Eucharystię koncelebrował Abp Senior Stanisław Szymecki, goszczący w Polsce bp Estanislau Chindecasse z Angoli oraz kilkudziesięciu kapłanów, w tym grupa księży z Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. Do Sokółki przybyli pielgrzymi nie tylko z terenu archidiecezji, ale także z Polski z zagranicy - z Francji, Włoch i Białorusi.


Poniżej prezentujemy tekst homilii 
wygłoszonej przez Arcybiskupa Metropolitę Białostockiego.


„A oto Ja jestem z wami” (Mt 28, 20)

Umiłowani w Chrystusie Panu!

   Jezus Chrystus, żegnając się z apostołami , dał im polecenie głoszenia Ewangelii i zapewnienie, że pozostanie z nimi aż do skończenia świata (Mt 28, 20). Po swoim zmartwychwstaniu ukazywał się im w różnych miejscach: wieczerniku, w drodze do Emaus, nad jeziorem Galilejskim i gdzieindziej. Widzieli Go oni żywego, mówiącego do nich, a nawet jedzącego z nimi (J 21, 9-14). Widzieli go w ciele ze śladami ran (Łk 24, 36-43). Po zesłaniu Ducha Świętego obecność Jezusa wśród uczniów się odmieniła. Pozostał wśród nich, ale w sposób widoczny tylko dla wzroku wiary, ale nie dla oczu ciała. Chrystus stał się widoczny przez znaki (Mk 16, 15-18). Pozostaje przeto aktualne pytanie, gdzie dziś jest Chrystus na ziemi?

1. Znaki obecności

   a. Znaków obecności Chrystusa na ziemi jest wiele. Zatrzymajmy się przy niektórych z nich, zwłaszcza przy tych, które formują nasze życie. W scenie sądu ostatecznego Jezus mówi, że jest wśród głodnych, spragnionych, przybyszów, nagich, chorych, uwięzionych (Mt 25, 35-36) i że wszystko, co czynimy tym ludziom, Jemu czynimy (Mt 25, 40). Związał więc swoją obecność z naszym odnoszeniem się do drugiego człowieka. Uczynił swą obecność sprawą społeczną i polityczną. Jezusa Chrystusa interesują nierówności społeczne, bezrobocie, bieda, nędza, ucisk, brak wolności. Jest to problem nie tylko indywidualnych odniesień człowieka do człowieka, lecz także, a może przede wszystkim tych, którzy sterują ekonomią, filozofią i polityką światową. Wśród niesprawiedliwych praw zawsze cierpi człowiek sprawiedliwy.

   b. W innych miejscu Jezus mówi: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). W słowach tych wskazał na inny sposób swojej obecności wśród ludzi. Nadał wartość byciu razem. Najbardziej jesteśmy „w imię Jezusa” na modlitwie. Ważna jest modlitwa indywidualna: w kościele lub we własnym mieszkaniu. Ale bardziej owocna jest modlitwa wspólna, bo wśród modlących się jest obecny Jezus Chrystus. Módlmy się razem nie tylko w świątyni, lecz także w rodzinach, na wycieczkach, w miejscu pracy. Być z Jezusem w Jego imię można również w inny sposób, np. w pracy lub w szkole. Jesteśmy przecież chrześcijanami od chrztu świętego zawsze w każdej sytuacji. Ileż to przeszkód pokonali chrześcijanie, gdy wierzyli, że pośród nich jest Jezus Chrystus. Nie bójmy się wyznawać Chrystusa w  miejscach publicznych, bo On jest naszym największym Przyjacielem.

   c. W sposób szczególny jednak Jezus Chrystus jest obecny w sakramentach świętych. Jest On ich pierwszym szafarzem. A ci, którzy sprawują sakramenty dostarczają Chrystusowi swoich rąk i ust, by nimi się posługiwał. Świadomość ta ważna jest dla kapłanów i wiernych świeckich. Każdy kapłan winien zdawać sobie sprawę z tego, kogo reprezentuje i do kogo się modli. Wierni natomiast patrzą na szafarzy jak na sługi Jezusa, a nie panów. Nie wszyscy oni są doskonali w wypełnianiu swoich funkcji. Czasem ich wiek lub choroba temu przeszkadzają. Bądźmy krytyczni, lecz nie krytykantce, a przede wszystkim miejmy wzajemną miłość i szacunek do siebie. Pamiętajmy o wspólnotach, w których zabrakło kapłanów. Jak bardzo one cierpiały z tego powodu, ze nie miały Mszy św., że nie miał kto ich rozgrzeszyć.

