Władza oparta na prawdziwej Miłości

1. „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”.

Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii na uroczystość św. Kazimierza, Patrona naszej metropolii kościelnej, wskazują na fundament naszego życia, jakim jest miłość Boża. Na tym fundamencie opiera się całe chrześcijańskie życie, czego wspaniały i budujący przykład daje nam dzisiejszy Święty.

Czy trudno jest trwać w miłości Bożej? Zanim znajdziemy odpowiedź na to pytanie, zastanówmy się najpierw co rozumiemy przez miłość, czym jest prawdziwa miłość?

Żyjemy przecież w świecie, w którym słowo „miłość” jest chyba jednym z najczęściej odmienianych i używanych, a także nadużywanych. Bardzo często słowo to w ustach ludzkich jest nośnikiem treści różnych i niekoniecznie prawdziwych. I tak mówimy o miłości pomiędzy rodzicami i dziećmi, o miłość między mężczyzną i kobietą, o miłości bliźniego i o miłości Boga, o miłości między przyjaciółmi, ale też mówimy o miłości ojczyzny, o umiłowaniu zawodu i pracy, a niekiedy także o miłości do zwierząt, a nawet do rzeczy.

Zauważamy bez trudu zatem, jak często słowem miłość określamy rzeczywistości bardzo różne i odmienne. Nie zawsze odpowiadają one właściwemu pojęciu miłości, choć z gruntu rzeczy wszystkie te określenia mają to samo źródło.

2. Prawdziwa miłość jest relacją osobową, zwrócił uwagę kiedyś papież Benedykt. Ma swoje źródło w relacji miedzy Bogiem a człowiekiem i opiera się na wzajemnym obdarowywaniu i przyjmowaniu. Jest to relacja żywa która zbliża, jednoczy, przy tym rodzi miłość w obie strony – Bóg i człowiek – pozostają sobą, a jednak stają się całkowicie jednym: „Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem” – mówi św. Paweł (1 Kor 6, 17) (por. Deus Caritas est, 10).

To co wyróżnia miłość i sprawia, że jest autentyczna, to relacja obdarowywania i przyjmowania. Źródło tej miłości jest w relacji między Bogiem a człowiekiem. Bóg nas obdarowuje swoimi boskimi darami, godnością, dobrocią, szczęściem, ojcowską troską, a my Go obdarowujemy wdzięcznością, oddawaniem Mu czci, obdarowujemy Go naszym czasem, owocami naszej pracy, stawaniem się prawdziwym jego obrazem. Takiej miłości opartej na obdarowywaniu i przyjmowaniu potrzebujemy, i na takiej miłości pragniemy opierać całe swoje życie.

To prawda, że w swojej słabości i grzeszności często odchodzimy od Boga i negujemy tę miłość. Ale Bóg, dostrzegając tę słabość, przyszedł nam z pomocą posyłając na świat swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Wymownym obrazem tej miłości Boga do człowieka jest fakt, że w Jezusie Chrystusie sam Bóg poszukuje „zaginionej owcy”, człowieka cierpiącego i zagubionego. Gdy Jezus w swoich przypowieściach mówi o pasterzu, który szuka zaginionej owcy, o kobiecie poszukującej drachmy, o ojcu, który wychodzi na spotkanie marnotrawnego syna i bierze go w ramiona, wówczas wszystko to nie sprowadza się tylko do słów, lecz stanowi wyjaśnienie Jego działania i bycia z miłości do człowieka. Nadto, największym potwierdzeniem tej miłości jest krzyż Jezusa. W śmierci Jezusa na krzyżu Bóg ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić – jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie (por. Deus Caritas est, 12). Krzyż jest to pełnią obdarowania człowieka miłością Bożą.

3. Trwały i niepowtarzalny akt tej radykalnej miłości Jezus zawarł w Eucharystii, ustanowionej w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. W Eucharystii Jezus antycypuje swoją śmierć i zmartwychwstanie, dając swoim uczniom siebie samego w chlebie i winie, swoje Ciało i swoją Krew jako nową mannę (por. J 6, 31-33). Poprzez udział w Eucharystii – ofierze Jezusa, i przyjęcie Jego Ciała i Jego Krwi, człowiek jednoczy się z Nim i doświadcza obdarowania Jego miłością.

