Rozmowa z Archidiecezjalnym Egzorcystą Ks. Bendyktem Barkowskim, SVD
Naszą bronią jest bycie przy Bogu


Jak wyglądało Księdza dzieciństwo?
        Urodziłem się 2.06.1933 w Linewku. Moje dzieciństwo było proste i zwyczajne, to czas wojny i ciężkiej pracy, prowadzenie gospodarstwa. Po wojnie walka o ukończenie polskiej szkoły podstawową. W 1948 wstąpiłem do Niższego Seminarium Księży Werbistów w Górnej Grupie. Pamiętam ten fakt, który o ty zdecydował. W mojej parafii były prowadzone misje ludowe, na których mówiono między innymi o powołaniu, ale wtedy o tym nie myślałem. Dopiero kiedy ojciec przy obiedzie zapytał mnie - czy nie chcę zostać księdzem? A ja odpowiedziałem mechanicznie mógłbym, dlaczego nie! I tak się zaczęło. W 1952 zdałem maturę. Nowicjat odbyłem w Nysie. W 1953 r. rozpocząłem studia filozoficzno - teologiczne w Pieniężnie. W styczniu 1960 r. przyjąłem świecenia kapłańskie, w następnym roku pobierałem nauki specjalistyczne w Bytomiu. Miałem pojechać na misję do Argentyny, ale z powodu, że granica była zamknięta podjąłem misje ludowe, czyli parafialne. Przejechałem 1200 parafii. Trochę dla śmiechu dodam, że przejechałem tyle kilometrów co liczy droga na księżyc i z powrotem, i drugi raz na księżyc. W 1959 miałem wypadek samochodowy, po którym na szczęście wróciłem szybko do zdrowia. Następnie zostałem przeniesiony do Laskowic i z Laskowic w 1992 do Białegostoku. Uważam, że 30 lat kapłaństwa było przygotowaniem mnie do tej funkcji, którą teraz pełnię.
Jak Ksiądz został egzorcystą?
        Od tygodnia jest więcej szumu, to zupełnie niepotrzebne. Ale u Boga nie ma przypadków. To co się działo przedtem było zdrowsze. Przychodziło sporo ludzi z potrzeby kierownictwa duchowego. Oni przyprowadzali ludzi, którzy byli z dala od wiary i Kościoła. Były przypadki, których nie mogłem rozwiązać więc odsyłałem do Kurii, a ona do Kleosina. Wreszcie przyszła nominacja. Dużo rzeczy zaczyna się od dołu. I tak pewnego dnia zostałem powiadomiony przez księdza moderatora Odnowy w Duchu Świętym, że w Convalenza organizowany jest Światowy Kongres Egzorcystów. Po powrocie z Kongresu nasza grupa z Polski postanowiła się spotkać na zjeździe 10-12 listopada w Kleosinie. Po złożeniu sprawozdania dla Księdza Arcybiskupa, zostałem poproszony, by zdać szczegółowy raport Księdzu Prymasowi. Po omówieniu sprawy z Ks. Prymasem, wyraził on pełną zgodę na przeprowadzenie spotkania. Pierwsze spotkanie poświęcone byłoby praktyce, a drugie byłoby naukowe.
Wielu ludzi kiedy słyszy o egzorcyzmie wyobraża go sobie na podstawie filmu "Egzorcysta".
        Mało się sprawuje egzorcyzmów w znaczeniu liturgicznym, to jest ostateczność. Ale rodzi się problem, otóż bardzo szybko wzrasta liczba osób, które nie potrafią radzić same ze sobą. Rodzi się nowa potrzeba troski duszpasterskiej o tych ludzi, polegająca na byciu z tymi ludźmi w sposób odpowiedzialny i fachowy. Chodzi oto, aby dać im nadzieję, że nie są straceni, wzbudzić w nich pragnienie współpracy, aby chcieli szczerze się wyspowiadać, obudzić w nich życie eucharystyczne, aby żyli pełnią wiary. Przy tym trzeba uporządkować ich otoczenie, ich rodzinę, a to jest trudna sprawa. Wielkie znaczenie ma modlitwa wstawiennicza, która pomaga wyprostować drogę błądzącego i się usamodzielnić. To jest właśnie istota sprawy, nad tym musi się Kościół zastanowić - jak przygotować w bardzo krótkim czasie wystarczającą ilość kapłanów do tej posługi.
Dlaczego i skąd się bierze taka grupa ludzi z takimi problemami?
        Sam sobie stawiam te pytanie. Trudno jest na nie jednoznacznie odpowiedzieć. To co teraz powiem wynika z mojego osobistego spostrzeżenia, myślę, że źródło tego problemu sięga bardzo wczesnego dzieciństwa, jaka atmosfera panowała w naszym domu, czy było w nim poczucie bezpieczeństwa, szacunku do dziecka. Kiedyś porządna, spokojna katolicka rodzina opierała się świadomie czy podświadomie na odróżnianiu dobra od zła, to upraszczało życie - to jest dobre, a to jest złe. Więc tego nie dotykam i nie wchodzę na tę ścieżkę. W dzisiejszym świecie taki system wartości bardzo szybko zanika. We współczesnym domu jako kryterium bierze się - czy to jest ciekawe, czy to jest przyjemne, co mi to da, co będę z tego miał. Ja nie chcę powiedzieć, że to, co przyjemne jest złe, ale nie mogę powiedzieć, że to wszystko, co przyjemne jest dobre. Przyjemność zawsze przychodzi po czasie. Tak