KOŚCIÓŁ RODZĄCY SIĘ NA NOWO

Ksiądz Tadeusz Bienasz jest Wikariuszem Generalnym i Moderatorem Kurii Administratury Apostolskiej w Karagandzie w Kazachstanie. Pochodzi z parafii Suchowola. Jest księdzem należącym do prezbiterium Kościoła katolickiego w Szwecji. Podczas pobytu Księdza Tadeusza Bienasza w Białymstoku poprosiliśmy go o rozmowę.

Ks. BK: Księże Tadeuszu, proszę o kilka słów z dziejów Kościoła w Kazachstanie, by przybliżyć go naszym Czytelnikom...
Ks. TB: Tamtejszy Kościół ma bardzo bogate tradycje, można by mówić o początkach chrześcijaństwa już w VIII wieku w południowej części Azji Środkowej. Właśnie tamtędy przechodziły słynne szlaki jedwabne i tam są aktualnie prowadzone odkrycia archeologiczne, które ukazują ślady chrześcijaństwa takie jak: znaki krzyża świętego, naczynia sakralne i inne, które archeologowie cały czas odkrywają. Ziemie te zamieszkiwane były najprawdopodobniej przez nestorian. Kazachstan - jak też cała Azja Środkowa - ma teraz możliwość przyjęcia kapłanów i tam Słowo Boże może być dzisiaj głoszone bez żadnych problemów - mam na myśli: prawo, które by to uniemożliwiało, czy też fanatyzm innych religii. Dzisiaj cała Azja Środkowa jest otwarta na Słowo Boże i spragniona Słowa Bożego. Mimo wszystko 75 lat - a może więcej - reżimu komunistycznego spowodowało, że człowiek również i w tej części świata pozbawiony był podstawowych wartości tak ludzkich jak i duchowych. Dlatego też dzisiaj można jeszcze - dzięki Bogu - je głosić i powinniśmy wykorzystać ten moment, bo kto wie, co będzie za kilka lat. Mamy zawsze nadzieję, że Pan Bóg będzie dbał o swój lud, o Kościół, o swoje Ciało Mistyczne, również w tej części świata, ale to jest przede wszystkim nasza odpowiedzialność, iść tam, nieść słowo i wzbudzać powołanie lokalne.

Ks. BK: Proszę o kilka informacji na temat ilości kapłanów, którzy obecnie pracują w Kazachstanie.
Ks. TB: Liczba kapłanów jest znikoma. Na cały Kazachstan, który ma dwa i pół miliona kilometrów kwadratowych, pięćset tysięcy katolików może nawet trochę więcej, jest 46 kapłanów i 52 siostry zakonne, które przepięknie pracują, przejmują wielką odpowiedzialność za Kościół lokalny.

Ks. BK: Po 70 z górą latach Kościół odradza się. Jak obecnie wygląda rola kapłana, który rozpoczyna tam niełatwą pracę wśród tych ludzi? Co kapłan, któremu biskup powierza daną część swojej owczarni robi, co do niego w tej chwili należy?
Ks. TB: Podam konkretny przykład. Na Wielki Tydzień pojechałem do miasta, które nazywa się Żyzgizgan - to jest w centrum Kazachstanu niedaleko Bajkonuru. Pojechałem tam, ponieważ ludzie dzwonili i prosili jeszcze przed Bożym Narodzeniem, żeby przyjechał ksiądz, gdyż są to starsi ludzie, którzy pamiętają, że byli chrzczeni i bardzo pragnęli u schyłku swojego życia wyspowiadać się i zobaczyć kapłana. Pojechałem, a tam zebrała się grupa 40-50 osób, którzy w swoim sercu czuli, że są katolikami chociaż nie byli ochrzczeni, ponieważ ich rodzice byli katolikami. Gdybym miał możliwość pozostać w Żyzgizganie, to sprawa jest prosta. Trzeba by było organizować jak najmniejszy lokal, gdzie można byłoby się spotykać z tymi ludźmi głosić Słowo Boże i powoli oni na pewno przyprowadziliby swoich znajomych i bliskich i sam też starałbym się iść do szkół i tam gdzie możliwe jest głoszenie Słowa i w ten sposób rodzą się parafie.

Ks. BK: A więc struktura kościelna nie wszędzie jeszcze istnieje...
Ks. TB: Absolutnie nie ma tej struktury. Ta struktura dopiero się rodzi. Praca misyjna jest piękna, idziesz do ludzi, głosisz Słowo i powoli ich zbierasz, organizujesz parafie.

