Ks. Marek Czech
Ciekawe

Niejednokrotnie dziwimy się, że polski majątek narodowy po niezwykle niskich cenach jest sprzedawany obcym. Nieraz to wręcz denerwuje, oburza i boli. Dlaczego polscy inwestorzy mogą jedynie marzyć o warunkach, jakie do inwestowania w naszym kraju otrzymują zagraniczne giganty, które wykazując oficjalnie straty, w rzeczywistości ogromne zyski transferują za granicę. Dlaczego ciągle tak wielkie kłopoty napotyka inicjatywa utworzenia "Polskiego Cukru"? Dlaczego Sejm podejmował nieraz regulacje ewidentnie dla polskiej ekonomii niekorzystne? Dlaczego tak wiele na polskim rynku - delikatnie mówiąc - średnio smacznej żywności z Zachodu, a żywność polska nie rzuca się w oczy, gdy zdarzy nam się odwiedzie sklepy w Europie Zachodniej? Oczywiście Polak powinien kupować żywność polską, która jest smaczniejsza i mniej chemiczna niemniej jednak pytanie o brak równowagi pozostaje. Wiele podobnych pytań się rodzi. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że polityka polskich władz - oględnie mówiąc - nie sprzyja polskiej gospodarce. Z europejskiego punktu widzenia jest to korzystne. Rynek zbytu zamieszkały przez blisko 40 milionów konsumentów to prawdziwe Eldorado dla unijnych firm. Z polskiego punktu widzenia wygląda jednak to zupełnie inaczej, a przecież to polski punkt widzenia winien być zawsze brany pod uwagę przez władzuchnę znad Wisły. Tymczasem... tak jakoś dziwnie toto wygląda.

Jakieś trzy tygodnie temu podano w telewizji niezwykle ciekawą informację. Oto jeden ze szwajcarskich banków ujawnił, że wpłynęło doń na konto 1,5 miliarda dolarów(!) z Polski. Pieniądze wpłynęły w gotówce. Słyszałem tę informację tylko raz. Ciekawe, że media wcale się tym "newsem" nie ekscytowały. A tymczasem jest to chyba najciekawsza wiadomość na polskim rynku medialnym w tym roku. Któż to jest w Polsce taki bogaty, że wyprowadził do Szwajcarii 1,5 miliarda dolarów? No i po co wyprowadził? Wszak według zbawcy polskiej ekonomii, obsypanego licznymi zagranicznymi nagrodami, pana profesora B. nasza gospodarka jest stabilna, a nad polską narodową bankowością sam pan profesor B. czuwa osobiście. Tymczasem ktoś swoje oszczędności do krainy "Milki" wyprowadził. Ale że tak wiele zarobił, że jeszcze taką piękną sumkę odłożył...? Na jakim to interesie można w Przywiślańskim kraju tyle zgarnąć...?

Dlaczego tak wiele polskich dobrych zakładów zostało sprzedanych niewiarygodnie tanio? Dlaczego...?


powrót