Przed rozpoczęciem Mszy św. abp Guzdek poświecił pamiątkową tablicę, na której umieszczone zostało wykonane ze srebra serce, zawierające ziemię z miejsca pochówku ciała Danuty Siedzikówny. Tablica powstała z inicjatywy Andrzeja Dąbrowskiego, działacza społecznego i przewodniczącego Klubu Gazety Polskiej Białystok – Centrum im. Żołnierzy Wyklętych, a także ks. proboszcza Adama Snarskiego.
„Inka jest mi szczególnie bliska, gdyż w 2016 r., jako biskup polowy, «Inkę» i jej dowódcę «Zagończyka», po uroczystej Mszy św. w archikatedrze gdańskiej, odprowadziłem ulicami miasta do grobu – prostego, żołnierskiego grobu. Wiele razy wracam do tych postaci, do tych Żołnierzy Niezłomnych” – mówił metropolita białostocki.
„Kilka razy byłem na «Łączce» i pochylałem się nad szczątkami żołnierzy niezłomnych, pomordowanych w bestialski sposób. Ówcześni kaci chcieli bohaterom niepodległościowego podziemia zadać podwójną śmierć – pozbawić ich życia i zatrzeć pamięć, ukrywając ich ciała pod osłoną nocy na obrzeżach cmentarzy. Ale na tym nie koniec! Chcieli ich także pozbawić dobrego imienia, nazywając patriotów bandytami i zaplutymi karłami reakcji” – wspominał hierarcha.
Zaznaczył także, że historia powojennej Polski to czas zmagania się o prawdę i upamiętniania tych, którzy zachowali się tak jak „Inka”, czyli „tak jak trzeba”. Arcybiskup wskazał, że to w kościołach umieszczane były pierwsze tablice upamiętniające „wiernych Bogu i Ojczyźnie” oraz miejsca ich kaźni, np. Katyń. Stwierdził, że niestety, przed przemianami w roku 1989, często ci, którzy w Kościele domagali się prawdy, ponosili tego konsekwencje, tak jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko czy ks. Stefan Niedzielak, współzałożyciel Rodziny Katyńskiej i inicjator ustawienia Krzyża Katyńskiego na cmentarzu wojskowym na Powązkach.
Dziękując ks. prof. Jarosławowi Wąsowiczowi za wygłoszoną homilię, a także za wspaniałą inicjatywę „Serca dla Inki”, abp Guzdek mówił: „Być może wracają te czasy, kiedy chciano wymazać z pamięci narodu wszystko i wszystkich, którzy dobrze przysłużyli się naszej Ojczyźnie. Zapewne, kolejne pokolenia parafian będą zatrzymywać się przed tą pamiątkową tablicą i będą zadawać sobie pytanie, kim była ta niezwykła dziewczyna. W tym miejscu powinni zatrzymać się także ci, którzy nie mogą powtórzyć za Inką, że zachowali się «jak trzeba». Niech zadrżą sumienia tych, którzy kłamiąc niszczą dobre imię drugiego człowieka, a ponadto nie mają odwagi odwołać lub sprostować rozpowszechnianej nieprawdy lub oszczerstwa”– mówił.
W rozmowie z KAI metropolita białostocki podkreślił, że „Inka” jest dziś wspaniałym wzorem dla młodzieży: „Ona w tamtych powojennych czasach, zamętu i siania nieprawdy, że Armia Czerwona przyniosła Polsce wolność, nie dala się zwieść sowieckiej propagandzie. Nie uległa pokusie bezpiecznego, wygodnego i dostatniego życia pod skrzydłami Polski Ludowej, która była w pełni uzależniona od Moskwy. Przylgnęła swym młodym, szlachetnym sercem do wartości wypisanych na wojskowych sztandarach: «Bóg, Honor, Ojczyzna» i pozostała im wierna. A dziś, w świecie kultu zdrady i niewierności, tak bardzo potrzebni są młodemu pokoleniu tacy, jak «Inka», która nie zdezerterowała, ale pozostała wierna wojskowej przysiędze aż po grób. I te słowa przekazane babci: «Zachowałam się jak trzeba» brzmią jak wojskowy meldunek: «Wykonałam, nie zawiodłam!». One świadczą o patriotycznym wychowaniu w rodzinie, której nikt nie zastąpi”.
