Radio, telewizja w dziele ewangelizacji
Rozmowa z ks. Janem Wierzbickim


Ewa Bobowska: W każdą niedzielę wita Ksiądz wiernych białostockiego Kościoła z anteny radiowej. Przyzwyczailiśmy się do obecności programu katolickiego w Radiu Białystok, a przecież jeszcze nie tak dawno podobne audycje były nie do pomyślenia. Jak doszło do powołania tego programu i jakie cele postawiono przed Księdzem jako redaktorem?
Ks. Jan Wierzbicki: Bardzo dziękuję za zaproszenie do tej rozmowy w jubileuszowym setnym wydaniu „Czasu Miłosierdzia". Miesięcznik ten jest jednym ze środków medialnych Kościoła Białostockiego. Miło mi więc porozmawiać o roli mediów w dziele ewangelizacji i życiu Kościoła.
        Wracając do Pani pytania, wiele można byłoby tutaj mówić o naszej radiowej audycji „Ewangelia i życie", lecz ograniczę się do istoty rzeczy. Na antenie Radia Białystok audycja ta istnieje już od 25 marca 1990 roku, a więc ponad osiem lat. Początki tego programu zarysował ks. dr Wojciech Łazewski - obecnie dyrektor CARITAS Polska w Warszawie. Do pracy w radiu zostałem powołany zupełnie przypadkowo, właśnie przez ks. Wojciecha. Po prostu byłem jednym z gości tej audycji. Rozmawialiśmy wówczas na temat moich nagrań magnetofonowych. Dotyczyły one pieśni liturgicznych, piosenek religijnych i nie tylko. Uzbierało się z tego ponad dwadzieścia kaset. I właśnie wtedy, po programie, Panowie Prezesi Radia Białystok, podpowiedzieli ks. Wojciechowi, by wziął mnie do Redakcji Katolickiej. Podobno mam tzw. głos mikrofonowy. No i stało się. W tym roku, właśnie w sierpniu minie sześć lat mojej pracy radiowej.
        Ks. Wojciech odszedł z radia w roku 1994. Ktoś musiał przejąć jego obowiązki. Ks. abp Stanisław Szymecki powierzył mi to zadanie, aczkolwiek zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to łatwe.
        Zleconą mi funkcje Redaktora Głównego audycji spełniam przy pomocy ks. Zdzisława Karabowicza. Przy tworzeniu programu katolickiego staramy się realizować cele, jakie Kościół stawia przed podobnymi przedsięwzięciami. Ojciec Święty Jan Paweł II napisał na „XXXI Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu": „U schyłku obecnego stulecia, a zarazem także drugiego milenium jesteśmy świadkami bezprecedensowego rozwoju środków społecznego przekazu, czego przejawem jest coraz większa dostępność urządzeń i usług w tej dziedzinie. (...) Czy w tradycyjnych środkach przekazu jest jeszcze miejsce dla Chrystusa ? Czy możemy domagać się miejsca dla Niego w nowych mediach? Nowoczesne środki przekazu zwracają się nie tylko do społeczeństwa w ogólności, ale przede wszystkim do rodzin, do młodzieży, a nawet do małych dzieci".
        Przygotowując materiał do cotygodniowej niedzielnej audycji, zawsze mam to na uwadze, by program ten był formą ewangelizacji słuchaczy. To, o czym pisał Ojciec Święty, że środki społecznego przekazu trafiają do rodzin, młodzieży i dzieci. Wszyscy powinniśmy o tym pamiętać zarówno ludzie pióra, mikrofonu, jak i innych środków oddziaływania. Niezwykle silnych i opiniotwórczych. Tylko wówczas bez niepokoju będziemy mogli stawiać pytanie z kim i z czym wejdziemy w III Tysiąclecie. Nasza audycja „Ewangelia i życie" ma to na celu.
        Słusznie Pani zauważyła, że kiedyś taki program w mediach publicznych był nie do pomyślenia, a ja dodałbym jeszcze, iż podobnie jak obecność sutanny w gmachu Radia. Dzisiaj na szczęście jest inaczej. Jestem obecny jako przedstawiciel Kościoła w Radzie Programowej Radia Białystok, która na jednym z posiedzeń, bardzo wysoko oceniła naszą audycję. Nie ma żadnej cenzury. W tym miejscu należą się wielkie słowa uznania kierownictwu Radia Białystok, które sprzyja nam i umożliwia realizowanie audycji nie tylko w pełnym wymiarze czasu antenowego, ale stwarza wiele możliwości spotkania się ze słuchaczami na antenie radiowej z racji licznych świąt kościelnych.

