W homilii Arcybiskup zaznaczył, iż źródłem wszelkiego zła, w tym także wszelkich konfliktów na ziemi jest Szatan, który popycha człowieka do sprzeniewierzenia się Bogu, co w konsekwencji prowadzi do zaprzeczenia idei miłości i pokoju.„Obchodząc dzisiaj81. rocznicę wybuchu II wojny światowej, rodzi się pytanie: czy w tę logikę wpisuję się również i ta wielka wojna? Z pewnością tak. Ona rozpoczęła się już znacznie wcześniej w sercu jej ideatorów, którzy sprzeniewierzyli się Bogu. Twierdzili, że zawładnęli Bogiem, lecz w rzeczywistości to ich serce było opanowane pychą i grzechem, oraz zaprzedane złu. Rozpętując wojnę, zamienili świat w morze zła, przemocy i cierpienia” - mówił.
Zauważył, że Polska pomimo osamotnienia ze strony sojuszników, dzięki wielkiemu duchowi walki i heroiczności polskich żołnierzy dzielnie stawiała opór najeźdźcom. „Żołnierz polski walczył dzielnie i bronił aż do ostatniego tchu każdego skrawka polskiej ziemi i wolności Ojczyzny. Trudno jest jednak walczyć, gdy za przeciwnika ma się dwa totalitaryzmy, skądinąd pałające zemstą za doznane upokorzenie w 1919 r. kiedy to Polska po 123 latach rozbiorów o własnych siłach zrzuciła jarzmo zaborcze Prus, Rosji i Austrii i odzyskała wolność i niepodległość”.
Hierarcha podkreślił, iż wojenna zawierucha była jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii Polski. W jej wyniku zginęło wiele istnień ludzkich, szczególnie przedstawicieli inteligencji, oraz wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Zaznaczył jednakże, iż dzięki Bożej mocy nasz naród potrafił wznieść się ponad swoje zranienia, wyciągając rękę w geście pojednania. „Z perspektywy czasu możemy też powiedzieć, że to dzięki mocy Słowa Bożego, polscy biskupi 18 listopada 1965 roku skierowali do biskupów niemieckich słynne słowa «przebaczamy i prosimy o przebaczenie». Słowa te miały wówczas ogromne znaczenie bowiem były początkiem procesu nowego zbliżenia dwóch narodów. List biskupów polskich ukazywał prawdę o wielkiej winie niemieckiej, ale jednocześnie przypominał, iż chrześcijaństwo jest wspólnym dobrem i dziedzictwem narodu niemieckiego i polskiego w Europie Środkowo-Wschodniej, budowanym na przestrzeni wieków, którego nie może przekreślić jedna wojna, nawet najtragiczniejsza” – podkreślał Arcypasterz.
Kończąc abp Tadeusz Wojda apelował do zgromadzonych, aby w osobistej modlitwie prosili Boga o serca przepełnione sprawiedliwością i pokojem. Tylko wówczas unikniemy kolejnych konfliktów, a nasza rzeczywistość będzie przeniknięta „pokojem, najbardziej pożądanym darem Bożym”.
We wrześniu 1939 r. Białystok należący wówczas do archidiecezji wileńskiej znalazł się tylko na kilka dni pod okupacją niemiecką. Na większość terytoriów wschodniej Rzeczypospolitej położonych na wschód od linii rzeki Narew, Bóg i San od dnia 17 września wkroczyły wojska sowieckie na mocy tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow, znanego czwartym rozbiorem Polski.
1 września 1939 r. nad terenami ówczesnego województwa białostockiego (Białystok, Augustów, Suwałki, Grodno) przeleciały eskadry niemieckich bombowców. Pierwsze bomby spadły w rejonie węzłów komunikacyjnych, koszar wojskowych i miast. Obrońcy, zwłaszcza ludność cywilna, stawiali twardy opór. Największe zagrożenie powstało pod Wizną, gdzie gen. Hans Guderian przeprawiał od 10 września kolejne dywizje XIX Korpusu Pancernego. Dowodzący obrona kpt. Raginis wybrał śmierć niż pójście do niewoli. XVIII Dywizja Piechoty nie zdołała wydostać się z okrążenia i 13 września zakończyła szlak bojowy pod Andrzejewem. Niemieckie zagony pancerne wzięły kurs na Brześć nad Bugiem, a do Białegostoku skierowano brygadę rezerwową. W planach polskich nie przewidziano obrony Białegostoku, jednak znajdujący się tu oficerowie postanowili podjąć walkę. Kontakt bojowy z wojskami niemieckimi nawiązali 13 września przedpolach miasta. Obrona miasta rozpoczęła się 15 września z rana i trwała kilka godzin.
Niemieccy najeźdźcy znając ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow nie rozwinęli w Białymstoku cywilnych struktur okupacyjnych. 21 września pod Białystok nadciągnęły oddziały Armii Czerwonej, a następnego dnia Niemcy przekazali miasto Armii Czerwonej. Białystok i jego mieszkańcy pozostawali pod okupacją sowiecką do końca czerwca 1941 r.