4. Owo wzajemne obdarowanie, jakie dokonuje się w Eucharystii staje się również źródłem jedności między wiernymi. „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba”, mówi św. Paweł (1 Kor 10, 17). Wszyscy, którzy przyjmują Ciało Chrystusa stanowią jedno między sobą i jedno z Chrystusem Jezusem. Każdy, kto przyjmuje do swojego serca Jezusa Chrystusa nie może Go mieć tylko dla siebie samego. Dar Jego miłości jaki otrzymuję w momencie przyjęcia do serca Jezusa Chrystusa jest niewypowiedzianie wielki. A ponieważ jest darem, jest też dla innych, dlatego swoją mocą łączy mnie w jedno z innymi, uwalniając przy tym od koncentracji na sobie samym. Tak rodzi się jedność z wszystkimi wierzącymi i dzięki temu stajemy się „jednym ciałem”. W ten sposób, jak podkreślił kiedyś papież Benedykt, miłość Boga i miłość bliźniego są teraz naprawdę jednym: wcielony Bóg przyciąga nas wszystkich do siebie (por. Deus Caritas est, 14).

5. Dzisiejszy Patron, św. Kazimierz, chociaż nie pozostawił spisanych rozważań na temat przeżywanej miłości Bożej, pozostawił wiele żywych i wspaniałych świadectw, że tak tę prawdę pojmował i rozumiał, i że ona była jedynym fundamentem jego życia. W oparciu o tę miłość kształtował swoje przekonania, swoją postawę jako chrześcijanin i królewicz, jako władca i zarządca. Na tak rozumianej miłości opierał wszystkie swoje relacje do drugiego człowieka, bez względu na to, czy był nim ktoś z królewskiej rodziny, dworzan, osób szlachetnie urodzonych czy wreszcie pierwszy lepszy poddany. Tym, co otrzymał w miłości od Boga, dzielił się z innymi.

6. Urodzony w Krakowie 3 października 1458 r. Kazimierz był drugim z dwunastu dzieci (5 braci i 7 sióstr) króla Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Dzięki trosce matki od najmłodszych lat wyrabiał w sobie wrażliwość na dobro i piękno. Był pracowity, przyswajał sobie głęboko zakorzenione w rodzinie obyczaje religijne, a nawet pewną surowość w ich wypełnianiu zachowywał wielką prostotę w życiu, w ubiorze, a nawet w spożywanych potrawach. Od najmłodszych lat chętnie też uciekał się do wszelkiego rodzaju dobrowolnych wyrzeczeń i umartwień.

Jego wieloletni wychowawca, ks. Jan Długosz, wielki historyk dziejów ojczystych, który uczył Kazimierza historii starożytnej, łaciny, literatury klasycznej, retoryki, teologii, a także sztuki rycerskiej zanotował, że cenił go najbardziej ze wszystkich synów królewskich, bowiem „był młodzieńcem szlachetnym, rzadkich zdolności i godnego pamięci rozumu”. Szlachetne urodzenie odczytał jako wezwanie do szlachetnego życia.

7. W życiu religijnym, św. Kazimierz pielęgnował wielce nabożeństwo do Matki Najświętszej, ale ten maryjny kult osadzony był przede wszystkim na wielkim umiłowaniu modlitwy i Eucharystii. Każdego dnia wiele czasu poświęcał na modlitwę, a wcześnie rano szedł do kościoła adorować Najświętszy Sakrament i uczestniczyć we Mszy św. Widywano go nawet klęczącego przed zamkniętymi drzwiami świątyni.

Pragnienie św. Kazimierza, by pozostawać w jedności z Jezusem Eucharystycznym wpisuje się w miłość z dzisiejszej Ewangelii, rozumianej jako wzajemne obdarowywanie się i przyjmowanie między Bogiem i człowiekiem. W prawdziwej miłości nie można zawsze tylko dawać, nic nie otrzymując, ani też nie można tylko otrzymywać nic nie dając.

