SUPEREDUKACJA ERY WODNIKA
Joanna Jarzębińska
Marek Szczebiot


        Coraz częściej w różnego rodzaju prasie możemy przeczytać ogłoszenia zachęcające nas do korzystania z kursów usprawniających pamięć czy proponujących nauczenie się języka obcego w ciągu miesiąca. W jednej z reklam czytamy między innymi: „Dzięki zastosowaniu najnowocześniejszej metody uczenia (superlearningu) pozwalają one [kursy językowe - przyp. aut.] po starannym zapoznaniu się z metodą zapamiętywać po 100 słów i zwrotów dziennie, bez względu na zdolności językowe ucznia." Brzmi to doskonale, a dla współczesnego człowieka, narzekającego na ciągły brak czasu, propozycja taka jest wręcz nie do odrzucenia. Środki masowego przekazu z telewizją na czele promują powyższe metody uczenia się i nauczania jako formę edukacji XXI wieku.
        Kursy superlearningu są dość kosztowne i nie wszyscy ze względów finansowych mogą się na nie zapisać. Takim osobom „przychodzą z pomocą" liczne wydawnictwa, które oferują dużą ilość książek na temat superpamięci. Istnieją już także specjalne podręczniki do nauki języków obcych wraz z kasetami. Wybór jest naprawdę szeroki.
        Wiele osób korzysta z tego typu propozycji ponieważ przynoszą one oczekiwane rezultaty. Rzeczywiście niektórzy zaczynają po miesiącu porozumiewać się w języku obcym, inni potrafią np. w krótkim czasie zapamiętać ciąg kilkudziesięciu cyfr i liter, a później go bez trudności odtworzyć.
        Nie należy się więc dziwić, że wielu rodziców, chcąc pomóc swoim dzieciom, posyła je np. na kursy kształcące pamięć. Warto jednak zastanowić się, czy kursy takie, pomimo swojej skuteczności, są godne polecenia. Mamy nadzieję, że wiele osób będzie mogło samodzielnie odpowiedzieć sobie na to pytanie, po tym, jak dokonamy dokładnej analizy metody supernauczania. Przyjrzymy się bliżej niektórym teoriom głoszonym przez zwolenników powyższego systemu i porównamy je z nauką Chrystusa, zawartą w Piśmie św.
        Na początku warto zwrócić uwagę na znaczenie samego słowa supernauczanie. Składa się ono z dwóch członów. Pierwszym z nich jest „super-", co oznacza wykraczanie poza normę, poza zwykły stan. Tak więc, można powiedzieć, że supernauczanie to nauczanie wyjątkowe, niezwykłe. Podręczniki, wyjaśniające ten problem nazywają superlearning nową metodą szybkiego uczenia się i nauczania, a wręcz „nadzwyczajną nauką". Metoda ta zawiera w sobie kształcenie superpamięci, superczytania, superpisania, supersłuchania, jak również szybkiego uczenia się języków obcych.
        Jednakże dużo szybsze i bezstresowe uczenie się nie jest jedynym celem systemu superlearning. Autorzy podręczników do supernauczania wymieniają obok tego pierwszego jeszcze inny bardzo ważny cel, jakim jest zmiana osobowości.
        W tym miejscu rodzi się pytanie, jak szybko i w jakiej ilości można przyswajać wiedzę, stosując zasady superlearning. Zwolennicy tej metody twierdzą, że praktycznie nie istnieją w tym względzie żadne bariery, a zdobyta wiedza nie jest zapominana. Poza tym zdobywa się ją bez trudu i wysiłku. Podobnie jest ze zmianą osobowości. Propagatorzy superlearningu twierdzą, że można zmienić w sobie wszelkie negatywne cechy na pozytywne i to bez uciążliwej pracy nad własnym charakterem.
        Zauważamy tu pierwszą niezgodność z tym, czego uczy nas Biblia. W trzecim rozdziale Księgi Rodzaju, Bóg przecież przeklął ziemię z powodu nieposłuszeństwa człowieka i zapowiedział, że odtąd ludzie będą musieli ciężko pracować. Zaś w Księdze Koheleta możemy przeczytać: „Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem."(Koh 2,22-23) Jak widać, trudy i ciężary naszego życia są wynikiem grzechu pierworodnego i każda próba osiągnięcia jakiegokolwiek celu bez wysiłku jest po prostu pokusą.