E.B.: Jeszcze żyją kapłani-wielcy oratorzy, którzy potrafili swoim głosem dotrzeć do tłumów wiernych bez pośrednictwa mikrofonu. Kościół jednak docenił znaczenia radia, a obecnie i telewizji i włączył te zdobycze techniki do swojej misji. Jak przestrzegana jest w Kościele rola środków społecznego przekazu w dziele ewangelizacji?
Ks. J.W.: Często żartuję wśród moich współpracowników i mówię im, że od wielu lat przemawiam z największej ambony w naszym białostockim Kościele. Słuchają nas przecież tysiące wiernych. Gdybym ten tłum ludzi zobaczył na własne oczy, z pewnością poczułbym olbrzymią tremę. Chociaż ona zawsze jest zarówno w studiu radiowym, jak i telewizyjnym. Zdaję sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności za każde wypowiedziane słowo. Ludzie słuchają i oglądają nasze programy, co potwierdzają liczne dowody sympatii i uznania. Kościół bardzo ceni te środki ewangelizacji. Dzisiaj sama ambona, to już za mało. Musimy docierać do wiernych także przy pomocy innych środków, które zostały nam dane. Gdybyśmy ich nie wykorzystali - Pan Bóg by nas z tego rozliczył!
        Możliwości mamy wiele: audycje radiowe i telewizyjne, internet, prasa, książki itp. Każdy z tych środków może służyć ewangelizacji. Ojciec Święty Jan Paweł II nieustannie wzywa nas do nowej ewangelizacji. Więc odpowiedzmy Mu! Wszyscy zauważamy dzisiaj kryzys moralny społeczeństwa, rodziny. Za wszelką cenę lansuje się pseudowartości pogłębiające te procesy. Któż jak nie media katolickie powinny wyjść naprzeciw tym zagrożeniom. Dlatego istnieje ogromna potrzeba przygotowania do tej pracy wielu ludzi mających predyspozycje ku temu.
        Tworząc nasze audycje, staramy się realizować je możliwie na najlepszym poziomie, aby nie różniły się pod tym względem od innych programów.
        Chcielibyśmy dać naszym słuchaczom jak najwięcej. Jeżeli nie zawsze nam się to udaje, to prosimy o wyrozumiałość. Wszyscy ciągle jeszcze uczymy się, tak niedawno przecież zostały stworzone nam te możliwości. Kościół - powtarzam - ma świadomość wielkiej roli środków społecznego przekazu w życiu współczesnym. Pragnie wyjść naprzeciw wyzwaniom naszych czasów i potrzeb wiernych. Stąd tworzenie katolickich rozgłośni radiowych, z których najbardziej znane jest ogólnopolskie „Radio Maryja". Ale powstaje też wiele diecezjalnych ośrodków radiowych.
        Staram się wykorzystywać szerzej nasze materiały radiowe poprzez korespondencje przesyłane do Radia Watykańskiego i do „Radia Maryja", do czego mnie powołał ks. Arcybiskup Metropolita. Jest to pewne novum, wykraczające poza dotychczasową działalność w Radiu Białystok. Dotychczas przesłałem ponad 130 korespondencji do Radia Watykańskiego i drugie tyle do Radia Maryja. W ten sposób staram się w miarę możliwości spełniać funkcję diecezjalnego korespondenta radiowego z naszej Archidiecezji. Wszystkie korespondencje, przesłane na radiową antenę, skrzętnie są gromadzone w Archiwum Kurii Metropolitalnej.

