Ks. Marek Czech
Dyskutować!

Od kilku lat przetacza się przez Polskę... no właśnie, co? Chciałoby się powiedzieć, że dyskusja na temat Unii Europejskiej. Niestety, żadnej dyskusji nie ma. Dudni za to wielka gadanina, tocząca się dwutorowo. Z jednej strony mamy propagandę: nachalną, tendencyjną, czasami wręcz ubliżającą ludzkiej inteligencji. Uprawia ten proceder znakomita większość mediów w Polsce. Wprzęgły się w nią także niektóre media katolickie (np. "Gość Niedzielny"). Rej wodzi oczywiście Telewizja zwana publiczną. Tam najczęściej goszczą politycy, którzy raz po raz składają unijnoeuropejskie wyznanie wiary.

Drugim torem toczy się propaganda wroga Unii Europejskiej, niosąca kategoryczny sprzeciw wobec przystąpienia Polski do tej organizacji. Na czele owej antyunijnej krucjaty kroczy Radio "Maryja" oraz "Nasz Dziennik", a sekundują im tygodniki prawicowe (np. "Nasza Polska", "Głos").

Opinie ludzi zależą więc od tego, kto jakiemu wpływowi medialnemu się poddaje. Zwolennicy "Gazety Wyborczej" i wierzący oglądacze Telewizji zwanej publiczną są absolutnie za, bo inaczej Polskę czeka ciemnogród, zaścianek i skansen. Wierni słuchacze Radia "Maryja" oraz czytelnicy "Naszego Dziennika" są przeciw, bo inaczej Polskę czeka wyprzedaż, wynarodowienie i dechrystianizacja.

Dlaczego wobec tego ważnego dla Polski problemu chodzi się skrajnościami? Dlaczego nie ma dyskusji? Dlaczego w gazetach nie ukazują się polemiki zamiast propagandy? Dlaczego w Telewizji zwanej przecież publiczną nie ma gorących - a jednocześnie merytorycznych - sporów z udziałem zwolenników i przeciwników? Chciałoby się oglądać audycje publicystyczne, w których dyskutować będą tak zapaleni euroentuzjaści, jak Geremek, Balcerowicz, Bartoszewski czy Mazowiecki, z takimi wrogami integracji, jak Giertych, Jaroszyński, Bender czy Nowak. Chciałoby się, aby w "Rozmowach niedokończonych" pojawił się Kułakowski albo inny kompetentny polski negocjator. Niech wyjdzie na jaw pełna prawda o tym, co nas czeka, niech upadną mity, niech ujawni się ignorancja i manipulacja, jeśli którakolwiek ze stron w jakimkolwiek stopniu takową uprawia. Sprawa jest zbyt dla Polski ważna - decyduje się wszak przyszłość Ojczyzny na dziesięciolecia (jeśli nie na stulecia) - żeby pozostawać na poziomie propagandowej batalii. Naród powinien wiedzieć, co mu się szykuje, powinien znać pozytywy i negatywy, szanse i zagrożenia.


powrót