W homilii ks. Łukasz Kisielewski, archidiecezjalny duszpasterz rodzin podkreślił, że w Słowie Bożym zawiera się historia każdego człowieka, a w tej dzisiejszej, mówiącej o krzyżu i o potrzebie służby mogą przejrzeć się jak w lustrze zgromadzeni na Eucharystii małżonkowie świętujący swoje rocznice.

Zauważył, że „realizacja powołania małżeńskiego to nie tylko Marsz Mendelsona i ryż rzucany przy wyjściu z kościoła”, a weselna zabawa nie zawsze rozciąga się na wszystkie lata małżeńskiego życia. Jednak, pomimo zawodów, niespełnionych nadziei czy może nieraz poczucia winy, że nie zawsze wszystko było „w porządku”, nadzieja człowieka wierzącego jest w Chrystusie.

„A Jezus przekonuje nas, że prawdziwe szczęście można odnaleźć tylko w życiu, które zostało komuś ofiarowane. Jezus mówi dziś w Ewangelii, że zostanie wydany w ręce ludzi. Drodzy Małżonkowie, w chwili zawierania sakramentu małżeństwa, zostaliście dani w ręce konkretnego człowieka: żony, męża. Sami zdecydowaliście o tym, że nie chcecie w życiu należeć tylko do siebie, że nie chcecie – jak mówi św. Paweł – żyć tylko dla siebie” – wskazywał.

Zaraz potem wyjaśniał: „Dzisiaj, kiedy odnowicie małżeńskie przyrzeczenia, podacie sobie ręce. O co chodzi w tym geście? No właśnie o to, by zadeklarować na nowo: chcę się powierzyć w twoje ręce. Całe moje życie, to kim jestem, to co za mną i to co mnie jeszcze spotka, chcę wydać w twoje dłonie. Dlaczego? Bo mam w sobie wiarę, że te dłonie mnie utrzymają. Że jeśli nawet mnie się coś wymknie z rąk, ty mnie utrzymasz”.

Zwracał uwagę, że każe z trzech pytań, które za chwilę usłyszą zaczyna się od słów: „Czy chcecie…”. „Chrystus nie pyta was, czy dacie radę; czy zrobicie wszystko na sto procent; czy dopełnicie w najmniejszym calu złożone deklaracje. Nie! Pyta was o jedno: czy chcesz?”.

„Może i tobie nieraz brakuje sił by nadal być mężem dla swojej żony i żoną dla swego męża, by być ojcem i matką dla swoich dzieci. I pytasz: co robić? Skąd czerpać siły? Wiele jest drogowskazów na drogach małżeńskich kryzysów. Ja chcę zaproponować wam jeden: krzyż Jezusa. Krzyż, który uczy, że warto wydawać swoje życie i tracić je dla drugiego, także wtedy, kiedy wydaje się to być na darmo, bez sensu” – mówił kaznodzieja.

Wskazywał, że najwyższym poziomem miłości jest „kochać na darmo” w zwykłej codzienności, gdyż to właśnie miłość, która była na darmo, zbawiła świat. „Możesz być pewien, że świat twego małżeństwa i twojej rodziny uratuje nie co innego, tylko proste gesty codziennej miłości, także wtedy, gdy zdaje się być na darmo” – zapewniał.

Po homilii małżonkowie, wobec arcybiskupa, odnowili swoje przyrzeczenia z dnia zawarcia sakramentu małżeństwa.

Na zakończenie uroczystości abp Guzdek przekazał wyrazy swego szacunku i wdzięczności państwu Barbarze i Wojciechowi Joczom, którzy przez 30 lat posługiwali jako doradcy życia rodzinnego w archidiecezjalnym duszpasterstwie rodzin.

Przypominając trudne w dziejach Polski czasy przypominał, że to właśnie w rodzinie uczono języka polskiego, historii i przekazywano tradycje. „Drodzy małżonkowie, to co dzieje się w małżeństwie i rodzinie jest najważniejsze, jak powiedział Jan Paweł II - «tam się wszystko zaczęło». Życie nie jest złożone tylko i wyłącznie z tajemnic radosnych; są i doświadczenia, są i trudy. Ale jeśli małżonkowie są razem i są otwarci na Bożą łaskę, można pokonać wszystkie trudności” – zaznaczał.

„Świat, jeśli ma mieć przyszłość, to tylko wtedy, gdy będą święte małżeństwa i święte rodziny” – mówił, wyrażając swą radość, że mógł wraz z tyloma małżeństwami świętować rocznice zwarcia przez nich sakramentu małżeństwa.

Ewa i Tomasz mają za sobą 17 lat małżeństwa, a 23 – jako para. By świętować swoją rocznicę przyjechali do Białegostoku z Sokółki. „Pięć lat temu przeżyliśmy swoje nawrócenie… Wprawdzie nigdy od Pana Boga nie odeszliśmy, ale to, co się wówczas wydarzyło, było zupełnie nowym doświadczeniem… I prawdopodobnie, gdyby nie pogłębiona wówczas relacja z Bogiem, nasz związek by nie przetrwał” – mówili.

Wojciech Jocz podkreślał, że odnowienie dziś przyrzeczenia małżeńskiego nie było dla niego jedynie wspomnieniem przeszłości, ale było potwierdzeniem złożonej przed laty obietnicy; małżonka podkreślała zaś jedność, w której od 30 lat trwają między sobą i z Panem Bogiem.

„Trzydzieści lat w Duszpasterstwie Rodzin to sporo czasu… Jest to niesamowita przygoda, podczas której my sami dojrzewaliśmy. Jestem przekonana, że to my zyskaliśmy tu najwięcej, bo jeśli mówiliśmy o czymś, dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami, to musieliśmy być spójni, czyli starać się, aby to, o czym mówimy, było realizowane w naszym życiu” – zaznaczała pani Barbara, pan Wojciech zaś dodał, że wśród wielu spotkań, podczas których przygotowywali młodych do zawarcia sakramentu małżeństwa, było także wiele takich, podczas których starali się pomóc małżeństwom przeżywającym trudności, co jednocześnie umacniało ich własny związek.

Duszpasterstwo Rodzin Archidiecezji Białostockiej opiera się o dwa zasadnicze filary. Są nimi parafialne poradnie rodzinne, które funkcjonują przy 35 parafiach. Posługują w nich doradcy życia rodzinnego. Ich posługa w znacznej mierze opiera się na spotkaniach z narzeczonymi przygotowującymi się do zawarcia sakramentu małżeństwa, ale – jak zauważa ks. Kisielewski – po pomoc zgłaszają się tam także małżonkowie z różnym stażem. Wykaz parafialnych poradni rodzinnych jest dostępny na stronie Duszpasterstwa Rodzin (rodzinabialystok.pl/narzeczeni/poradnie-rodzinne).

Drugim filarem jest Archidiecezjalna Poradnia Rodzinna znajdująca się przy ul. Kościelnej 2. Posługuje w niej dziesięciu specjalistów. Poza duszpasterzem, są: doradczyni życia rodzinnego, psycholodzy, psychoterapeuci, mediator, specjalista ds. uzależnień, prawnik, naprotechnolog, lekarz ginekolog.

Pomoc w Archidiecezjalnej Poradni Rodzinnej jest bezpłatna. W ciągu roku z pomocy korzysta ok. 300 osób. Środowisko Duszpasterstwa Rodzin skupia też osoby, które posługują na katechezach przedmałżeńskich.