        Takich niezgodności między teorią superlearningu a Pismem św. można znaleźć więcej. Zacytujmy chociażby następującą wypowiedź z podręcznika do supernauczania: „Staje się rzeczą jasną, że jeśli mamy się rozwijać, nadszedł czas, by skończyć już z gadaniem o możliwych rozwiązaniach i szansach i naprawdę zacząć się stawać wolnymi, twórczymi istotami, jakimi nas stworzono. Wiedza o tym, jak ruszyć własną drogą, jest coraz bogatsza. Można jej wiele znaleźć w superlearning." Powyższa myśl zawiera manipulację, z której wiele osób może nie zdawać sobie sprawy. Manipulacja ta polega na tym, iż chrześcijanin, czytając taki tekst i nie wnikając w jego istotę, bez trudu może się z nim zgodzić. To prawda, że mamy stawać się istotami wolnymi i twórczymi, ale po grzechu pierworodnym nie jest to możliwe bez pomocy samego Boga. Zacytowana zaś wypowiedź sugeruje, iż aby stać się, takimi jakimi nas stworzono, wystarczy zdobyć odpowiednią wiedzę i rozwinąć nieskończone możliwości tkwiące w naturze ludzkiej. Nie potrzebny jest więc, według owych teorii, Zbawiciel, nie potrzebna była ofiara Jezusa Chrystusa i nie potrzebne są nasze wysiłki oraz walka z grzechem. Wszystko to ma zostać zastąpione przez wiedzę i techniki. Metody superlearning podają wiele sposobów na tzw. rozbudzenie naszego potencjału. Możemy tu wymienić: dźwięk o wysokiej częstotliwości i inne psychoakustyczne dokonania, doskonałe odżywianie, interaktywną telewizję, dynamiczną pamięć, inteligentne maszyny, podwodną medytację. Techniki te mają na celu wyzwolić w każdym z nas ukryte talenty. Jedyną przeszkodą są trzy blokady: logiczna, emocjonalna i etyczna.
        Blokada logiczna polega na tym, że człowiek sam ogranicza swoje możliwości, przez myślenie, że czegoś nie potrafi. Oczywiście według superlearningu nie ma rzeczy niemożliwych i każdy może osiągnąć dosłownie wszystko. Jedyną przeszkodą jest ograniczone myślenie.
        Drugą blokadą jest blokada emocjonalna. Według twórców superlearningu człowiek żyje pod presją różnych opinii, które przytłaczając go, uniemożliwiają pełny rozwój. Twierdzenie to na pozór wydaje się trafne, gdyż często tzw. kompleksy uniemożliwiają ludziom rozwinięcie talentów, czy darów, jakie otrzymali od Boga. I tak tę kwestię zrozumiałby chrześcijanin. Natomiast zupełnie co innego mają na myśli zwolennicy superlearningu. Oni nazywają kompleksami wszystko, co przeszkadza człowiekowi w rozwoju tzw. nieograniczonego potencjału ludzkiego. Mamy tu więc do czynienia z kolejną manipulacją, jaką jest mówienie półprawdy.
        Trzecia blokada, to blokada etyczna. Jej ocena z chrześcijańskiego punktu widzenia nie będzie trudna. Blokada ta dotyczy bowiem określenia pojęcia dobra i zła. Podręczniki superlearning przytaczają następujące przykłady blokad etycznych: „Bez bólu nie ma wyników", „Nic wartościowego nie przychodzi łatwo", „Zawsze dawaj pierwszeństwo innym", „Za błędy zawsze się płaci", „Cierpienie kształtuje charakter", „Trudniej bogatemu przejść przez ucho igielne..." Myśli te, tak bardzo chrześcijańskie, nazwane są przez propagatorów supernauczania toksycznymi metaforami, czyli czymś, co zatruwa myślenie i uniemożliwia skuteczne uczenie się.
        Widzimy więc coraz wyraźniej, jak bardzo antychrześcijański program zawiera omawiany system. Stanowi on duże zagrożenie, gdyż jest ukryty pod pozorem dobra. Przykładem tego niech będzie kolejny element supernauczania, jakim jest wielozmysłowa stymulacja mózgu. Polega ona na tym, aby w proces uczenia się zaangażwać jak największą ilość zmysłów. Tak więc oprócz wzroku i słuchu, zmysłów które dominują w trakcie kształcenia, zaleca się maksymalne wykorzystanie także dotyku, węchu i smaku.