jak w sporcie radość z sukcesu przychodzi po latach żmudnych, ciężkich, wymagających samozaparcia ćwiczeń. Na początku pojawia się pokusa i zniechęcenie, aby zrezygnować - to nie ma sensu, ale kto jest wytrwały ten ma rezultaty i odnosi zwycięstwo. Boimy się pokonywać wysiłek, walczyć sami ze sobą. Wrogiem dla siebie jestem ja sam. Po za tym w domu nie ma ciszy, nie ma miłości, nie ma czasu dla siebie. Dziecko jest słabe, rozdarte, rozhukane telewizją, komputerem, ulica jest pełna krzyku i wulgaryzmu. Rodzina nie uczy radości z małych rzeczy. A radość dla człowieka jest jak słońce dla przyrody. Dziecko trzeba kochać i od niego też wymagać uczyć go odpowiedzialności. Człowiek jest stworzony przez Boga. Biblia mówi: "Stworzyłeś nas Boże dla siebie". Św. Augustyn mówi: "Niespokojne jest serce moje dopóki nie spocznie w Tobie, mój Boże". Dziecko zranione, które jest człowiekiem, istotą ludzką po pewnym czasie już jako młody człowiek odczuwa lęk i chce wrócić i chce odpowiedzieć na potrzebę ciszy i spokoju wewnętrznego, ale nie szuka tego kierując się rozsądkiem, rozumem i na zasadzie dekalogu, ale obiera drogę zmysłów. Idzie po najmniejszej linii oporu.
Czy egzorcyzm jest błogosławieństwem?
        Tak. Egzorcyzm można nazwać sakramentalium czyli czynnością liturgiczną Kościoła. Jest stały rytuał zatwierdzony papieża Leona XIII, który jest aktualizowany. Obecnie wiadomo, że nowy rytuał jest po trzeciej redakcji i spodziewamy się, że Ojciec Święty go zatwierdzi.
Ksiądz powiedział, że potrzebuje modlitwy w swojej intencji?
        Potrzebuję modlitwy i potrzebuję pomocy. Pomocy fachowej - grona osób: lekarzy, psychiatrów i psychologów. Rozeznawanie każdego przypadku jest skomplikowaną sprawą, bo to jest z pogranicza choroby psychicznej. Choroba nie wyklucza uzależnienia od szatana. Pełne wyzwolenie kończy się egzorcyzmem. Tu trzeba szerokiego, wnikliwego rozeznania. Potrzebna jest taka grupa modlitewna, która by się modliła za te osoby.
Jak można odróżnić chorobę od opętania?
        Potrzebny jest do tego zespół ludzi i są też kryteria, które pomagają odróżnić.
Jak szatan działa?
        Szatan nigdy nie może tknąć duszy ludzkiej nie może jej zgwałcić. Zmusić człowieka do potępienia. Wpływa na sferę psychiczno - fizyczną człowieka, na wyobraźnię, dotyk, smak, uczucia. A człowiek dzisiejszy coraz bardziej uzależnia się od bodźców emocjonalnych, a nie od Ewangelii, wiary, rozumu. Ludzie grzeszą i grzeszyć będą do końca. Sprawiedliwy upada 7 razy dziennie. Człowiek zawsze grzeszy pod pozorem dobra. Nie patrzy na stronę moralną. Są też czyny, które się robi nie dla korzyści materialnej, ale dla samego zniszczenia. Tak jak robią sataniści. Nie mają żadnych korzyści czynią zło dla samego zła. Człowiek opętany może normalnie się zachowywać. Był taki przypadek: było głośno w całej Polsce o wampirze ze Śląska, który zamordował wiele kobiet, a okazało się, że był profesorem na politechnice. Opętany może być chytry i przebiegły.
Jak się bronić?
        Pismo św. podaje takie przykłady. Podaje też jaką taktykę przyjął Jezus. Pierwsza sprawą to nie podejmować dialogu. Ewa weszła w dialog z szatanem, przez to pozwoliła, aby w jej umyśle zasiano wątpliwości i nieufność do Boga. Jezus nie podejmuje dialogu choć jest Bogiem. Ludzie nie chcą zrozumieć po dzisiejszy dzień, że szatan przychodzi, bo to jest jego robota. Tylko od nas zależy czy ulegniemy pokusie. Nasza uległość tłumaczymy - a to takie czasy, a to tak wszyscy robią. Widziałem takie malowidło. Ewa ma zapleciony łańcuch na szyi, koniec łańcucha trzyma szatan, który przygrywając na skrzypkach prowadzi tam gdzie chce - "Róbta co chceta" Bronią naszą jest bycie przy Bogu, przyjmowanie Eucharystii, korzystanie z sakramentu pokuty, modlitwa, jednym słowem chrześcijańskie życie. Jak najspokojniej żyć. Niewinnie. Moje ja wobec Boga powinno być malutkie a ufne. Przez ufność w Bogu w moją pokorę wchodzi moc Boża. Wtedy jestem mocny. Kiedy moje ja się podnosi, wtedy Pan Bóg odchodzi.
Czy osoby świeckie mogą się zajmować egzorcyzmem?
        Jedynie egzorcyzmem wstawienniczym. Nawet księża nie mogą wejść w dialog z szatanem.
Jak można pomóc osobie, która jest uzależniana, zniewolona złem?
        Modlitwą. Stworzyć jej zdrowe środowisko. Ale oni sami muszą pragnąć powrotu i wejść w życie duchowego. Nie może być próżni duchowej.

rozmawiała Anna Zapolnik


powrót