W homilii ks. dr Adam Szot przypomniał, że Bóg objawił swą miłość nie tylko w akcie stwórczym, ale nadal podtrzymuje świat w istnieniu, zaś deistyczny obraz Boga – „Wielkiego Architekta”, który ukończywszy swoje dzieło odcina się od niego, jest zniekształceniem prawdziwego obrazu Stwórcy.
Zastanawiając się nad istotą Bożej Opatrzności podkreślał, że jest ona niczym innym jak wielką troską Boga Ojca o swe najdoskonalsze dzieło - o człowieka, by doprowadzić go do pełnej doskonałości i ostatecznego celu, jakim jest zbawienie. Dlatego też nie jest aktem jednorazowym lecz nieustannym Bożym zaangażowaniem – czuwaniem nad człowiekiem, pomimo jego grzechu.
„Boska Opatrzność nie wyklucza istnienia zła. (…) Choć zło często wydaje się być silniejsze od dobra - a przynajmniej jest bardziej krzykliwe, medialne, nagłaśniane tu i tam… - to jednak trudno jest wykorzenić naturalną ludzką skłonność do ufności, i wiarę w to, że w końcu dobro musi zwyciężyć. I rzeczywiście triumfuje, bo miłość jest silniejsza niż śmierć! Bo Chrystus, choć umarł na krzyżu, to jednak zmartwychwstał i żyje!” – mówił kaznodzieja.
„Choć nieraz trudne jest to do zrozumienia, szczególnie gdy przypatrujemy się temu, co dzieje się na Ukrainie, gdy jesteśmy świadkami nie tylko kataklizmów, ale i wyrafinowanego zła – i to nie jest paradoksem – ale zło dowodzi istnienia Boga. Świat, choć niedoskonały, zawierający w sobie tak wiele zła, istnieje dlatego, że istnieje Bóg” – stwierdził dalej.
Wyjaśniał, że pozorna dwuznaczność Opatrzności otrzymuje ostateczną odpowiedź w Chrystusie ukrzyżowanym, gdyż z tajemnicy męki i śmierci Jezusa, która jest największą niesprawiedliwością w historii, Bóg wyciągnął największe dobro - odkupienie ludzkości.
Przywołał słowa bł. Michała Sopoćki, któremu białostoczanie przypisują cud ocalenia miasta z 1989 r. W swych rozważaniach na temat Miłosiernej Opatrzności Boga tak pisał: „Dziś wielu ludzi szemrze i utyskuje, że Bóg dopuszcza klęski żywiołowe, a przede wszystkim, że nie ma spokoju na świecie. Ale te klęski są owocem strasznych grzechów, a wojny - skutkiem złej woli ludzkiej, pychy i chciwości. (…) Myśl o Opatrzności Bożej rodzi w ludzkim sercu wielką ufność. Skoro bowiem Opatrzność Boża wszystkim kieruje i nic bez dopuszczenia Bożego nie może się dziać, nie lękajmy się potęgi złych ludzi, ani zakusów piekła, ani czegokolwiek na świecie, gdyż nic nas nie spotka złego, co by nie wyszło na dobre”.
Ks. Szot zachęcał do nieustannej wiary w Opatrzność Bożą i postawy synowskiego zaufania Bogu we wszystkich okolicznościach życia.
Uroczystą Eucharystię koncelebrował abp senior Edward Ozorowski oraz kilkunastu kapłanów. Wspólna modlitwa zgromadziła wspólnotę Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku, siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, członków stowarzyszenia Czcicieli Miłosierdzia Bożego, przedstawili władz, służb mundurowych, poczty sztandarowe oraz mieszkańców Białegostoku.
Eucharystię zakończyła modlitwa o kanonizację bł. ks. Sopoćki.
Przed południem przed Pomnikiem-Krzyżem wieńce złożyli m.in. przedstawiciele władz miejskich i wojewódzkich, reprezentanci służb mundurowych, harcerzy oraz organizacji i stowarzyszeń.
9 marca 1989 r. doszło do najbardziej niebezpiecznego wydarzenia we współczesnej historii Białegostoku. W pobliżu centrum miasta, nieopodal miejsca, gdzie ostatnie lata życia spędził ks. Michał Sopoćko, wykoleiły się cztery 50-tonowe cysterny z ciekłym chlorem. Skład pociągu jadącego z ówczesnego Związku Radzieckiego do NRD liczył 32 wagony, w tym 15 cystern zawierających ciekły stężony chlor. Specjaliści podkreślają, że gdyby doszło do wycieku trującej substancji i skażenia środowiska, śmiertelnie zagrożone byłoby życie mieszkańców miasta i osób mieszkających w promieniu kilkunastu kilometrów. Wypadek ten podlascy strażacy oceniają jako jedną z najtrudniejszych akcji ratunkowych.
Mieszkańcy i włodarze Białegostoku od pierwszych chwil po wydarzeniu uważali, że ocalenie przed możliwymi skutkami katastrofy to cud przypisywany miłosierdziu Bożemu i wstawiennictwu bł. ks. Michała Sopoćki. Jeszcze w 1989 r. do kurii białostockiej wpłynął memoriał podpisany przez wielu białostoczan „w imieniu wszystkich ocalonych i ufających Miłosierdziu Bożemu”, wyrażający opinię, że Białystok w sposób szczególny doświadczył Bożego Miłosierdzia.
Pięć lat po katastrofie, w miejscu wykolejenia się pociągu, wzniesiono pamiątkowy Krzyż-pomnik. Co roku, w dniu 9 marca, mieszkańcy Białegostoku dziękują Bożej Opatrzności za ocalenie ich miasta.