Ks. Tadeusz Krahel
Kapłani z Lidy Słobódki - Ks. Wincenty Łaban i ks. Lucjan Mroczkowski Parafię w Lidzie na Słobódce zaczęto organizować w 1933 r. Do tego celu został przeznaczony przez Arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego ks. Stanisław Możejko, któremu w rok później dodał jeszcze wikariusza ks. Cezarego Trzeciaka. Ci dwaj kapłani włożyli dużo trudu w organizację parafii i budowę drewnianego kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP. Była to parafia szybko się rozwijająca, skoro w 1935 r. liczyła 6 817 wiernych, a w 1939 już 7 582. Od 1937 r. proboszczem tego ośrodka duszpasterskiego był ks. Wincenty Łaban, a jego wikariusz, ks. Lucjan Mroczkowski, zaczął tu pracę rok wcześniej . Obaj razem oddali swe życie w czasie okupacji niemieckiej. Ks. Łaban urodził się w 1898 r. Do Seminarium Duchownego wstąpił w Wilnie w 1922 r. Ks. Mieczysław Paszkiewicz napisał o nim, iż "był poważany przez kolegów i przełożonych ze względu na swą wielką pracowitość, sumienność w pracy naukowej i wewnętrznej, pobożność i pokorę". Wyświęcony został na kapłana w 1927 r. i w tymże roku został wikariuszem w Hermanowiczach w dekanacie głębockim. W 1931 r. został katechetą szkół w parafii Landwarów, a w roku następnym mianowany został proboszczem Ikaźni, skąd w 1937 r. przeszedł na probostwo w Lidzie Słobódce. Ks. Mroczkowski urodził się w 1904 r. Do klas licealnych przy Seminarium Duchownym w Wilnie wstąpił w 1925 r., a następnie kontynuował studia filozoficzne i teologiczne. Święcenia kapłańskie otrzymał w czerwcu 1934 r. i został mianowany prefektem i wikariuszem w parafii Janów. Po dwóch latach pracy otrzymał nominację na wikariusza w parafii Lida Słobódka. Rok pracował z ks. Wacławem Nurkowskim, a od 1937 r. - z ks. Łabanem. Praca obu kapłanów układała się dobrze. O ks. Łabanie mówi się, że dużo wysiłku włożył w organizację parafii, w pracę duszpasterską, charytatywną i społeczną. Ks. Mroczkowski natomiast pracował z zapałem z dziatwą szkolną. Razem przeżyli wybuch wojny, bombardowania Lidy, zajęcie jej przez wojska sowieckie i potem wywózki ludności na Wschód. W czasie okupacji niemieckiej terror hitlerowski jeszcze bardziej dał się we znaki. W lutym 1942 r. władze niemieckie kazały zamknąć w rejonie lidzkim kościoły. Zabroniono odprawiać nabożeństwa przy udziale wiernych. Zrobiono przerwę na czas Świąt Wielkanocnych, potem znowu zabroniono nabożeństw i pod koniec czerwca pozwolono wiernym gromadzić się w kościołach. W międzyczasie zabrano dzwony z kościołów. W uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła zebrało się w kościele na Słobódce bardzo dużo ludzi. Ks. Łaban przygotowywał się do Mszy św. Wtedy przyszedł żandarm niemiecki i oznajmił, że obaj księża mają stawić się w żandarmerii. Pozwolono jeszcze ks. Łabanowi odprawić szybko Mszę św., pod koniec której ogłosił wiernym, że "władze wzywają do żandarmerii obu księży, lecz mają oni nadzieję powrócić". Niestety, nie wrócili. Zostali uwięzieni. Tego samego dnia uwięziono też ks. Mariana Klemensa Czabanowskiego, rektora Kolegium Pijarów w Lidzie. Nieco później uwięziono ks. Stefana Śniegockiego, wikariusza z fary lidzkiej. Razem w więzieniu lidzkim przy ul. Syrokomli znalazło się 16 księży z dekanatów: lidzkiego, raduńskiego, wasiliskiego i wiszniewskiego. Wierni z kilkunastu parafii zostali pozbawieni kapłanów. Uważano, że uwięziono ich jako zakładników. W drugiej połowie sierpnia 1942 r. gestapo zwolniło z więzienia dziekana z Wasiliszek ks. Ignacego Cyraskiego i pijara ks. Czabanowskiego. To budziło nadzieję, że i inni kapłani odzyskają wolność. Jednak trzymano ich dalej. Przed świętami Bożego Narodzenia przywieziono z więzienia do szpitala lidzkiego ks. Józefa Bujara, przełożonego