Hierarcha wyraził nadzieję, że „jako ludzie wiary, a także synowie i  córki naszej Ojczyzny, będziemy umieli układać swoją codzienność tak, aby rodziło się wspólne dobro, aby ofiara tych, których dzisiaj wspominamy, nie była daremna”.

W homilii ks. kmdr por. Zbigniew Rećko, kapelan wojskowy, zauważył, że  nie tylko w historii Polski, ale i świata, trudno wskazać podobną katastrofę jak ta z 10 kwietnia 2010 r., w której śmierć poniosła tak znaczna część elity państwa. „Ci, którzy 10 kwietnia 2010 roku zginęli pod Smoleńskiem, byli strażnikami ojczystej pamięci. Stali się więc rzecznikami wszystkich, którym Ojczyzna i ojczyste ideały są bliskie” – mówił.

"Należałem do sporej rzeszy naiwnych, którzy mieli nadzieję na nowe otwarcie, na to, że tragiczne zdarzenie, które dziś wspominamy będzie jakimś krokiem w stronę poprawy stosunków polsko-rosyjskich i naszego narodowego pojednania. Zamiast tego mamy fatalne relacje ze wschodnim sąsiadem oraz pogłębiający się rów, który na długie lata podzielił polskie społeczeństwo” - wyznał kaznodzieja.

Jego zdaniem winę za taki stan rzeczy w jakimś stopniu ponoszą obie strony sporu: zarówno opozycyjna, która „odmawiała udziału w państwowych obchodach katastrofy, jak również strona rządowa, która nie potrafiła przyznać się do choćby części odpowiedzialności i za samą katastrofę, i  za sposób jej wyjaśniania. Jakby wszystko przebiegało w najlepszym porządku” – wskazywał.

„A przecież tak nie było i nie jest. Władze na Kremlu, może poza pierwszym momentem, nie wahają się lekceważyć polskiego państwa, doprowadzając je do upokorzenia. Wrak rządowego samolotu, od pięciu lat leżący jak kupa złomu na smoleńskim lotnisku i jego czarne skrzynki przetrzymywane w moskiewskim sejfie, pozostają gorzkim symbolem nieudolności i słabości naszego państwa” – podkreślał ks. Rećko.

Ksiądz kapelan zaznaczył, że poważnym problemem jest wciąż zbyt mało informacji o przyczynach śmierci 96 wybitnych Polaków z prezydentem RP  na czele. „Czy pytania, na które brakuje nadal odpowiedzi, to polityka? Jeśli troska o państwo to polityka, to nie bójmy się tego słowa. Pytania te stawiają sobie bowiem wszyscy, którym bliska jest Polska, jej bezpieczeństwo i powodzenie” – tłumaczył. „Im dłużej czekamy na  odpowiedzi, tym pytania te będą stawiane bardziej natarczywie” – dodał.

Kaznodzieja zachęcał, aby spojrzeć na katastrofę sprzed pięciu lat z  perspektywy religijnej i duchowej dalej odczytywać owe „trudne znaki czasu, jakie zostały nam ofiarowane przez Boga w historii, która w  dalszym ciągu dzieje się na naszych oczach”. „Być może Smoleńsk miał nam przypomnieć, że stoi przed nami zadanie formułowane przez św. Faustynę, św. Maksymiliana, ale także św. Jana Pawła II. Jest nim zaś niesienie światu Ewangelii, przygotowywania go - przez głoszenie Bożego Miłosierdzia - na powtórne przyjście Pana” – wskazywał.

Po Mszy św. setki białostoczan zgromadziło się pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Tam w obecności rodzin ofiar katastrofy pochodzących z Podlasia odmówiono modlitwę ekumeniczną, odczytano apel poległych zakończony salwą honorową, a następnie złożono kwiaty.
W uroczystościach uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich i samorządowych, związkowcy i harcerze wraz z  pocztami sztandarowymi oraz mieszkańcy miasta.

Wieczorem w białostockiej archikatedrze odbędzie się koncert „Requiem" Mozarta poświęcony tym, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

W ramach obchodów rocznicowych, w niedzielę 12 kwietnia o godz. 19.00 w  kościele pw. św. Rocha w Białymstoku odbędzie się koncert „Lacrimosa”, zorganizowany przez fundację „Spe Salvi”.

Uroczystości związane z piątą rocznicą katastrofy pod Smoleńskiem trwają w Białymstoku od wczoraj. W białostockiej archikatedrze została odprawiona Msza św., po której odbył się marsz od katedry pod pomnik upamiętniający katastrofę przy kościele św. Rocha.

Pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. zginęło czterech Białostoczan: Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie; Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu; Justyna Moniuszko, stewardessa oraz abp Miron Chodakowski, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego.