Ś.p. Alfred Skreczko... Ś.p. Alfred SKRECZKO przeżył 76 lat. Zmarł 6 stycznia b.r. w Świętej Wodzie (Wasilków) o godz. 10.15, podczas Mszy Świętej, z powodu rozległego zawału. Gdy Ks. Alfred Butwiłowski sprawował Najświętszą Ofiarę ś.p. Alfred składał ofiarę ze swego życia na schodach sanktuarium. Wymowna śmierć. Pragnę wraz z rodzeństwem i najbliższą rodziną serdecznie podziękować za modlitwy za naszego Tatę i ludzkie wsparcie. Na pogrzebie był Arcybiskup Wojciech Ziemba, Biskup Edward Ozorowski, tak wielu kapłanów, klerycy, siostry zakonne, przyjaciele, sąsiedzi i znajomi. W dniu pogrzebu, 8 stycznia, odprawione zostały dwie Msze Święte: o godz. 8.00 w Świętej Wodzie i o 10.00 w Korycinie. Ks. A. Chojnowski powiedział serdeczne kazanie pogrzebowe. Ojciec zaskarbił sobie wiele życzliwości. Był bowiem człowiekiem, który nikomu nie wadził i każdemu dobrze życzył. Miał Boga w sercu i stąd płynęła jego życzliwość i radość do napotykanych ludzi. Pogodne usposobienie było jego szczególną cechą. Potrafił znaleźć zawsze dobre słowo i żart. Sam miał niełatwe życie, bo pracował na dużym (40 ha) gospodarstwie w Olszynce, gdzie wszystko trzeba było ciężko wypracować. Potrafił cieszyć się każdym zebranym plonem i hodowanym zwierzęciem. Martwił się, gdy syn Jarek nie mógł z powodu choroby przejąć dobrze rozwiniętego gospodarstwa. Ale też cieszył się z nowych gospodarzy Rodziny Łępickich, bo widząc rozwój posiadłości, wiedział, że jego praca nie poszła na marne. Gdy przeprowadził się do Wasilkowa i zamieszkał przy Świętej Wodzie wraz z rodziną syna, to miejsce stało się jego drugim domem. Chętnie tam chodził i radował się ze wszystkiego, bo były to początki rozkwitu sanktuarium. Lubił dzwonić, wzywając na Mszę św., był jednym z pierwszych, którzy postawili swój krzyż na Górze Krzyży. Jakże wymowne są słowa, które zapisał w swoim notesie: Święta Woda, to małe wzgórze. Jest jednak wielkie, bo na nim stoją krzyże, które są jego wielkością. Pozostańmy na dłuższą chwilę na szczerej modlitwie i wracajmy tu często, do naszych krzyży. Jest tam też krzyż naszego ojca. Dla nas upamiętniać on będzie ofiarę z życia, którą tam właśnie złożył. Dziękuję Ks. kustoszowi Alfredowi Butwiłowskiemu, Ks. Antoniemu i Ks. Kazimierzowi pracującym w Świętej Wodzie za wszelką życzliwość okazaną Ojcu za życia i po śmierci. Niech Bóg wynagrodzi wszystkim uczestniczącym w pogrzebie, polecającym ś.p. Alfreda w swoich modlitwach oraz wyrażającym swoje współczucie. Na koniec dziękuję redakcji Czasu Miłosierdzia za wsparcie modlitewne i możliwość zamieszczenia tych słów. Ks. Adam Skreczko, syn OD REDAKCJI: Śp. Alfred Skreczko współpracował z Czasem Miłosierdzia w kolumnie Uśmiechnij się. Czytelników prosimy o modlitwę za Zmarłego. |