Ks. BK: Niedawno zakończył się Synod Biskupów dla Kościołów Azji. Brałeś udział razem z biskupem Janem Pawłem Lengą w tym Synodzie w Rzymie. Jakie nadzieje po Synodzie zrodziły się w odniesieniu do Kościoła w Kazachstanie?
Ks. TB: Przede wszystkim poczuliśmy się rzeczywiście częścią Kościoła powszechnego. Widać było, jak bardzo biskupi Azji pragną, żeby Kościół i tam był znaczącym w społeczeństwie i żeby ludzie tamtejsi mieli możliwość poznać Chrystusa Zmartwychwstałego.

Ks. BK: Kazachstan i ludność kazachska jest, jak wiemy, zróżnicowana pod względem narodowościowym i wyznaniowym, może kilka słów na temat układów narodowościowych, wyznaniowych, o religiach które spotyka się Kazachstanie...
Ks. TB: Podstawowe religie to: islam, buddyzm i religia judeo-chrześcijańska, są to katolicy i przede wszystkim prawosławni, oczywiście jest też natłok różnych sekt (baptyści, zielonoświątkowcy, świadkowie Jehowy, którzy rozpowszechniają się po całym terytorium Kazachstanu). Dialog między religiami jest pozytywny. Wszystkie religie w latach komunizmu były zmniejszone do minimum. Społeczeństwo Kazachstanu jest społeczeństwem w 80% szukającym Boga. Dlatego też kontakt z nimi jest bardzo łatwy, gdyż są otwarci i bardzo zainteresowani filozofią i teologią chrześcijańską. Przede wszystkim czuje się to u studentów i inteligencji, a naród często prosi o modlitwy przed jedzeniem, w czasie dnia, w pracy, dzieci w szkole itd. To jest naród bardzo przywiązany do sakramentaliów, dlatego szukają pomocy w Kościele i są bardzo otwarci.

Ks. BK: Jesteś wikariuszem generalnym i moderatorem w Kurii, a więc w jakimś sensie jesteś odpowiedzialny za organizowanie Kościoła także pod względem strukturalnym. Jakie główne problemy należy obecnie rozwiązać w życiu Kościoła w Kazachstanie?
Ks. TB: Bardzo dziękuję za to pytanie. Leży mi ono bardzo głęboko na sercu. Jako priorytet postawiłbym, organizację Seminarium Duchownego, którego początki już powoli się kształtują i z pomocą Bożą, Kościoła w Polsce, niektórych biskupów będziemy mogli już we wrześniu przygotowywać kadry, księży, którzy w przyszłości będą mogli służyć administraturze apostolskiej Kazachstanu.

Ks. BK: Gdzie może być zorganizowane seminarium?
Ks. TB: Pierwsze próby utworzenia Seminarium Duchownego, były już podjęte w Karagandzie i sądzę, że na tamtej bazie będzie można stworzyć struktury bardziej solidne, przede wszystkim ukształtować podstawy dla Seminarium Duchownego, które by kształciło miejscowy kler.

Ks. BK: Mówimy o Kościele, a Kościół to ludzie. Poproszę o krótką charakterystykę tamtego ludu.
Ks. TB: Ludzie są bardzo dobrzy. Kazachowie są narodem pacyfistycznym, to jest też opinia bardzo wielu osób, którzy byli tam zesłani. Nie słyszałem ani złego słowa na temat tej ludności, wręcz przeciwnie same pozytywy na temat tych ludzi, chociaż nie byli oni chrześcijanami. Ich życzliwość wyrasta chyba z przywiązania do przyrody, gdyż są to narody koczownicze, które mają też bogatą historię i tradycję związaną z przyrodą.

Ks. BK: Myślę, że ta rozmowa jest początkiem następnych spotkań - tym bardziej, że jest to dla nas katolików z Archidiecezji Białostockiej o tyle ważniejsze, że pochodzisz z tej Archidiecezji i tutaj wzrastałeś i jesteś w pewnym sensie darem dla Kościoła rodzącego się na nowo w Kazachstanie. Co chciałbyś jeszcze na zakończenie naszej rozmowy przekazać Czytelnikom Czasu Miłosierdzia?
Ks. TB: Chciałbym - jeśli to możliwe - zwrócić się z ogromną prośbą o modlitwę za Kościół, który rzeczywiście odradza się, za Kościół w krajach misyjnych, o modlitwę za tych ludzi, którzy tam mieszkają, którzy może nigdy nie widzieli kapłana, żeby Pan Bóg posłał im kapłana, bo oni też mają prawo do tego, aby w stanie łaski uświęcającej żyć i odchodzić z tego świata na spotkanie z Bogiem.

Ks. BK: Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę Bożego błogosławieństwa w posłudze kapłańskiej w Kościele w Kazachstanie. Szczęść Boże!

Rozmawiał Ks. Bogusław Kieżel


powrót