K. N.
W Atenach po śladach św. Pawła

Ateny, podobnie jak cała Grecja, należą do najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc naszej planety. Przyjeżdżają oni tłumnie, aby oglądać resztki starożytnej cywilizacji, która odegrała wyjątkową rolę w dziejach ludzkiej myśli i kultury. Jednocześnie zatrzymują się w eleganckich kurortach, jakich pełno jest na malowniczych helleńskich wyspach, zażywając całymi dniami słonecznych i morskich kąpieli. I chociaż nie mogą umknąć ich uwadze liczne cerkwie i starożytne klasztory, to nie zawsze zdają sobie sprawę ze znaczenia "świata greckiego" dla początków i rozwoju chrześcijaństwa.

Kiedy około 50 r. św. Paweł przybył do Aten, miasto i jego mieszkańcy żyli już tylko wspomnieniami dawnej potęgi i prestiżu. Tak naprawdę zaczęli je tracić od czasów Wojny Peloponeskiej (431-404 przed n. Chr.), stając się w 146 r. jedną z wielu rzymskich prowincji. Niekwestionowana pozostała jednak rola Aten jako centrum kultury i sztuki, a słynna Akademia Platońska działała tu aż do 529 r. naszej ery.

Paweł z pewnością uświadamiał sobie przywiązanie Ateńczyków do własnej mitologii i historii, jednak gdy przemierzał ulice miasta musiała go drażnić ogromna ilość świątyń dedykowanych różnym bóstwom i pomniki wystawione ku czci narodowych bohaterów. Nawiąże do tego w mowie wygłoszonej do Ateńczyków na Areopagu. Tymczasem jednak nauczał w miejscowej synagodze oraz toczył dysputy z epikurejczykami i stoikami na ateńskiej agorze. Pierwszych przekonywał o tym, iż radość życia to nie wszystko, a drugich, że nie można oddawać się zbytnio racjonalizmowi i fatalizmowi.

Jednak najważniejsze wystąpienie miało miejsce na wspomnianym już Areopagu, gdzie zazwyczaj gromadził się Trybunał sądowy, będący stróżem praw i moralności Narodu. Wzgórze to znajduje się w pobliżu Akropolu, centrum ówczesnego życia religijnego, a pobyt św. Pawła upamiętnia dzisiaj tablica z brązu.

Ateńczycy, zajmujący się "jedynie mówieniem o czymś, albo wysłuchiwaniem czegoś nowego", śledzili z uwagą słowa uczonego przybysza, który wykładał im prawdy o Bogu Stwórcy i Jego relacji do człowieka (por. Dz 17,22-31). Kiedy jednak wspomniał o zmartwychwstaniu Chrystusa, uznali go za kogoś mało wiarygodnego, bo koncepcja przywrócenia do życia martwej osoby - "anastasis", nie mieściła się w kanonach uprawianej przez nich nauki. Nawrócenia jednak były, a jeden ze słuchaczy, Dionizy Areopagita (przypuszczalnie któryś z archontów, czyli sędziów Trybunału ateńskiego), został wkrótce pierwszym biskupem Aten, ponosząc około 95 r. śmierć męczeńską.

Współcześni nam Ateńczycy bez chwili wahania deklarują swoją przynależność do Kościoła prawosławnego (około 96%), aczkolwiek uczestnictwem w praktykach religijnych przypominają coraz częściej mieszkańców Niemiec, czy Holandii.

W 4 milionowych tzw. Wielkich Atenach, żyje jednocześnie niewielka wspólnota katolicka. W odróżnieniu od powszechnych standardów, składa się ona głównie z cudzoziemców. Wśród 75 tysięcy obcokrajowców katolików, największą grupę (około 40 tysięcy) stanowią Polacy, przybyli tu w celach zarobkowych. Wiernych pochodzenia greckiego jest natomiast 25 tysięcy. Stolica Grecji oraz centralna część kraju należy do Archidiecezji ateńskiej, na której czele stoi Arcybiskup Nikolaos Foscolos. Obok niej istnieje ponadto 8 jurysdykcji obrządku łacińskiego, Egzarchat grekokatolicki i Ordynariat ormiański.

Również w innych diecezjach, emigranci są grupą dominującą, nie mówiąc już o tysiącach turystów, co stwarza poważny problem duszpasterski z racji na niewielką liczbę miejscowych księży oraz problem języka. W przypadku Polaków, doprawdy opatrznościową rolę spełniają tu nasi Ojcowie Jezuici.

Innym istotnym problemem są nie zawsze łatwe relacje ekumeniczne, na których ciąży niewątpliwie balast historii, chociaż młodzi Grecy nie zawsze rozumieją dlaczego wydarzenia jakie rozegrały się przed wiekami mają determinować ich relację do katolicyzmu.

Pewne nadzieje na przyszłość można natomiast łączyć z nowym Arcybiskupem Aten Christodoulusem, i z niedawnym przyzwoleniem hierarchii prawosławnej na pielgrzymką Ojca Świętego po śladach św. Pawła.

Może właśnie ta pielgrzymka, podobnie jak miało to miejsce w Rumunii, stanie się przełomowym krokiem we wzajemnych relacjach. Tylko bowiem poprzez braterską współpracę, będącą konkretnym krokiem w kierunku jedności chrześcijaństwa, Ewangelia przyniesiona do Aten i innych greckich miast przez św. Pawła, zaowocuje na wszystkich płaszczyznach życia religijnego i społecznego.


powrót