        Proponuje się np. uczniom używanie żółtych, pachnących cytryną flamastrów w nauce ortografii, zaś czerwonych, pachnących wiśnią flamastrów przy nauce arytmetyki. Uczniowie, pisząc sprawdzian z ortografii, muszą dla pobudzenia pamięci korzystać z pachnącego cytryną flamastra. Identycznie jest z arytmetyką.
        W technikach tych chodzi o wytworzenie zależności między zapamiętywaną treścią, a np. zapachem. Prowadzi to w rezultacie do uzależnienia się od bodźców zmysłowych. Tak więc angażując się w powyższe techniki, ćwiczący staje się stopniowo niewolnikiem zmysłów, kimś kogo św. Paweł nazywa człowiekiem zmysłowym. Charakterystykę takiej osoby możemy znaleźć w pierwszym liście do Koryntian: „Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić."(1 Kor 2,14) W liście do Kolosan człowiek zmysłowy nazwany jest człowiekiem nadętym, który nie rośnie Bożym wzrostem.(Kol 2,18-19) Zaś św. Jakub przeciwstawia mądrość Bożą mądrości ziemskiej, którą nazywa też zmysłową i szatańską.(Jk 3,15)
        Przykładem osoby o tego rodzaju pamięci był żyjący w Rosji sowieckiej Salomon Szereszewski. Jego zdolności badał na początku lat 20-tych psycholog rosyjski Aleksander Łuria. Zauważył on, że kiedy umysł Szereszewskiego coś rejestruje, jego pięć zmysłów miesza się ze sobą i pamięć staje się mieszanką obrazu, dźwięku, dotyku, smaku i zapachu. Dochodziło do tego, że badany rozróżniał „dotyk" obrazów, „smak" kolorów i „zapach" dźwięków. Sam Szereszewski opisywał to następująco: „Rozpoznaję nie tylko według obrazów, ale zawsze według całego zespołu doznań, które ten obraz wywołuje. Trudno je opisać - to nie wzrok ani słuch...To są jakieś ogólne odczucia...Zwykle czuję i smak, i ciężar słowa - nic już nie potrzebuję więcej robić - ono samo przypomina się...to trudno opisać - czuję w ręce - prześlizguje się coś oleistego - masa drobniutkich kropeleczek, ale bardzo lekkich - to jest takie lekkie łaskotanie w lewej ręce - i nic już więcej nie potrzebuję..."
        Ta perfekcyjna pamięć stała się dla Szereszewskiego w pewnym momencie problemem nie do przezwyciężenia. W jego umyśle ciągle panował wielki chaos. Powodem tego były nieustannie przepływające obrazy, również niekontrolowane i niepokojące. Aby usunąć to męczące zamieszanie, Szereszewski próbował wielu sposobów zapominania, skuteczność których była jednak minimalna. W rezultacie człowiek ten większość czasu spędził, śniąc na jawie.
        Program supernauczania jest systemem, który może okazać się niebezpieczny dla zdrowia psychicznego. Niektóre metody stosowane w superlearningu są zwykłymi doświadczeniami prowadzonymi przez naukowców-eksperymentatorów na mózgu człowieka. W eksperymentach takich wykorzystuje się urządzenia techniczne zwane stymulatorami mózgu. Tego typu maszyny elektroniczne mogą, zdaniem tychże naukowców, podnieść inteligencję człowieka niemal do poziomu geniusza, mogą dać wybitną pamięć czy zastąpić stres radością, a nawet zmienić genetyczne predyspozycje.
        Doświadczenia nad stymulacją mózgu były prowadzone już od dawna.W sposób szczególny treningi superpamięci wykorzystywano w czasie II wojny światowej. Wyselekcjonowane osoby szkolone były przy pomocy specjalnych metod i aparatów, także przez sen, w celu zapamiętywania wielkich ilości kodów i szyfrów. Po pewnym czasie okazało się, że u szyfrantów szkolonych w ten sposób, zaczęły pojawiać się objawy choroby psychicznej.
        Zaczynało się to zazwyczaj czymś, co przypominało nerwicę. Pojawiały się więc trudności w zasypianiu, senne koszmary, wreszcie bezsenność, utrata apetytu, apatia lub podwyższona agresja, nieobliczalne reakcje emocjonalne, wybuchy furii lub stany lękowe. W rezultacie ludzi takich trzeba było odseparowywać. Ich stan zaś przypisywano wyrzutom sumienia, dręczącym uczestników wojny, chociaż wielu z nich nigdy nie oddało ani jednego strzału.