8. Motywowany tą właśnie miłością, św. Kazimierz, sprawując jako namiestnik rządy nad Koroną, starał się podejmować roztropne i sprawiedliwe decyzje. Kierował się wrodzonym poczuciem sprawiedliwości i umiłowania prawdy. Otaczał opieką ubogich i chorych. Wstawiał się za nimi do króla i bronił skrzywdzonych. Umiał wybaczyć doznane krzywdy. Po porannej Mszy św. szedł do szpitala i rozdawał ubogim i chorym pieniądze. Nie znosił obok siebie ludzi zakłamanych, karierowiczów, pochlebców i tym podobnych. Upominał ich, a gdy to nie pomagało, oddalał. Taką postawą Kazimierz zdobywał sobie powszechny szacunek i podziw wśród poddanych.

Jakże bardzo święte życie Kazimierza przypomina postawę św. Pawła z drugiego czytanie, w którym Apostoł wyznaje: „Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim, nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze…” (Flm 3, 9n).

Święty Kazimierz, podobnie jak Apostoł Paweł, starał się przede wszystkim pozyskiwać Chrystusa i szukać w Nim miłości i sprawiedliwości przez wiarę, nie przywiązując większej wagi do dóbr innych. Niedługo było mu jednak dane obdarzać innych darem miłości. Odszedł do Pana przedwcześnie, zmożony gruźlicą. Otoczony modlącym się duchowieństwem, zmarł w wieku zaledwie 26 lat dnia 4 marca 1484 r. na zamku w Grodnie. Ciało jego pochowano w katedrze wileńskiej. Po śmierci przy jego grobie szybko zaczęły dziać się liczne cuda. To, czego mu nie było dane czynić więcej za życia, kontynuował po śmierci. Pielgrzymowali do niego nieuleczalnie chorzy, inwalidzi i inni, odzyskując zdrowie i sprawność, a także doświadczając wielu łask. Już w 1518 r. rozpoczęto starania o kanonizację Kazimierza, zakończone bullą papieża Leona X z 1521 r., ale sama kanonizacja dokonała się (za czasów papieża Klemensa VII) w 1604 r. w Wilnie. Gdy po 118 latach otworzono grobowiec św. Kazimierza, znaleziono w nim nienaruszone ciało.

9. Jakże bardzo potrzebujemy takich przykładów, aby się nie zagubić w morzu codziennych spraw, aby nie stracić zdrowego rozsądku w wartościowaniu dóbr duchowych, ludzkich i materialnych, aby się przeciwstawić fałszywym, zwodniczym i iluzorycznym wizjom szczęśliwego i łatwego życia. Swoim szlachetnym życiem daje przykład, że w każdej sytuacji i w każdych warunkach można zachować postawę wielce szlachetną i pełną godności. Jest również wspaniałym wzorem dla rządzących i tych, którzy podejmują jakąkolwiek służbę publiczną i państwową. Swoim życiem przypomina, że wszelka władza i posługa społeczna winna opierać się na prawdziwej miłości. Daje przykład troski o prawowierność i bezinteresowność w pełnieniu funkcji i urzędów dla dobra ogółu, wzór umiłowania prawdy i odpowiedzialności za pełnioną posługę oraz szczerego zatroskania o potrzebujących. Jego przykład zachęca nas wszystkich do działania po Bożemu i do pojmowania daru miłości jako ofiarnej służby. Z racji na wspaniały i budujący przykład oraz zdolność przekuwania świętości na życie codzienne, św. Kazimierza, jest naszym Patronem.

Przez tę celebrację Eucharystii chcemy wyrazić szczególną wdzięczność Bogu za dar św. Kazimierza, a św. Kazimierzowi za nieustanne uszlachetnianie naszych serc. Przez jego pośrednictwo pragniemy polecać Bogu młodzież i wiernych naszej metropolii kościelnej, trudne sprawy naszej Ojczyzny, oraz tych, którzy pełnią w niej funkcje społeczno-administracyjne, aby czynili to z pełną odpowiedzialnością i w duchu służby dla dobra wszystkich Polaków. Amen.