zakładu salezjańskiego w Kurhanie, ks. Stefana Dobrowolskiego, prob. z Bielicy i ks. Mroczkowskiego. Do szpitala dostarczono na prośbę tego ostatniego paramenty do Mszy św. i ks. Mroczkowski odtąd potajemnie odprawiał Mszę św. i niósł posługę sakramentalną chorym. W połowie stycznia 1942 r. do szpitala przywieziono z więzienia jeszcze ks. Łabana i ks. Jana Wienożyndzisa, proboszcza parafii Pielasa. W tym więziennym i szpitalnym okresie cierpień kapłanów na szczególne odnotowanie zasługuje epizod z Wigilii i Bożego Narodzenia, który w niektórych opisach obrósł wprost legendą. Otóż naczelnik więzienia Bittner pozwolił w wieczór wigilijny 1942 r. udać się na plebanię na Słobódce trzem kapłanom. Korzystając z tego proboszcz tej parafii ks. Łaban i wikariusz Mroczkowski oraz ks. proboszcz Alfons Borowski z Lacka (wcześniej proboszcz w Tryczówce) nad ranem w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w kościele na Słobódce przy dwóch zapalonych świecach i w obecności kilku wtajemniczonych osób odprawili po 3 Msze św. Potem kapłani ci wrócili do więzienia. Niektórzy uważają, że naczelnik więzienia dał w ten sposób szansę na ucieczkę. Ale przecież w więzieniu pozostawało jeszcze 11 kapłanów i bardzo wielu świeckich ludzi. Jakie skutki dla nich pociągnęłaby taka ucieczka? W święto Matki Boskiej Gromnicznej (2 II 1943 r.) księży ze szpitala przewieziono znowu do więzienia. Podobno komisja gestapo z Baranowicz miała przyjechać i niektórzy mieli nadzieję na uwolnienie księży. Rzeczywiście zwolniono kilku księży: ks. Wienożyndzisa, prob. Pielasy, ks. dra Ildefonsa Bobicza, dziekana wiszniewskiego i proboszcza parafii Iwie oraz paru jeszcze księży. W kilka dni później zmarł w więzieniu salezjanin ks. Bujar. Natomiast 10 marca 1943 r. pozostałych 9 kapłanów wywieziono do lasku sosnowego za strzelnicą koszar piechoty i tam rozstrzelano nad przygotowanym dołem, do którego wrzucono ciała i zasypano. Parafianie lidzcy odnaleźli ciała pomordowanych kapłanów i w Wielki Piątek w nocy potajemnie odkopali je. Zamordowani księża mieli głowy okryte sutannami. Przewieziono ciała do wsi Bielskie i pochowano w trumnach w stodole jednego gospodarza. Miejsce to dla zamaskowania zakryto sianem. Tylko ks. Łabana pochowano w ogródku, w miejscu gdzie był klomb i posadzono kwiaty. Organizatorką tego potajemnego pochówku była gospodyni ks. Łabana pani Genowefa Kozakiewicz, pochodząca ze wsi Bielskie. Duży udział w tej akcji miała też dr M. Wismont. Druga wersja (Mieczysława Pujdaka) podaje, że ciała kapłanów pochowano we wsi Dajnowo w gospodarstwie państwa Uchtów. Po roku 1960 ks. Kazimierz Szaniawski, proboszcz Białohrudy i Lidy Słobódki razem z panią Kozakiewicz zorganizował ekshumację (za pozwoleniem władz) i przeniesienie szczątków pomordowanych kapłanów na cmentarz parafii Słobódka. Na wspólnej mogile postawiono betonowy pomnik, na którym umieszczono następujący napis: "Ś+p Księża Męczennicy zamordowani w Lidzie 10 marca 1943 roku. Requiescant in pace. Łaban Wincenty proboszcz lidzki lat 45 Mroczkowski Lucjan wikary lidzki lat 34 Śniegocki Stefan wikary fary lidzkiej lat 29 Augustynowicz Aleksander proboszcz z Niecieczy lat 53 Dobrowolski Stefan proboszcz z Bielicy lat 44 Borowski Alfons proboszcz z Lacka lat 51 Cybulski Franciszek proboszcz z Trab lat 58 Ożarowski Jerzy proboszcz z Lipniszek lat 31 Strześniewski Wincenty proboszcz z Juraciszek lat 34". Zginęli za to, "że uczyli miłować Boga, bliźnich i Polskę", napisze po latach w swoich wspomnieniach o nich M. Pujdak, zakrystianin słobódzki w czasie wojny. Mieszkańcy Lidy i okolicznych parafii pamiętają do dziś o swoich Duszpasterzach, o czym świadczą na ich wspólnej mogile płonące świece i znicze oraz świeże kwiaty. |