        Smutne doświadczenia z czasów II wojny nie zniechęciły eksperymentatorów do kontynuowania badań. Zawsze bowiem istniało zapotrzebowanie na ludzi o specjalnych zdolnościach i umiejętnościach. Po wojnie więc ponowiono prace nad wykorzystywaniem metod, mających kształcić wyjątkową pamięć. Eksperymenty tego typu prowadziły tajne laboratoria wojskowe tak radzieckie, jak i amerykańskie. W późniejszych latach zaczęli zajmować się tym problemem również ludzie ze środowisk akademickich. Jednym z nich był bułgarski psychiatra, a jednocześnie parapsycholog Georgij Łozanow, który prowadził finansowany przez państwo Instytut Sugestologii w Sofii. Łozanow badał rozmaite sposoby szybkiego i łatwego docierania do zasobów ludzkiego umysłu: nauczanie przez sen, autogenia, hipnoza. Jednakże najważniejszym elementem, który wykorzystał budując swój system edukacyjny, była starożytna wiedza Dalekiego Wschodu. Łozanow był ekspertem w dziedzinie hipnozy i przez wiele lat praktykował raja jogę, czyli jogę umysłową (mentalną). Podróżował przez Indie, badając najsławniejszych joginów tamtych czasów, którzy odznaczali się superpamięcią. Posiadał też znajomość świętych ksiąg hinduskich, jakimi są Wedy.
        Tu dochodzimy do prawdziwych źródeł superpamięci. Według Wed bowiem superpamięć to stan świadomości. W tym odmiennym stanie świadomości, zdaniem mędrców hinduskich, zdolność jednostki do przywoływania wspomnień jest nieograniczona. Wedy uczą, że pamięć nie jest zamknięta w określonym ciele fizycznym, lecz zapisana jest we wszechświecie, poza czasem. Pamięć ta nazywana jest pamięcią zbiorową lub pamięcią Przyrody i przechowuje doświadczenia całej ludzkości, jest skarbnicą, zawierającą mądrość gromadzoną przez ludzi od wieków. Tak więc, według hinduizmu, człowiek rodząc się, ma zawartą w sobie całą mądrość wszechświata, a proces uczenia się polega na wykorzystaniu tej gotowej wiedzy. Dlatego też wyznawcy Wed nie zajmują się długością pamięci, wierzą bowiem, że superpamięć jest stanem człowieka, który potrafił zjednoczyć się z pamięcią wszechświata.
        Teoria ta wydaje się wręcz niewiarygodna i być może wielu uzna ją za fantazję czy metodę z pogranicza science-fiction. Jednakże wszyscy, którzy doświadczyli tej teorii w praktyce, nawet najwięksi sceptycy, zostali oczarowani skutecznością jej działania. Niestety mało kto zastanawia się nad tym, skąd bierze się owa skuteczność i jak ma się starożytna wiedza, zawarta w Wedach, do współczesnych teorii, funkcjonujących od niedawna w psychologii.
        Metody, stosowane w superlearningu i popierane przez współczesną psychologię bazują właśnie na starożytnych systemach joginów. Wykorzystuje się je w różnych kursach poszerzania pamięci czy szybkiej nauki. Podstawowymi technikami proponowanymi w czasie ćwiczeń są: relaks, muzyka, wyobraźnia, rytm, sugestia i komunikacja z umysłem. Pojęciem-kluczem, które łączy wszystkie te techniki i pozwala zrozumieć istotę supernauczania jest podświadomość. Podręczniki do superlearningu nazywają podświadomość ukrytym generatorem naszej inteligencji.
        Wiemy o tym, że pojęcie podświadomości jest jednym z podstawowych w psychologii. Różni się ono jednak zasadniczo od tego, które używane jest w supernauczaniu. W tym systemie podświadomość traktowana jest jak osoba. Należy nawiązać z nią kontakt, mało tego, trzeba z nią rozmawiać, aby uzyskać jak najlepsze efekty. Jednym ze sposobów porozumiewania się z podświadomością może być np. identyfikacja z wymyślonym przyjacielem, któremu radzi się nawet nadać imię. Z ową wyimaginowaną postacią należy rozmawiać i korzystać z jej sugestii. Celem tych zabiegów jest pozyskanie przychylności wymyślonego przyjaciela, a wtedy to on sam zajmie się rozwiązywaniem naszych problemów. Doktor Donald Schuster, założyciel SALT (Society for Accelereative Learning and Teaching), radzi np., by w trakcie egzaminu, po udzieleniu odpowiedzi na pytania, które nie sprawiają nam trudności, zamknąć oczy, wykonać kilka głębokich oddechów i poprosić owego wyobrażonego sobie przyjaciela, by wprowadził brakujące odpowiedzi do naszej świadomości, często dostarczając wiedzy nie zdobytej.
