W homilii Metropolita Białostocki podkreślał, że to, co wydarzyło się w wielkanocny poranek, czyli smutek, ból i trwoga, a potem euforia radości, w wciąż towarzyszą chrześcijanom, także i w naszych czasach. Wyjaśniał, że był to bardzo trudny czas zarówno dla Maryi, która trzymała martwe ciało Syna na swoich kolanach, dla Apostołów, którzy zalęknieni rozproszyli się, a zwłaszcza dla Piotra, który trzykrotnie zaparł się swojego Mistrza.
„To był trudny czas także dla Żydów, którzy od Wielkiego Piątku do Wielkiej Niedzieli trwali w leku, czy nie spełnią się słowa zapowiedziane przez Jezusa o tym, że trzeciego dnia zmartwychwstanie” – mówił Arcybiskup. Wskazywał na radość Apostołów i niewiast, gdy przekonali się, że „Jezus jest Panem śmierci i życia”.
Hierarcha wyjaśniał, że z czasem wydarzenia paschalne znalazły swój wyraz w sprawowanych przez Kościół sakramentach. „Dziś poprzez symbole i poprzez liturgię możemy wracać do początków, aby uczestniczyć w tym, co się wówczas wydarzyło. Gdy dziś gromadzimy się, aby obchodzić liturgię wielkanocną, stajemy się uczestnikami tamtych wydarzeń” – zaznaczał i wyjaśniał, że dziś wyznawcy Chrystusa są w dużo lepszej sytuacji, ponieważ mają pewność zmartwychwstania, która przesłania smutek ukrzyżowania”.
Pasterz Kościoła białostockiego przypomniał, że wiara w zmartwychwstanie nie jest jedynie kwestią umysłu czy uczuć. „Wiara to cały człowiek, który według tej wiary stara się myśleć, mówić i żyć. Wiary nie da się zamknąć w słowach, bo ona odnosi się do Tego, który był, jest i który przychodzi. Był i jest – to jest oczywiste, ale najtrudniejsze jest to, że przychodzi” – mówił.
Abp Ozorowski prosił, aby święta, które już się zaczynają, były czasem radości i ostatecznego zwycięstwa dobra i Bożej miłości nad wszechobecną w świecie nienawiścią. „Niech radość wielkanocnego poranka trwa w waszych sercach. Niech Pan, który powstał z martwych dla naszego zbawienia pozostał z wami i prowadził was po wszystkich drogach codziennego życia” – zaznaczał.
Arcybiskup wskazał na współczesne prześladowania chrześcijan w krajach azjatyckich i w Afryce oraz na szydzenie z wiary w krajach Europy Zachodniej. „Dlatego nasza wiara, nadzieja i nasz wysiłek winny zdążać ku temu, aby zastać przychodzącego Pana, aby nie zamykać przed Nim drzwi, aby nawet przez okno wyglądać, czy rzeczywiście jest już blisko” – tłumaczył.
„Wigilia paschalna wspomina, a jednocześnie zachęca do czuwania i do codziennego życia, starając się rozwiązać dotykające nas problemy. W morzu nienawiści, która ogarnęła Chrystusa podczas ukrzyżowania, znalazła się odrobina miłości. Nasze zadanie to być Chrystusowymi tu i teraz, pośrodku całego zła tego świata” – mówił Arcybiskup.
Liturgia Wigilii Paschalnej rozpoczęła się przed archikatedrą, gdzie Arcybiskup poświęcił ogień. Od niego zapalony został Paschał - symbol Chrystusa Zmartwychwstałego, który uroczyście wniesiono do świątyni.
Po homilii abp Ozorowski pobłogosławił wodę chrzcielną, a uczestnicy liturgii odnowili przyrzeczenia Chrztu św. Zwieńczeniem Wigilii Paschalnej była Liturgia Eucharystyczna wraz z Komunią św., która zakończyła się uroczystym błogosławieństwem i słowami rozesłania, wzbogaconymi dwukrotnym radosnym „Alleluja”.
Jutro o godz. 6.00 Metropolita Białostocki będzie przewodniczył Mszy św. Zmartwychwstania Pańskiego z procesją rezurekcyjną. Po Mszy zasiądzie do śniadania wielkanocnego z osobami samotnymi i potrzebującymi, których swoją opieka ogarnia Caritas Archidiecezji Białostockiej.