W homilii metropolita białostocki, komentując czytania liturgiczne, podkreślił, że są one zachętą do aktywności i podejmowania wysiłku poszukiwania Pana; zachętą do wyruszenia stromą drogą ośmiu Błogosławieństw, wiodącą na szczyt spotkania z Bogiem.
Zauważył, że żyjemy w czasach „gapiów”, którym rozwinięta technika zapewnia komfort: „Każdemu z nas grozi postawa bierności i duchowość zasiedzenia, podobnie jak Piotrowi i jego towarzyszom na górze Tabor (…). Jezus jednak nie pozwolił na bierność, ale powiedział: «Wstańcie, zejdźmy z góry do naszych codziennych zajęć»”.
„Pokusa zatrzymania się i pogodzenia z tym, że już nic więcej nie można zrobić, jest niezwykle zaraźliwa. Wielu powtarza: Zawsze tak było! Czy my możemy to zmienić?” – zastanawiał się abp Guzdek.
Stwierdził, że lekarstwem dla tych, którzy wybrali stagnację, bierność i brak zaangażowania się w dzieło ewangelizacji jest spotkanie z bł. Bolesławą Lament, której obca była postawa bierności i duchowość zasiedzenia. „Prosiła Boga i szukała, i zawsze znajdowała sposób i miejsce realizacji ideałów opisanych w ośmiu Błogosławieństwach” – mówił, przywołując fakty z jej życia i dzieła, w które się angażowała i które zapoczątkowała.
„Czy można przejść obojętnie wobec dokonań bł. Bolesławy? Czy w czasach, gdy tak wielu ogranicza swoją aktywność do roli gapiów, można się nie zachwycić jej nieustannym poszukiwaniem i służbą Chrystusowi w dzieciach i młodzieży, chorych, cierpiących i czekających na pomoc?” – pytał arcybiskup.
„Spotkanie z bł. Bolesławą ludzi o duchowości zasiedzenia, szukających jedynie komfortu, powinno zawstydzić i niejako zmusić do rachunku sumienia. Wszyscy, którzy ograniczają się do obserwacji i utyskiwania na swój ciężki los, powinni oblać się rumieńcem wstydu” – mówił.
Podkreślił dalej, że oprócz „zbawczego wstydu”, każde spotkanie z bł. Bolesławą powinno stawać się źródłem inspiracji i natchnieniem do zaangażowania w rozmaite dzieła Kościoła. „Obyśmy wszyscy zamiast pouczać i wskazywać palcem, co należy zmienić i czego dokonać, sami dali się prowadzić Duchowi Świętemu i angażowali się w dzieła, które On nam wskaże. Nam, uczniom Chrystusa, nie wolno należeć do grupy obserwatorów i gapiów. Wciąż trzeba iść dalej, podejmując nowe zadania” – powiedział, dodając: „Przeprowadzki są po to, aby się wzmocnić, aby zostawić to, co jest zbędnym balastem. To rozbudzanie nadziei, która umiera ostatnia”.
Na zakończenie arcybiskup zaapelował o wyjście z letargu, z biernej postawy, której dziś wielu ulega: „Nikomu nie wolno być przeciętnym! Do tego nas zobowiązuje Chrystus, wytyczając drogę ośmiu Błogosławieństw. Tego nas także uczą niezwykłe dokonania bł. Bolesławy Lament!”.
Mszę św. odpustową w Sanktuarium bł. Bolesławy Lament koncelebrowali kapłani zaprzyjaźnieni ze wspólnotą Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, a uczestniczyli w niej wierni wspierający na co dzień dzieła prowadzone przez siostry. Na zakończenie Mszy św. zostało odśpiewane uroczyste Te Deum.
„Wiedzę o Matce Bolesławie mam od dziecka. Dorastałem pod skrzydłami sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, w cieniu ich domu zakonnego w Reszlu, gdzie siostry posługują od 1946 r. i gdzie są jej relikwie” – mówi o. Andrzej Zalewski, werbista, proboszcz parafii greckokatolickiej w Białymstoku, który był jednym z koncelebransów.
