Marsz poprzedziła Msza św. w intencji rodzin pod przewodnictwem ks. Łukasza Kisielewskiego, dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Białostockiej. Kapłan podkreślił w czasie liturgii, że „ta Eucharystia jest szczególnym podziękowaniem Bogu za uśmiech, który dziś kieruje pod adresem rodziny”.
W homilii ks. dr Karol Kondracikowski podkreślał, że Bóg zaprasza człowieka do tego, aby żył dla innych. „Gdy czytamy słowo Boże, w wielu miejscach wręcz krzyczy ono do nas, że więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu, że człowiek ma miłować wszystkich bliźnich, ma wyciągać rękę do nieprzyjaciół. (…) To ostatnie jest bardzo trudne, ale Bóg dzisiaj zaprasza nas do refleksji, czy rzeczywiście Twoje i moje życie jest życiem dla kogoś? Czy masz dla kogo żyć? I czy w ogóle jesteś wdzięczny Bogu za to, że żyjesz?” – pytał, nawiązując do niedzielnych czytań liturgicznych.
„U źródeł każdego naszego działania musi być Bóg, nie nasze marzenia, nasze oczekiwania, nawet jeśli są słuszne i piękne. Dopóki będziemy słuchać samych siebie, dopóki nie będziemy potrafili obumierać, to owo nasze skoncentrowanie na sobie, w naszej dumie i pragnieniach, jest skazane na porażkę” – mówił, wyjaśniając, dlaczego poprzedzająca marsz Eucharystia ma tak wielkie znaczenie.
„To wydarzenie nie jest wydarzeniem przeciwko komuś, ale jest elementem przepięknego świadectwa, że życie jest cudem, jest darem, jest dla kogoś. Jest momentem miłości, w którym ona tryumfuje, a wiemy, że ona jest sensem życia każdego z nas” – podkreślał kaznodzieja.
„Najpiękniejszym świadectwem życia dla innych jest rodzina” – dodawał, zachęcając do zakorzenienia jej w Bogu, który jest „drogą, prawdą i życiem”. „To wydarzenie jest jakąś drogą, nie tylko dlatego, że przejdziemy ulicą. Droga naszego życia, jako ludzi wiary, to świadectwo. To nie jest zaciśnięta pięść. To nie rozgrywki, czy nawet walki. Czasami trzeba może mniej słów, a więcej czynów. (…) To jest droga bardzo pięknego świadectwa w świecie, który bardzo często dzisiaj mierzy skuteczność działania osiągnieciami. A Bóg zaprasza nas dzisiaj właśnie do dawania świadectwa” – zaznaczał ks. Kondracikowski.
Śpiew podczas Mszy św. i przemarszu prowadziła dziecięca schola „Mater Dei” z parafii pw. Najświętszej Matyi Panny Nieustającej Pomocy w Białymstoku.
Trasa marszu prowadziła od bazyliki pw. św. Rocha do bazyliki archikatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Uczestnicy nieśli flagi z napisami „Kocham cię życie” czy transparenty „Życie jest święte” lub „Każde dziecko darem nieba”. Wielu miało w rękach kolorowe baloniki.
Obok cerkwi św. Mikołaja, w łączności z wyznawcami prawosławia uczestnicy marszu odmówili modlitwę „Ojcze nasz”, a po dojściu przed archikatedrę, odmówiona została dziesiątka różańca w intencji świętości rodzin.
„Każdy, nawet najbardziej dziś czczony święty nie spadł z nieba na ziemię, ale żyjąc na ziemi wędrował ku niebu. Ta wędrówka to codzienność w realizacji swego powołania. Dziś wielu współczesnych świętych małżonków i rodziców wyszło na ulice Białegostoku, aby dać świadectwo wierności swemu powołaniu. Ta świętość to oczywiście nie bezgrzeszność, ale codzienne zmaganie o wierną i konsekwentną miłość przeżywaną w małżeństwie i rodzinie. Miłość, która nie żyje dla siebie i widzi znacznie dalej niż czubek własnego nosa. Miłość, która w górach codzienności obumiera i daje siebie, jednocześnie wydając plon pięknego życia” – mówił na zakończenie marszu ks. Kisielewski.
W trakcie marszu i podczas pikniku prowadzona była charytatywna zbiórka pieniędzy na Dom Samotnej Matki i Dziecka w Supraślu.
„Dzisiejszy marsz to dla nas zaproszenie do tego, żeby bardziej kochać. Bo dziecko jest tym, które tej miłości szczególnie potrzebuje. Tak jak zostało podkreślone w homilii – «nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie». Myślę, że im bardziej człowiek koncentruje się na sobie, tym trudniej mu przyjąć dziecko, a im bardziej jest gotów być dla innych, żyć dla innych, dawać siebie w prostych sprawach, w codzienności życia, tym bardziej naturalne będzie to, że miłość jego zaowocuje w przyjęciu dziecka – czy tego w rodzinie, czy tego, które w jakikolwiek inny sposób będzie mu powierzone” – stwierdzają Grzegorz i Anna, obecni na marszu wraz z dziećmi. Towarzyszą im rodzice i teściowie.
„Marsz dla Życia jest dla nas manifestacją przywiązania do wiary i do wartości rodzinnych. Jak widać – jest on przede wszystkim radosnym i kolorowym świętem rodzin, okazją do tego, by publicznie wyrazić swoją radość z posiadania rodziny, by spotkać osoby, z którymi dzielimy te same wartości i zarażać innych swoim szczęściem” – mówi Jacek, który przybył na marsz wraz z żoną i dwójką dzieci.
Organizatorzy byli mile zaskoczeni tak licznym uczestnictwem w wydarzeniu, choć, jak twierdzą, nie chodziło im o ilość, ale o treść, przebieg i formułę marszu. „Chcieliśmy pokazać wartość życia, pozytywny obraz rodziny, która daje świadectwo tego, że można żyć razem i być razem z Bogiem, by to wydarzenie było pełne radości i by dać rodzinom możliwość spędzenia wspólnie, w sposób kreatywny, czasu” – zaznaczał Wojciech Grodzki.
W ramach Podlaskiego Pikniku Rodzinnego na placu przed kinem Ton odbył się koncert scholi Winnica. Organizatorzy zadbali o wiele atrakcji zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Na dzieci czekały animacje, malowanie twarzy, doświadczenia chemiczne czy wystawa zabawek sprzed lat, a chętna młodzież i dorośli mogli uczyć się udzielania pierwszej pomocy z Grupą Ratowniczą Nadzieja Białystok.
Podlaski Marsz dla Życia to inicjatywa, która połączyła wiele środowisk w wysiłkach na rzecz ochrony wartości życia ludzkiego oraz poszanowania roli i naturalnego charakteru rodziny w polskim społeczeństwie. Wydarzenie odbywało się pod honorowym patronatem abp. Józefa Guzdka, metropolity białostockiego oraz prawosławnego ordynariusza białostocko-gdańskiego abp. Jakuba.