Podobnie jak w ponad stu innych miastach Polski, białostocki marsz odbywał się pod hasłem „Kierunek: rodzina”. Honorowy patronat na Marszem rozciągnęli Arcybiskup Metropolita Białostocki oraz Prezydent Miasta Białegostoku.
„Marsze dla Życia i Rodziny różnią się tym od innych, że jego uczestnicy nie walczą przeciwko komuś. Promujemy natomiast rodzinę i życie. To jest radosna inicjatywa. Wiele osób pyta, czy powinniśmy takie marsze organizować. Odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że tak! - mówi Tomasz Filipiowicz ze Stowarzyszenia Civitas Cristiana, które współorganizowało białostocki marsz. Młodzi ludzie podczas marszu manifestowali również swoje niezadowolenie z braku polityki prorodzinnej i zainteresowania rządzących pomocą młodym, pragnącym założyć rodzinę i posiadać potomstwo.
Uczestnicy białostockiego marszu nieśli ze sobą zielone i żółte baloniki oraz wznosili okrzyki nawołujące do obrony ludzkiego życia, przypominając o jego wielkiej wartości. Marsz zakończył pod pomnikiem bł. Jana Pawła II przy białostockiej archikatedrze zbieraniem podpisów pod akcją „Jeden z nas”.
„Chcemy pokazać, że nasza rodzina właśnie dzięki dzieciom jest szczęśliwa. Z naszego doświadczenia wiemy, że można spełnić się zawodowo i jednocześnie być zadowolonym z posiadania licznej rodziny. Rządzącym naszym krajem i miastem chcemy przypomnieć, że rodziny z licznym potomstwem to coś, co w przyszłości przemawia na ich korzyść” - mówiło jedno z małżeństw uczestniczących w marszu.
Ks. Józef Kozłowski, archidiecezjalny duszpasterz rodzin zaznacza, że marsze w tym roku są publiczną demonstracją wobec bardzo złej sytuacji demograficznej kraju. Przypomina, że prognozy wskazują, że za 40 lat będzie nas 32 zamiast 38 i pół miliona, a liczba dzieci w Polsce systematycznie maleje.