Wskazał również, że pomiędzy Danutą Siedzikówną i Feliksem Selmanowiczem, ps. „Zagończyk” była znaczna różnica wieku, ale łączyła ich walka o wolną Polskę. Połączył ich także wyrok śmierci wykonany 28 sierpnia 1946 r. w piwnicy gdańskiego więzienia, a zanim padły strzały, obydwoje zdążyli krzyknąć: „Niech żyje Polska!”.
„Niezwykła historia młodej sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady AK i dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK dowodzi, że różnica wieku nie stanowi przeszkody, aby razem służyć Bogu i Ojczyźnie. Oby nas zespalała i łączyła służba ideałom i wartościom bez względu na wiek i pochodzenie. Nie pozwólmy się podzielić!” – mówił abp Guzdek.
„Serce dla Inki” ufundowane zostało ze składek darczyńców: zbierano srebro, złoto i pieniądze. Po wykonaniu serca został nadmiar srebra. Organizatorzy przekazali je do kościoła w Narewce, gdzie urodziła się bohaterska sanitariuszka, aby tam także powstało kolejne pamiątkowe serduszko.
W kraju poświęcono już około 20 „Serc dla Inki”, ponad 30 na całym świecie. Pomysłodawcą ogólnopolskiej akcji jest historyk ks. prof. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, który w swych badaniach naukowych skupia się na dwóch zasadniczych zagadnieniach: dziejach Żołnierzy Wyklętych i opozycji politycznej w epoce po powstaniu „Solidarności”, oraz na najnowszych dziejach Kościoła, z uwzględnieniem przede wszystkim dziejów polskich męczenników XX w., głównie II wojny światowej. Prowadził on także badania związane z osobą bł. ks. Jerzego Popiełuszki – zajmował się rozwojem jego kultu, a także życiem i dziełem abp. Antoniego Baraniaka, który również był ofiarą komunistycznego systemu represji.
Po Mszy św. można było wysłuchać koncert pieśni religijnych i patriotycznych w wykonaniu ks. Stefana Ceberka.
Organizatorem wydarzenia był Klub Gazety Polskiej Klub Gazety Polskiej Białystok – Centrum im. Żołnierzy Wyklętych.
W południe na białostockich Plantach, przy skwerze Marii i Lecha Kaczyńskich, hołd Danucie Siedzikównie – „Ince” oddali parlamentarzyści, przedstawiciele władz miasta, służb mundurowych, środowisk kombatanckich, a także harcerze. Ekumeniczną modlitwę odmówili kapelani trzech wyznań: katolickiego, prawosławnego i protestanckiego.
Jutro, 2 marca, ulicami Białegostoku przejdzie XIII Białostocki Marsz żołnierzy Wyklętych. Organizują go organizacje patriotyczne, niepodległościowe i wolnościowe. Marsz wyruszy w sprzed kina Ton na Rynku Kościuszki, a o godz. 16.00 poprzedzi go program historyczny i artystyczny. Następnie uczestnicy przejdą na cmentarz wojskowy przy ul. 11 listopada.
Uroczystości upamiętniające Żołnierzy Wyklętych odbędą się także w podbiałostockich Olmontach. Ich organizatorem jest Stowarzyszenie Olmonty i białostocki oddział IPN. Rozpoczną się w sobotę 2 marca o godz. 12.00 w miejscu kaźni w lesie pod Olmontami.
1 marca przypada co roku Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Został ustanowiony przez Sejm w 2011 r., aby upamiętnić tych, którzy po II wojnie światowej z bronią w ręku przeciwstawili się narzuconej siłą władzy komunistycznej.