        Wydaje się to nieprawdopodobne lecz twórcy superlearningu twierdzą, że jest to możliwe. Ich doświadczenia idą jeszcze dalej. Otóż Milton Erikson, jeden z ojców medycznej hipnozy, pracował w czasie studiów w lokalnej gazecie jako komentator. Jak wielu ludzi korzystających z metod szybkiego nauczania, zaangażował swoją podświadomość, by pracowała nad tekstem, w czasie, gdy on sam spał. W swoim doświadczeniu, Erikson doszedł do niespotykanych rezultatów. Któregoś ranka obudził się i znalazł ukończony artykuł w maszynie do pisania. Oczywiście miała to zrobić jego podświadomość, czyli Erikson napisał tekst w czasie snu. Tego typu przykładów niewytłumaczalnych działań jakoby podświadomości można byłoby przytoczyć więcej. Wszystkie te przypadki łączy jedna cecha - działanie poza świadomością ludzkiego umysłu.
        Normalny sposób poznawania rzeczywistości przebiega następująco: otrzymujemy pewną informację poprzez zmysły, następnie ujmujemy ją naszym umysłem (rozumem), tworząc pojęcia. W oparciu o nie wypowiadamy sądy. Czyli informacja w naszym mózgu przepływa ściśle określoną drogą: od zmysłów do rozumu, od rozumu do konkretnego działania.
        Zachowujemy się tak, ponieważ jesteśmy duchami wcielonymi i nasz duch musi przejść poprzez ciało. Natomiast gdy poznanie następuje poza działaniem zmysłów, nie jest poznaniem czysto ludzkim. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że poznawanie pozazmysłowe jest charakterystyczne dla duchów, tzn. bytów, które nie mają ciała takiego jak my. Istoty duchowe nie potrzebują zmysłów, ponieważ od razu ujmują całościowo istotę danego zjawiska.
        Nauka chrześcijańska zna dwa rodzaje duchów. Są to aniołowie oraz duchy upadłe - demony, które często, dla zwiedzenia ludzi, przybierają postać aniołów światłości. Pisze o tym św. Paweł w drugim liście do Koryntian: „Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości."(2 Kor 11,14b)
        Św. Tomasz jest bardzo surowy, jeśli chodzi o używanie poznania paranormalnego, czyli zdobywanie poznania poprzez drogi, które nie są właściwe człowiekowi. Istnieje bowiem bardzo duże ryzyko, że będziemy musieli za to drogo zapłacić. Ludzie, którzy doświadczyli na sobie skutków działań paranormalnych, bardzo mocno przestrzegają przed wchodzeniem w techniki parapsychologiczne z wykorzystaniem podświadomości. Doug Glover, jeden z byłych liderów New Age, wspominając swoją przeszłość stwierdza, że techniki podświadomościowe mają właściwą sobie moc i jak mówi: „Przynoszą skutki, ponieważ są zaplanowane specjalnie po to, aby siłą wyważać drzwi i kruszyć bariery, które Bóg umieścił w ludzkim duchu, aby zapobiec opanowaniu go przez istoty demoniczne, które - jak zdołałem się zorientować - są realne i żywią zamiary niszczenia."
        Tak więc kursy, stosujące metody podświadomościowe, mogą okazać się niebezpieczne i grozić nawet zniewoleniem duchowym, które potrafi ujawnić się czasami dopiero po kilku latach.
        Warto zaznaczyć też, iż wszelkiego rodzaju kursy supernauczania są ściśle związane z nurtem New Age, czego nie ukrywają autorzy podręczników do superlearningu. Nowa wizja świata proponowana przez Erę Wodnika jest wizją antychrześcijańską. Liderzy New Age nawołują do odejścia od starych zasad w myśl tego, że nadchodzący nowy ład wymaga nowych praw i nowych rozwiązań. Te zaś nie mają nic wspólnego z nauką Chrystusa. Przed czymś takim przestrzega nas św. Paweł, pisząc w drugim liście do Tymoteusza: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom."(2 Tm 4,3-4)


powrót