Rozmowa z Ojcem Duchownym AWSD Ks. Leszkiem Strukiem
Rozmowa o sakramencie pojednania - Proszę księdza z pewnością wiele osób pojednał ksiądz z Bogiem, jako wieloletni duszpasterz młodzieżowy, a od kilku lat ojciec duchowny i spowiednik w seminarium, ale proszę powiedzieć; cóż to jest sakrament pojednania? - Sakrament pojednania możemy określić sakramentem nawrócenia, miłosierdzia, spotkaniem z miłującym Ojcem, powrotem człowieka do Boga. Doświadczamy w tym sakramentalnym spotkaniu tych samych przeżyć, które były udziałem ewangelicznego syna marnotrawnego powracającego do domu ojca. U kratek konfesjonału miłujący Bóg wciąż czeka na mnie z przebaczeniem. Ja wciąż Go zdradzam, a On niezmiennie czeka. Tylko Boża miłość jest pełna, stała i niezmienna. Bóg nie akceptuje grzechu, ale kocha grzesznika. Miłujący Ojciec, uświadamia mi, że jestem stworzony do wolności, a odchodząc od Niego schodzę do poziomu niewolnika. Stąd można powiedzieć ze sakrament miłosierdzia jest powrotem do istoty człowieczeństwa. - Ludzie często w sakramencie pojednania nie widzą Jezusa. Przychodzenie do kratek konfesjonału traktują jako obowiązek prawny. - To chyba jedno z największych osiągnięć szatana. Wmówienie ludziom ze Chrystus przybity do krzyża nie chce ich szczęścia. Że przyszedł na ziemie, aby przegrodzić nam drogę do szczęścia. Tak, zdarza się, że ktoś idzie do konfesjonału, aby przyznać się do winy i mieć spokój, jak uczeń, który coś przeskrobał i teraz musi pójść w ogromnym lęku do gabinetu dyrektora szkoły. A powinno być inaczej, Jezus wszak mówił: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię". Jest to jedyna Osoba, która nas w pełni rozumie, zdejmuje ciężary, które na siebie wkładamy i podnosi nas. A my Jej nie ufamy. - Dlaczego jest nam tak trudno przyznawać się do naszych grzechów? - Jest to skutek grzechu pierworodnego. Świat jest odkupiony, ale nosi w sobie piętno nieufności z Edenu. Człowiek sam z siebie chce być doskonały, a kiedy to nie wychodzi to wstydzi się zakłada rożne maski i skrywa się przed Odkupicielem. Na szczęście Bóg nas szuka, i woła: gdzie jesteś? - Często zdarza się, że penitent jest zrażony przystępowaniem do spowiedzi, ponieważ źle został zrozumiany albo potraktowany przez księdza w konfesjonale. - No cóż żyjemy na ziemi, każdy z nas również kapłan doświadcza skutków grzechu pierworodnego. Spowiadanie jest z reguły jednym z wielu obowiązków kapłana, nie wiemy co było przedtem, może był poirytowany sytuacją na katechezie, czy w kancelarii parafialnej. Może być zmęczony kilkugodzinnymi dyżurami w konfesjonale w dużej parafii lub w czasie rekolekcji wielkopostnych. Brak delikatności, podniesiony głos, z pewnością jest to bolesne doświadczenie dla penitenta. Ale zastanówmy się. Jeżeli zawiódł mnie niewłaściwym postępowaniem; nauczyciel, lekarz, czy chociażby fryzjer, czy wobec tego przestaje wówczas zdobywać wykształcenie, leczyć się, lub dbać o swoją fryzurę? Nie, udaję się do innego specjalisty. Podobnie winno być w tej kwestii. Ja osobiście radził bym korzystać z sakramentu pokuty wówczas kiedy nie ma zbyt długich kolejek do konfesjonału, a najlepiej by było poszukać sobie stałego spowiednika - Czym powinniśmy się kierować przy wyborze stałego spowiednika? - Najważniejsze jest zaufanie. Przecież będzie to osoba, która pozna całą mroczną stronę mojego życia. Mam więc, patrzeć na tego kapłana w sposób nadprzyrodzony, jako swoiste Boże narzędzie. Wówczas potrafię otwarcie powiedzieć o swoich trudnych sprawach, bez żadnych obaw, bez względów ludzkich, czyli myślenia chociażby; co on o mnie pomyśli? - Dlaczego jest to bardzo ważne, aby mieć stałego spowiednika? - Spowiednika można porównać do lekarza. Jeżeli mamy np. lekarza domowego to po pewnym czasie on doskonale zna nasz organizm, przebyte choroby, ewentualne zagrożenia naszego zdrowia. Analogicznie spowiednik znając nasz temperament, osobowość i skłonności może systematycznie prowadzić nas po drodze życia duchowego. W przypadku bardziej świadomego dążenia do świętości stały spowiednik staje się kierownikiem duchowym i uczy słuchać natchnień Bożych i odpowiadać na nie. - Jak prawidłowo powinniśmy przygotować się do spowiedzi? - Z pewnością przyda się wyciszenie, odejście od zgiełku, później modlitwa o światło Ducha Świętego dla siebie i spowiednika, następnie refleksja nad własnym życiem, czyli dokładny rachunek sumienia, wzbudzanie skruchy, żalu i postanowienia poprawy. - Powtarzają się te same grzechy. - Każdy z nas systematycznie się myje, nieraz wielokrotnie w ciągu jednego dnia. Ale nie negujemy potrzeby powtarzania tej czynności. Podobnie jest z dbaniem o czystość duszy z wyznawaniem grzechów. Życie duchowe nie jest jednym aktem, ale procesem. Nawrócenie jest procesem. Jak pisał Libert "Raz dokonawszy wybór, codziennie wybierać muszę". Codziennie muszę wybierać Pana Boga. Bowiem bez przerwy od niego odchodzę. A przecież poza Bogiem jestem bankrutem. Aby żyć muszę oddychać i to nieustannie, tak samo, aby żyć duchowo, mam nieustannie otwierać się na Boga. rozmawiała Anna Zapolnik |