W homilii ks. Adam Kozikowski, dyrektor białostockiej Caritas, nawiązując do hasła pielgrzymki podkreślał, że Maryja była zawsze „pełna łaski”, gdyż Jej serce było zawsze gotowe, zawsze mocne, bo zawsze wypełnione nadprzyrodzonym życiem. „Od momentu poczęcia nigdy nie było to serce puste, bo nigdy w tym sercu nie znalazło się nic takiego, co przeszkadzałoby łasce” – mówił.

Wyjaśniał, że na skutek grzechu pierworodnego człowiek rodzi się z „pustym sercem”. „Może być ono napełnione nadprzyrodzonym życiem. Ponieważ jednak sami decydujemy o zawartości serca, rzadko się zdarza, byśmy byli na tyle mądrzy, by swoje serce do końca oddać w ręce Boga i wkładać do niego tylko to, co pragnie w nim umieścić Bóg” – tłumaczył.

Kaznodzieja zachęcał do przemiany własnych serc na wzór Niepokalanego Serca Maryi, by było ono zawsze „gotowe do zbawienia”. Wyjaśniał, że pierwszy moment napełnienia serca Bożą łaską to chrzest. „Idąc jednak przez życie często nie doceniamy skarbów, którymi Bóg napełnia serca i sami na własną rękę zaczynamy gromadzić to co w naszych oczach stanowi skarb, daje siłę. W rzeczywistości mogą być to mniej lub bardziej toksyczne, ale jednak śmieci. Wówczas serce przestaje być «pełne łaski», zaczyna brakować w nim ładu i piękna” – zauważył.

W konferencji podczas wędrówki ks. Kozikowski proponował, by po letnim wypoczynku, zgodnie ze wskazówkami Ojca Świętego z tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, „zostawić «wygodną kanapę», pilota, gazetę, komputer, założyć wędrowne buty i pójść za głosem serca”.

Podkreślał, że serca pielgrzymów już są „gotowe”, gdyż umocnione wieloma łaskami: „Kończy się wyjątkowy czas Roku Miłosierdzia, przeżywaliśmy w naszej Ojczyźnie spotkanie młodych całego Kościoła z papieżem Franciszkiem, wielu z nas uczestniczyło w różnych formach wakacyjnych rekolekcji, ćwiczeń duchowych. Dobry Bóg budził w nas wiele pokładów dobra, piękna, miłości. Odkrywając wezwanie najpierw potrzebowaliśmy osobistego doświadczenia tej niesamowitej ojcowskiej miłości, by zanieść je innym. Nasze «gotowe» serca dziś pragną za to wszystko dobremu Bogu dziękować i prosić, byśmy tych Bożych darów nie zmarnowali, nie stracili, zbyt łatwo i szybko nie zapomnieli” – zwracał się do pątników ksiądz dyrektor.

Na zakończenie Eucharystii bp Ciereszko mówił o radości pielgrzymowania do miejsc naznaczonych Bożą obecnością. „Wówczas rodzi się w nas dobro i nadzieja. Pielgrzymujemy także do własnych serc, do własnego wnętrza, by tam odnaleźć dobro, które ujawnia się na zewnątrz”. Błogosławiąc relikwiami bł. ks. Michała Sopoćki, które pielgrzymi przynieśli z Białegostoku i które pozostaną w krypniańskim sanktuarium, zachęcał wszystkich do bycia na co dzień apostołami Bożego Miłosierdzia.

Do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia pielgrzymowało 26 grup z terenu niemal całej archidiecezji, w tym 52 kapłanów, 12 sióstr zakonnych, 12 kleryków. Najmłodszy pielgrzym miał niespełna 3 miesiące, najstarszy 92 lata. Najczęściej zanoszonymi intencjami do Matki Bożej Pocieszenia w Krypnie było dziękczynienie za dar macierzyństwa i ojcostwa, prośba o zgodę i miłość w rodzinie, o nawrócenie z nałogów i o potrzebne w codziennym rodzinnym życiu łaski.

Do pielgrzymów, którzy wyruszyli z 49 białostockich parafii, po drodze przyłączały się grupy z okolicznych miejscowości. W tym roku do pielgrzymki dołączyły dwie nowe grupy – z parafii pw. Chrystusa Króla w Białymstoku i z parafii w Dolistowie. W Krypnie poszczególne grupy pielgrzymów witał kustosz sanktuarium, ks. kan. Grzegorz Bołtruczuk.

Doroczna wrześniowa piesza pielgrzymka do Sanktuarium w Krypnie jest szczególną okazją dla dzieci, młodzieży i rodziców do zawierzenia nowego roku szkolnego opiece Maryi. Jak podkreśla ks. Marek Kanclerz, kierownik pielgrzymki: „wspólna wędrówka rodzin w pierwszą sobotę września to najlepszy czas, by wypraszać u Boga potrzebne łaski na rozpoczynający się rok szkolny i akademicki. Wraz z wiarą i trudem pątników pątników niesie on z sobą nowe nadzieje i nowe wyzwania”.