Abp Wojda podkreślał w homilii, że przeżywane święto Podwyższenia Krzyża jest okazją, by wyrazić wdzięczność Jezusowi Chrystusowi, że przyjął na siebie tak wielkie cierpienie, aby przez nie odkupić nas z grzechu, pojednać z Bogiem i otworzyć przez nami bramy nieba, ale też sposobnością, by uświadomić sobie głębiej czym jest i powinien być krzyż w codziennym życiu człowieka wierzącego.
„Krzyż Jezusa oznacza miłość, miłość w najczystszym i największym wydaniu (…). Jakże często o tym nie pamiętamy. Jest to miłość bez granic. W Jezusie Chrystusie, pohańbionym i upokorzonym na krzyżu, Bóg objawił swoją miłość do nas wszystkich. Tak właśnie Bóg nas kocha, że nie zawahał się wydać na śmierć nawet swojego Syna” – mówił.
„Jezus zaprasza nas, abyśmy korzystali z daru krzyża, abyśmy się w nim zanurzali i odnawiali swoje życie. Każdy kto spojrzy na krzyż z wiarą, to znaczy uwierzy, że wiszący na krzyżu to Syn Boży, otrzyma życie wieczne. Krzyż jest źródłem naszej odnowy duchowej, krzyż jest naszym zbawieniem, jest naszym odkupieniem, krzyż jest zadatkiem życia wiecznego. Krzyż jest miarą miłości Boga do człowieka ale też i człowieka do Boga” – wskazywał.
Metropolita białostocki wyjaśniał, że właśnie tak, oczami wiary, spoglądał na krzyż bł. ks. Jerzy. Tej wiary zaś nauczył się w domu rodzinnym, w którym wzrok rodziców często spoczywał na krzyżu, a ich serce nieustannie łączyło się z cierpiącym sercem Jezusa Chrystusa. „Od niego uczyli się cierpieć, w ciszy i wdzięczności znosić to cierpienie. A że nie były to czasy łatwe, raz po raz dane im było mocno przytulić się do krzyża Jezusowego i nieść go razem z Nim na Golgotę” – przypominał.
Zaznaczał, że wzrastając w takim klimacie wiary, przyszły kapłan – ks. Jerzy, jako ministrant wiernie przychodził do parafialnego kościoła, by służyć do Mszy św., która jest bezkrwawą Ofiarą Krzyża. Piękne świadectwo wiary opartej na krzyżu dał również w czasie służby wojskowej, a później sam poniósł krzyż Jezusa na Golgotę.
„Więź z krzyżem sprawiła, że ks. Jerzy stał się prawdziwym narzędziem miłości Boga i bliźniego. Dostrzegali tę miłość niemal wszyscy, dlatego lgnęli do niego, a on - na wzór Jezusa, był cały dla nich. Z pokorą i delikatnością angażował się w ich codzienne problemy, niósł pociechę strapionym i złamanym. Swoim życiem i posługą pragnął pokazać jak wielką miłością Bóg pała do człowieka. Niekiedy mawiał, że inni muszą zobaczyć działanie Boga w naszym życiu, by przekonać się nie tylko do Jego istnienia, lecz także do darmowej, bezwarunkowej i bezgranicznej miłości jaką nas otacza” – wskazywał Pasterz Kościoła białostockiego.
Wspominając działalność i męczeństwo ks. Jerzego podkreślał, że życie ks. Jerzego było wielką służbą i nieustannym „dawaniem okupu za wielu”, na wzór Chrystusa.
„Dziękujmy dzisiaj Bogu za dar życia ks. Jerzego, złożonego na Golgocie naszej polskiej historii. Jego życie jawi się jako światło, dzięki któremu i uczmy się kochać, kochać bez granic krzyż Chrystusowy również i w naszym życiu. Za ks. Jerzym możemy być pewni, że wszystkie krzyże naszego życia, krzyże, które unosimy w górę jako znak zwycięstwa dobra nad złem, miłości nad nienawiścią, prowadzą do naszego zwycięstwa” – zakończył.
Po Mszy św. w parku miejskim w Suchowoli przybyli na uroczystość mogli zobaczyć spektakl „Popiełuszko – droga do wolności i niepodległości” w wykonaniu artystów Teatru Dramatycznego w Białymstoku oraz Opery i Filharmonii Podlaskiej.
Naprzeciwko rodzinnego domu kapłana we wsi Okopy można było oglądać jemu poświęconą wystawę. W planach jest stworzenie właśnie tam muzeum upamiętniającego ks. Jerzego.