimie – świętym mieście. Jezus wiązał z nim mocno swoje życie. To tu w świątyni Jerozolimskiej został ofiarowany. To tu odnaleźli go rodzice, kiedy zaginął mając 12 lat. Tu przychodził każdego roku, bo to była świątynia Jego Ojca. W tej samej świątyni postanowiono Go zabić!

Patrząc na ten wielki dramat, jaki się rozegrał w świętym mieście Jerozolimie, nie sposób sobie nie postawić pytania: dlaczego? Dlaczego Jezus został odrzucony? Dlaczego spotkała Go tu tak wielka niesprawiedliwość od ludzi? Dlaczego Jezus został skazany na tak nieludzkie cierpienie, na tak wielką mękę?

Światło na tę niepojętą tajemnicę rzuca św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu z Listu do Filipian, kiedy mówi: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8).

Święty Paweł pomaga nam najpierw zrozumieć, że Jezus Chrystus, choć równy Bogu, postanowił zniżyć się i zbliżyć do człowieka. Postanowił zbliżyć się do człowieka jako człowiek i odczuć całą swą małość skromnego stworzenia. Nie jako Bóg, ale jak jeden z nas.

A zatem Jezus, jako Bóg, staje się prawdziwym człowiekiem, gdy się modli w Ogrójcu; prawdziwym człowiekiem, gdy ze smutkiem doświadcza zdrady ze strony swojego ucznia; prawdziwym człowiekiem, gdy mimo swojej niewinności przyjmuje ze spokojem wyrok śmierci przez ukrzyżowanie; prawdziwym człowiekiem, gdy dźwiga krzyż na górę swojego przeznaczenia; prawdziwym człowiekiem, gdy jest krzyżowany i gdy w straszliwych bólach i cierpieniu umiera na krzyżu za każdego z nas. Jest prawdziwym człowiekiem!

W tej właśnie postawie wyraża się wielkość Boga, który zniża się do człowieka. Bóg w swojej wszechmocy mógł wybrać inną formę zbliżenia się do człowieka. Wybiera jednak cierpienie, najgorszą formę, przed którą wzbrania się każdy, aby w sposób najbardziej dramatyczny okazać człowiekowi swoją bliskość. Bóg wybiera właśnie drogę cierpienia, aby potwierdzić to swoje pragnienie zjednoczenia z człowiekiem. Bóg wybiera krzyż, aby ulżyć ciężaru krzyża człowieka. Czyż można domagać się czegoś więcej od Boga-Człowieka?

„W zewnętrznym przejawie, [został] uznany za człowieka”, podkreśla św. Paweł. Tego właśnie pragnął Jezus, aby być uznany za człowieka i aby na zawsze pozostać z człowiekiem. Ten wybór Jezusa wskazuje na nowy sposób istnienia Boga miedzy nami.

Dzisiaj, kiedy rozważamy tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, nie możemy pozostawić bez odpowiedzi pytania: kim jest Jezus dla mnie? Po tym, co się stało z Jezusem w Jerozolimie, musimy dać odpowiedź na to pytanie.

On na tę odpowiedź moją i twoją czeka. Wiem, że może nie jest ci łatwo i że nie wiesz co powiedzieć. Każdego dotyka wątpliwość, której tak mocno doświadczyli sami uczniowie Jezusa i tylu innych na przestrzeni wieków, aż po dzisiejsze czasy. Uczniowie się Go nawet wyrzekli, wyparli, a nawet uciekli. Z czasem zrozumieli, że wyrządzili mu wielkie cierpienie duchowe, pozostawiając Go samego. Oni też potrzebowali czasu, aby dojrzeć i zrozumieć, że On stał się człowiekiem, człowiekiem dla nich. Jezus im tego nie wyrzucał i tobie też nie ma zamiaru tego czynić. Nie będzie ci wymawiać, że masz wątpliwości. Ona pragnie tylko, abyś w swoich wątpliwościach i poszukiwaniu prawdy przyszedł/przyszła do Niego.

Może zanim odważysz się Mu odpowiedzieć, zastanów się najpierw, jakie żywisz obawy? Co cię najbardziej niepokoi w głębi serca? W wielu młodych istnieją obawy „drugoplanowe” – mówi papież Franciszek w Orędziu do Młodych na tegoroczną Niedzielę Palmową – że nie są kochani, lubiani, nie akceptowani takimi, jakimi są. Dziś jest wielu młodych, którzy mają poczucie, że muszą być inni od tego, czym są w rzeczywistości, próbując się dostosować do często sztucznych i nieosiągalnych standardów. Nieustannie dokonują retuszowania swoich wizerunków, chowając się za maskami i fałszywymi tożsamościami, tak, że sami niemal stają się fake’iem.

Jezus, który stał się jednym z nas, chce nam pomóc przezwyciężyć lęki, uporządkować zamęt w naszych myślach i uczuciach, aby działać w sposób właściwy i roztropny. Nadto pozwala nam zrozumieć, „że nasze życie nie jest czystym przypadkiem i jedynie walką o przetrwanie, ale każdy z nas stanowi historię umiłowaną przez Boga. Znalezienie „łaski w Jego oczach” oznacza, że Stwórca dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty i ma wspaniały plan dla naszego życia. Ta świadomość nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów, ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania. Nieznane, które przyniesie nam przyszłość, nie jest mroczną groźbą, którą musimy przetrwać, ale czasem sprzyjającym, danym nam, by żyć wyjątkowością naszego osobistego powołania i dzielić je z naszymi braćmi i siostrami w Kościele i w świecie” (por. Orędzie).

I to jest najgłębsza treść liturgii Niedzieli Palmowej, tak ważna dla każdego chrześcijanina. Święty Jan Paweł pragnął, aby ona napełniała życie każdego, a zwłaszcza młodych ludzi, którzy są otwarci na wszelkie dobro. Dlatego te nasze spotkania, którym z nieba patronuje św. Jan Paweł II.

Niech dobro, jakie płynie z przeżyć paschalnych stanie się w pełni waszym udziałem. Amen.