Ks. Marek Czech
Puzzle

Gdy historyk z Uniwersytetu Opolskiego wydał własnym sumptem książkę (nakład - poniżej 1000 egzemplarzy) pt. "Tematy niebezpieczne", w której przytoczył poglądy tzw. rewizjonistów na temat holocaustu, podniósł się wielki wrzask. Książkę skonfiskowano, naukowca zwolniono.

Gdy Henryk Pająk wydaje książki, traktujące o złowrogiej roli Żydów w dziejach Polski, o ich rozlicznych zbrodniach - a pisze językiem bardzo emocjonalnym, wręcz agresywnym (np. Sejm to u niego Kne-Sejm, Telewizja Polska to Tel-awizja), i pozycje te rozchodzą się w dużych nakładach, widoczne są w księgarniach - panuje cisza.

Gdy Jerzy R. Nowak wydał książkę "Przemilczane zbrodnie", opisującą zbrodniczą kolaborację Żydów z okupantem sowieckim w latach 1939-1941 - nie było żadnych reperkusji w mediach.

Gdy Tomasz Gross wydał osławionych "Sąsiadów"... wiadomo. Oprócz eksplozji klakierstwa i cmokierstwa słychać gromkie postulaty, aby Naród nasz kajał się głęboko, zaś naukowe podważanie pomysłów pana Grossa traktowane jest z wrogością przez wpływowe media, które zresztą zdają się nie przyjmować do wiadomości tego, co nie zgadza się z "objawieniem" zapodanym przez pana G.

Gdy na polskim rynku ukazały się dwie książki odrzucające "ustalenia" pana G. (Jerzy R. Nowak "100 kłamstw J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem"; Lech Z. Niekrasz "Operacja 'Jedwabne'. Mity i fakty"), we wpływowych mediach panuje o tym cisza.

Gdy autorzy dwutomowego dzieła, poświęconego masakrze Polaków przez Ukraińców w latach II wojny światowej, chcieli urządzić promocję tego dzieła w Warszawie, nikt im nie chciał wynająć sali.

I pomyśleć, że różne "autorytety" raz po raz w telewizji gardłują o konieczności pojednania i przebaczenia. Do tego ma prowadzić dialog, który winien odbywać się w prawdzie. Oczywiście w "prawdzie" o tym, jaki to z tych Polaków zbrodniczy naród. Już nawet Niemcy mówią o wystawianiu nam rachunków. A nasi dziadowie śpiewali, że nie damy sobie pluć w twarz. Przydałaby się polska władza, broniąca polskich spraw.


powrót