2. Obecność Eucharystyczna

   Pseudo-Dionizy Areopagita nazwał Eucharystię sakramentem nad sakramentami. W niej bowiem pożywamy Ciało Chrystusa i pijemy Krew Pańską. Eucharystia daje nam udział w ofierze, którą za nas złożył Jezus na Krzyżu. Kiedy Jezus uczył uczniów, że mają pożywać Ciało Jego i pić Jego Krew, bo inaczej nie będą mieć życia w sobie, wtedy wielu szemrało „trudna jest ta mowa” (J 6,60) i odchodziło. A kiedy Jezus zapytał apostołów, „czyż i wy chcecie odejść” (J 6,67), Piotr odpowiedział: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68). W wieczerniku było już lepiej. Apostołowie pożywali Ciało Pańskie, pili Krew Chrystusa. Wiara usunęła wątpliwości. I tak jest do dzisiaj. Wierzymy w to co podał nam do wierzenia Chrystus i nie biegamy do przyrodników, aby nam weryfikowali słów Chrystusa. 

   Obecność Chrystusa w Eucharystii jest jedyna na świecie. Drugiej takiej nie ma nigdzie. Chrystus w Niej nie pozostaje na zewnątrz człowieka, lecz wchodzi do Jego wnętrza tak, że człowiek staje się tym, co pożywa i pije (Grzegorz z Nysy). Przyjmując Ciało Chrystusa, stajemy się współcieleśni z Nim, a pijąc Jego Krew, stajemy się z Nim współkrewni (Cyryl Jerozolimski). Większej i głębszej  jedności z Chrystusem na ziemi nie ma.

   Ten sposób obecności Chrystusa pośród nas nie jest oderwany od sposobów  wcześniej  wymienionych. Eucharystia znajduje się na szczycie. Do Niej idziemy po stopniach, z których pierwszym jest człowiek potrzebujący: głodny, spragniony, uwięziony itd. Wspinamy się następnie na stopień umiejętności bycia razem, tworzenia wspólnoty ludzi zjednoczonych w imię Chrystusa. A kiedy już znajdziemy się na szczycie, jakim jest Eucharystia, przyjmujemy Ciało Pańskie, wtedy znowu trzeba wracać do spraw codziennych. Pobożność eucharystyczna polega na dochodzeniu do Eucharystii i powracaniu do czynnej miłości wśród ludzi. Gdyby tego zabrakło, stalibyśmy się zwykłymi filantropami lub dewotami pogardzającymi ludźmi. Chrystus w Eucharystii chce nas tak przemieniać, byśmy mogli przemieniać środowisko naszego życia.

3. O co mamy się modlić przed Najświętszym Sakramentem?

   Pielgrzymi, którzy odwiedzają Sokółkę, najczęściej modlą się o zdrowie, o uwolnienie od chorób ciała i duszy. Kronika parafialna notuje wiele przykładów wysłuchania tych próśb. Cieszyć się trzeba z tego, bo one potwierdzają, że prawdą jest to, co wyznajemy wiarą. Cieszyć  się  trzeba,  że  z  Sokółki  wyjeżdżają  ludzie  uzdrowieni. Co jednak mają powiedzieć ci, którzy nie doznali uzdrowienia?

   Nasze szpitale pękają w szwach od chorych. Również znaleźć ich możemy w prywatnych domach, hospicjach i przytułkach. Niektórzy wiją się w bólach śmiertelnych. Problem choroby i śmierci jest bardzo trudny. Biblia tłumaczy go grzechem  pierworodnych.  Światło na cierpienie rzucił Jezus Chrystus,  który nasze krzyże przybił do swojego krzyża i sprawił, iż przez krzyż można iść do nieba. Trzeba prosić Chrystusa obecnego w Najświętszym  Sakramencie o łaskę wytrwania przy Jego krzyżu, by Jego krzyż był wyciśnięty na naszych krzyżach. Wtedy Sokółka stanie się szkołą Ewangelii, w której uczyć się będziemy, jak żyć w zdrowiu i chorobie. Niech nas zawsze wiara prowadzi do Eucharystii, zgina przed Nią nasze kolana i daje siłę do naśladowania Chrystusa. Amen.



Na zakończenie Eucharystii do zgromadzonych skierował biskup z diecezji Dundo w Angoli. Dziękując za możliwość uczestniczenia w uroczystościach, przedstawił sytuację swojej diecezji, w której brakuje kapłanów. Wyjaśniał, że z powodu ukształtowania geograficznego diecezji, wielu wiernych nie ma możliwości częstego przystępowania do Komunii Świętej. "Przyjechałem do Sokółki, żeby modlić się o nowe powołania i nowych księży dla mojej diecezji" -mówił.

Po komunii św. Najświętszy Sakrament i kustodia z Cząstką Ciała Pańskiego zostały przeniesione w procesji do miejsca celebry. Po wspólnej adoracji i odmówieniu Litanii do Serca Pana Jezusa, Abp Ozorowski udzielił zebranym uroczystego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.


Oprawę muzyczną liturgii przygotował chór Opery i Filharmonii Podlaskiej, chór Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, Miejska Orkiestra Dęta z Sokółki oraz schola z parafii pw. św. Antoniego.