„Kocham bł. Bolesławę za to, że ona kochała Wschód. Była zachwycona Wschodem, wschodnią liturgią, a jednym z jej największych marzeń była posługa dla grekokatolików mieszkających w Rosji; podejmowała starania, by siostry mogły być dwuobrządkowe” – stwierdza, i dodaje: „Mogę powiedzieć, że idę po śladach jej życia: ona była na Krymie – ja byłem na Krymie, ona była w Rosji – ja byłem w Rosji, ją stamtąd wygnali – i mnie wygnali, ona przyjechała do Białegostoku – i ja znalazłem się w Białymstoku. Dla mnie to jest dowód na to, że ona mną się opiekuje. Jest przewodniczką mojego życia i patronką mojego powołania”.
Uroczystości odpustowe poprzedziła nowenna do bł. Bolesławy. Podczas codziennej Eucharystii i modlitwy adoracyjnej modlono się za jej wstawiennictwem w intencjach m.in. Kościoła powszechnego, jedności chrześcijan oraz nowych powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych.
„Tak wielu ludzi przychodzi do naszego Sanktuarium na modlitwę, by szukać oparcia, szukać jedności w różnych swoich życiowych sytuacjach” – podkreśla s. Adriana Gronkiewicz, kustosz Muzeum i Sanktuarium bł. Bolesławy Lament w Białymstoku.
„Dla współczesnego człowieka bł. Bolesława może być wzorem wiary i ufności – dziecięcego wręcz zawierzenia Bogu. W jej pismach często powracają słowa, że mamy Ojca w niebie, że nie powinniśmy się lękać. Im była starsza, tym więcej o tym mówiła i pisała. «Wierzcie! Ufajcie!» – tu wykrzyknik i tam wykrzyknik. I jeszcze jednej rzeczy uczyła: zachwytu łaskami Bożymi, dobrocią Boga” – wyjaśnia s. Adriana.
Bolesława Lament urodziła się w 1862 r. w Łowiczu. Po ukończeniu gimnazjum założyła pracownię krawiecką, dziewięć lat spędziła w Zgromadzeniu Sióstr Rodziny Maryi i na warszawskiej Pradze pracowała w noclegowni dla ubogich. W 1903 r. wyjechała do Mohylewa nad Dnieprem, gdzie była kierowała zakładem wychowawczym dla dziewcząt.
W 1905 r. w Mohylewie założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Jego celem było i jest przygotowanie i realizowanie idei zjednoczenia chrześcijan wschodnich z Kościołem katolickim, a równocześnie umacnianie w wierze katolików, których jedność z Kościołem była zagrożona.
Będąc już w podeszłym wieku, zrzekła się obowiązków przełożonej generalnej i ostatnie lata życia spędziła w Białymstoku. Tutaj kontynuowała niezwykle aktywny tryb życia, zakładając dwa przedszkola, szkołę zawodową i gimnazjum oraz organizując pomoc charytatywną dla potrzebujących.
Siostra Bolesława Lament została beatyfikowana przez Jana Pawła II w 1991 r. w Białymstoku, gdzie w Sanktuarium przy ul. Stołecznej spoczywają jej relikwie.
Aktualnie w Polsce siostry służą Kościołowi w kilkudziesięciu placówkach, głównie jako nauczycielki, katechetki, organistki, kancelistki, zakrystianki, przedszkolanki, opiekunki w świetlicach, pielęgniarki w szpitalach i hospicjum, opiekunki parafialne, w posłudze bezdomnym i samotnym.
Zgromadzenie liczy około 350 sióstr pracujących w Polsce, we Włoszech, w Zambii, w Kenii, w Stanach Zjednoczonych, na Białorusi, na Litwie i w Rosji.
W codziennym posłannictwie siostry wspiera Rodzina Misyjna bł. Bolesławy. Jest to wspólnota ludzi świeckich, którzy włączają się w charyzmat i posłannictwo Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Pierwsza wspólnota Rodziny Misyjnej powstała w Białymstoku przy domu zakonnym przy ul. Stołecznej 5.