Opowiadając na zakończenie Mszy św. o osobistym doświadczeniu wojny o. Petros Butrus Kassis zaznaczał, że wielokrotnie zastanawiał się nad sensem cierpienia i nad tym, jak człowiek sobie z nim radzi. Gdy sam został ranny podczas ostrzału miasta i doświadczył cierpienia - jak mówi - nie czuł ani złości, ani strachu, ale spokój. „W tym momencie najbardziej w całym moim życiu poczułem, że Bóg jest ze mną. To On dawał mi siłę. Zrozumiałem, że to jest odpowiedź na pytanie, które od dawna mnie dręczyło. Odpowiedź na to pytanie brzmi: to Bóg pomaga człowiekowi nieść ten krzyż. Bóg jest cierpieniem. On przyjmuje na siebie cierpienie człowieka i obdarza go spokojem” - mówił.
Wikariusz patriarchalny kościoła syriacko-prawosławnego w Aleppo podkreślał, że mieszkańcy Syrii wiele wycierpieli przez lata wojny, ale Bóg był nieustannie z nimi.
Do Białostoczan skierował słowa wdzięczności: „Czuliśmy Jego obecność miedzy innymi dzięki waszej pomocy. Dzięki waszym modlitwom, dzięki waszym ciepłym myślom, a także dzięki pomocy finansowej, która płynęła z Polski. Dzisiaj jesteśmy tu, by wam powiedzieć: dziękujemy.Dziękujemy, że pomogliście nam przetrwać ten trudny czas. Dzięki tej pomocy płynącej z Caritas Polska mogliśmy doświadczyć bardziej obecności Boga w naszych sercach. Ta pomoc pozwala też nadal trwać w Aleppo naszej chrześcijańskiej społeczności. Ta pomoc pozwoliła wielu podjąć decyzję, by pozostać, a nie uciekać w bardziej bezpieczne miejsca, a także zapewnić potrzebującym spełnienie ich najbardziej podstawowych potrzeb. A nam, Kościołom umożliwiła pełnienie opieki nad najbardziej wrażliwymi członkami naszych wspólnot. Dziękuję wam z całego serca”.
Na zakończenie, jako podziękowanie, przekazał na ręce arcybiskupa metropolity tabliczkę z modlitwą Ojcze nasz w języku aramejskim. Ta modlitwa również została odśpiewana.
„Niech ta wspólna modlitwa umacnia pokój na świecie, a zwłaszcza w Syrii, niech usuwa to, co dzieli, a umacnia to, co ludzi łączy” – mówił metropolita, zapewniając o modlitwie białostoczan.
Młodzi Syryjczycy Rama i Adel podkreślali, że pomoc, która płynie z Polski do Aleppo przełamała bariery ekonomiczne, które często uniemożliwiają pomoc krajom takim jak Syria. Wyjaśniali, że pomoc z Polski płynie do najbardziej potrzebujących, w dużej mierze do osób starszych.
Rama, jako koordynatorka programu „Rodzina Rodzinie” często spotyka się z rodzinami w Aleppo, od których słyszy, że się za Polaków modlą. „Mają was w swoich myślach, bo wiedzą, że naród polski, który tak bardzo doświadczył okrucieństw wojen, może sobie wyobrazić, przez co dzisiaj przechodzi Syria” – podkreśla.
Ks. Jerzy Sęczek, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej stwierdził, że wizyta tej specjalnej delegacji z Syrii w Polsce była bardzo ciekawym pomysłem.
„Po pierwsze poszerza nasze horyzonty i nasze myślenie. My w Polsce zawsze będziemy mieć ubogich i im pomagamy, ale nie możemy zapomnieć o tych, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji. Mimo, że są daleko, nie są to dla nas obcy ludzie. To też wyznawcy Chrystusa, którzy przeżywają czas wojny, choć już powoli starają się odbudowywać swój kraj. Dlatego ta pomoc jest im tak bardzo potrzebna”- mówi.
„Po drugie, nasi goście poznają, jak pracuje Caritas w Polsce – uczą się, jak pomagać: u nas widzieli jak działa Centrum Pomocy Samarytanin, pierwszy raz byli w Warsztacie Terapii Zajęciowej, odwiedzili Centrum Pomocy w Supraślu. Byli zainteresowani, robili notatki” – zauważył ks. Sęczek.
I kontynuował: „Trzecim jest wątek ekumeniczny. Przyjechał ksiądz obrządku syriacko-prawosławnego. I choć pełna komunia miedzy nami nie jest jeszcze możliwa, to już się dokonała i wciąż się dokonuje na płaszczyźnie dzieł miłosierdzia”.
Abp Tadeusz Wojda towarzyszył delegacji syryjskiej podczas jej pobytu w Białymstoku. Przywoływał w pamięci, gdy w kwietniu tego roku był członkiem polsko-niemieckiej delegacji Caritas, z którą odwiedzał Syrię, w tym również Aleppo.
„Zobaczyliśmy, jak wygląda sytuacja tego kraju, który od blisko dziesięciu lat jest w stanie wojny: wyludnione, zniszczone wioski i miasta. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie, pierwszy raz widziałem taką skalę zniszczeń. Tam nie ma nic… Żadnych szkół, żadnego przemysłu. ISIS, przechodząc przez kraj, wycinał nawet winnice, aby nie pozwolić, by w jakikolwiek sposób funkcjonował. Odwiedziliśmy kilka rodzin żyjących w całkowitym ubóstwie – ci ludzie nie mają żadnych środków do życia. Dlatego było to dla mnie bardzo mocne doświadczenie” - wspominał.
Zdaniem metropolity białostockiego Polska wykazuje ogromną pomoc finansową, wybierając system pomocy na miejscu, „co jest dużo ważniejsze niż przyjmowanie u nas Syryjczyków”. Stwierdził, że ta pomoc nie dotyczy tylko chrześcijan, gdyż Syria jest zlepkiem różnych wyznań i narodowości, które w ostatnich latach bardzo się wyludniło.
„A przecież to ludzie, którzy tam się urodzili i wychowali, od pokoleń tam mieszkali, dlatego mają prawo do tej ziemi, do życia w swojej kulturze. Stąd tak bardzo ważne jest, by im pomagać tam na miejscu, co Polska czyni w sposób naprawdę wyjątkowy” - podkreślał.
Delegacja składała się z trzech osób: ks. Butrusa Kassis, koordynatora pomocy w Kościele syriacko-prawosławnym, Ramy Dabboul – koordynatorki projektu „Rodzina Rodzinie” oraz Adela Janji – kierownika działu komunikacji Christian Hope Center w Aleppo.
Podczas swojej podróży do Polski delegaci spotykają się z polskimi rodzinami, które wspierają program „Rodzina Rodzinie”, opowiadając o trudach życia w kraju dotkniętym konfliktem. Na trasie gości znajduje się 6 miast: oprócz Białegostoku są Warszawa, Katowice, Koszalin, Zamość i Lublin.