E.B.: Od niedawna mamy w naszym mieście regionalny ośrodek Telewizji Polskiej. Niemal jednocześnie powstała redakcja magazynu katolickiego „Pod Twoją Obronę", w której kierownictwo także powierzono Księdzu. Jak na tle doświadczeń radiowych postrzega Ksiądz ten nowy rodzaj obecności lokalnego Kościoła wśród wiernych?
Ks. J.W.: Dokładnie 21 grudnia w ubiegłym roku, na antenie Telewizji Białystok ukazało się pierwsze wydanie Magazynu Katolickiego „Pod Twoją Obronę". W tym momencie Kościół Białostocki stanął przed nowym wyzwaniem. To, co kiedyś może było wielkim wydarzeniem, dzisiaj stało się rzeczywistością. Szczerze mówiąc byliśmy do tego przygotowani. Jednak wchodząc w nowe środowisko, w inne warunki pracy redakcyjnej, ponownie poczułem dreszcze na swoim ciele, jak wcześniej przed pracą radiową. Telewizja przecież łączy dźwięk i obraz podwójne oddziaływuje na odbiorców. Zmusza też twórców programów do innej pracy.
        Przed przystąpieniem do tworzenia katolickiego programy telewizyjnego podjąłem długie, wyczerpujące rozmowy z dyrekcją tej instytucji, które okazały się bardzo przydatne w dalszej pracy. Musieliśmy sprostać wymogom Ośrodka Telewizyjnego, a tylko ten, kto uczestniczył w nagrywaniu programu telewizyjnego wie, jaką machiną jest telewizja. Dostąpiłem też zaszczytu uczestnictwa w ceremonii otwarcia Telewizji Białystok u boku ks. abpa Stanisława Szymeckiego z udziałem przedstawicieli Telewizji Warszawskiej oraz innych zaproszonych gości. Już wówczas poczułem przygniatający ogrom czekającej mnie pracy. Zapamiętałem jednak słowa ks. Arcybiskupa wypowiedziane pod moim adresem: „Bracie, ty sobie poradzisz".
        No i jakoś chyba radzę. Nasz dwudziestoosobowy zespół redakcyjny, któremu przewodniczę, tworzy już ponad pół roku programy religijne, mało! - ewangelizacyjne. Dotychczas telewidzowie mogli zobaczyć 34 wydania magazynu „Pod Twoją Obronę". „Czas Miłosierdzia" ukazał się po raz setny. Przygotowujemy 35 wydanie programu telewizyjnego, zaś w Radiu Białystok? Mój Boże, nie liczyliśmy od początku, ale z pewnością około 450-te.
        Jest to naprawdę olbrzymia praca, której na zewnątrz nie widać. Wymagająca wielkiego uporu i zaangażowania. Dziennikarz musi być wszędzie i na czas, bo tylko taki materiał pozwala na zredagowanie dobrej audycji. Sam program ma być przygotowany perfekcyjnie, na profesjonalnym poziomie. Ileż to razy pracujemy po nocach. Na przykład w Wielką Sobotę, przygotowując dwa programy świąteczne, pracowaliśmy do godziny drugiej nad ranem. Niewiele odpoczynku pozostało nam do Mszy Świętej Rezurekcyjnej.
        Powracając do pytania, chcę powiedzieć, że bardzo szybko znaleźliśmy się jako Kościół w nowej formie pracy, jaką jest Telewizja. Bardzo pomocne okazały się wcześniejsze doświadczenia radiowe. Środowisko, do którego zostałem posłany, po części było mi znane. Pozostał tylko problem oswojenia się z kamerami, światłem, scenografią itp. Dzisiaj to już historia.
        Nowe medium służy Kościołowi. Poprzez Telewizję „wchodzimy do domów" naszych wiernych, a zarazem widzów, by przybliżyć te wartości, które nam wszystkim są tak potrzebne. Przy tej okazji pragnę wyrazić ogromną wdzięczność za dotychczasową pracę w radiu i telewizji tym wszystkim. z którymi współpracuję niemal na co dzień. Bez ich pomocy sam nic bym nie zyskał. Nasze programy - jak sądzę - ukazują jak w soczewce dzisiejszy Kościół, kapłan jest tylko jednym z wielu w tej wspólnocie, w której przeważają ludzie świeccy. W naszym programie po prostu widać, że Kościół to nie tylko kler. Półgodzinny program ma być przedłużeniem Mszy św. retransmitowanej z Telewizji Polonia - gdzie na koniec słyszymy: „Idźcie w pokoju Chrystusa". Na ile się nam udaje spełniać to zadanie? Zawsze pozostaje pewien niedosyt, ale tak chyba jest z tym, co człowiek robi.

E.B.: Mamy zatem dwie stałe audycje katolickie w regionalnych ośrodkach publicznego Radia i Telewizji. Jednakże są to tylko programy półgodzinne. Czy białostocki Kościół, wzorem innych diecezji, nie zamierza powołać własnego ośrodka radiowego, który byłby słyszalny także w pasie przygranicznym i służył naszym rodakom na Białorusi i Litwie?
Ks. J.W.: Z tym pytaniem proszę się zwrócić do ks. Zdzisława Karabowicza, który został powołany na Dyrektora Katolickiej Rozgłośni Diecezjalnej „Radio Miłosierdzie". Ja ze swej strony obiecuję, że w momencie, kiedy ta rozgłośnia będzie uruchamiana i rozpocznie swoją pracę, szeroko przedstawimy to wydarzenie w publicznym radiu i telewizji. Z pewnością radio to będzie wielkim dobrodziejstwem dla białostockiego Kościoła.
        A tymczasem Redaktorowi Naczelnemu „Czasu Miłosierdzia" - Ks. Adamowi Skreczko, oraz całemu Zespołowi Redakcyjnemu - z okazji 100 wydania tego wspaniałego miesięcznika naszej Kurii Metropolitalnej - życzę jeszcze więcej czytelników, mnóstwa redakcyjnych pomysłów, oraz wytrwałości w jakże trudnej pracy dziennikarskiej. Wszystkiego Dobrego! Szczęść Boże!

E.B.: Dziękuję za rozmowę.

Ewa Bobowska



W KAŻDĄ NIEDZIELĘ:
„Ewangelia i Życie" -
Radio Białystok - godz. 13.05

„Pod Twoją Obronę" -
Telewizja Białystok - godz. 14.00


powrót