Rozmowa z Ks. Piotrem Pawlukiewiczem
"Porozmawiajmy spokojnie o tych sprawach" Na zaproszenie Duszpasterstwa Akademickiego, tegoroczne rekolekcje adwentowe prowadził ks. Piotr Pawlukiewicz, kapelan kaplicy sejmowej, wykładowca Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie, autor wielu poczytnych książek dla młodzieży, czytanych chętnie także przez dorosłych. Ks. Piotr znalazł chwilkę czasu, aby opowiedzieć o sobie specjalnie dla Czytelników strony studenckiej. Dlaczego Ksiądz został kapłanem? To jest trudne pytanie. Po pierwsze, mocno wierzę, że taka była wola Boża. Mocno wierzę w moje powołanie. Obecnie nie wyobrażam sobie innego życia. A od strony ludzkiej, to zawsze chciałem być księdzem. Dopiero po latach jednak człowiek odczytuje scenariusz Pana Boga wpisany w ludzkie życie. Jak Stwórca tego wszystkiego dokonał. Osobiście widzę, że Bóg złapał mnie na cukierki. Miałem wspaniałych księży, duszpasterzy i chciałem też tak jak oni nosić sutannę, pracować z młodzieżą, odprawiać Mszę Św. Nigdy nie miałem kłopotu z odczytaniem woli Najwyższego dotyczącej mojego powołania. I dlatego może trudno jest mi zrozumieć niekiedy człowieka, który nie wie, jaką ma drogę wybrać. Mnie się po prostu wydaje, że to się wie, czuje każdą komórka swojego ciała. Ale wiem, że Bóg dopuszcza i tu wielkie niepewności, rozterki. Mnie tego zaoszczędził. Ile lat Ksiądz służy Kościołowi? Jestem księdzem od piętnastu lat. Śmieję się niekiedy, że choć mam cały czas to samo powołanie, to jednak ciągle zmieniam zawody. Byłem wikariuszem na parafii, studentem, prefektem, czyli wychowawcą w seminarium duchownym, kurialistą, znowu studentem, redaktorem radia, pracowałem w Sekretariacie Synodu Ogólnopolskiego, teraz jestem także wykładowcą homiletyki w Seminarium. Wciąż uczę się czegoś nowego. Na czym polega praca kapelana kaplicy sejmowej? Codziennie odprawiam Mszę Św. w kaplicy sejmowej, wygłaszam na niej krótką homilię. Razem z posłami, pracownikami sejmu dbamy o wystrój kaplicy i to w zasadzie są ścisłe obowiązki kapelana. Ale w praktyce uczestniczę i w innych wydarzeniach. W tym roku byłem z posłami i senatorami na pielgrzymce parlamentarzystów całego świata w Rzymie. Bardzo często wspólnie się spotykamy i rozmawiamy na różne tematy. Absolutnie nie mieszam się w politykę, ponieważ na tym się nie znam i na pewno nie moje to zajęcie. Parlamentarzystom mówię o Bogu, o wartościach, o pokorze, o ufności. Czy wyciągają z tego wnioski? Nie wiem. Kaplica jest takim apolitycznym miejscem w sejmie. Kiedy powstała pierwsza książka Księdza? Pierwszą książkę napisałem w 1993 roku. To były spisane moje rekolekcję niejako "na życzenie publiczności". Ludzie przychodzili pytając, gdzie można znaleźć treści głoszone z ambony. Wierni chcieli poczytać jeszcze o niektórych problemach, albo przekazać te treści swoim znajomym. Wiele rzeczy miałem już napisanych w komputerze, zostały one przeredagowane i połączone w jedna całość. Potem spisywałem i inne swoje nauki i tak powstawały kolejne książki. Jakby Ksiądz określił dzisiejszą młodzież? Młodzież jest bardzo różna, choć ciągle taka sama. Czytałem kiedyś artykuł o młodzieży, zarzucano w nim brak patriotyzmu u młodego pokolenia, brak szacunku wobec starszych, i inne słabe strony młodego pokolenia. Byłem zdziwiony, kiedy zobaczyłem, że tekst ten został napisany w 1935 roku! Idealnie pasował do współczesności. Z młodzieżą były więc zawsze kłopoty. Przed laty młodzi po kątach palili papierosy, ktoś wypił wino, i często od razu robiono z tego ogromną sensację. Dziś papierosy i winno stały się niestety o wiele bardziej popularne, nawet w szkołach. Teraz niemałe rzesze młodzieży sięgają po narkotyki, seks. Są wciągani do sekt. Moje pokolenie kłóciło się z starszym pokoleniem o długość włosów. Współczesne zagrożenia są o wiele groźniejsze. Z drugiej jednak strony, z większością młodzieży, jeżeli rozmawia się uczciwie, nie moralizuje się, nie udaje się doskonałego, można się świetnie dogadać. Lwica bije się z swoimi dziećmi, aby w przyszłości umiały polować. Tak samo młodzież, kłóci się z rodzicami, z księżmi, w ten sposób sprawdza nas, jacy naprawdę jesteśmy, czy wierzmy w to, co mówimy. Nie trzeba się tym za mocno zrażać. To ich trening przed dorosłym życiem. "Jadę gdzie chcę, ale tam, gdzie jest droga a nie przepaść"- to zdanie przytoczyłam z książki Z młodzieżą spokojnie o wolności... Wszyscy ludzie są jakoś zniewoleni, skrępowani, a wszystkich dotyka niewola śmierci. Bez różnicy, kim jesteśmy, to kiedyś każdy z nas umrze. Wolność polega na tym, aby znaleźć wyjście z takiej sytuacji. To Jezus otworzył jedyną drogę wyjścia z pęt grzechu i śmierci. Można być wyluzowanym na ślepej uliczce i wtedy to jest niewola - niedługo napotka się mur, a można być zdyscyplinowanym na niekończącej się drodze i wtedy jest to realna wolność. Taką drogę daje nam Jezus. Wszyscy jesteśmy zamknięci w kręgu cierpienia, samotności, w naszych depresjach, pragnieniach itp. Proszę zwrócić uwagę - człowiek, który dorobił się tysiąca dolarów cieszy się nimi często jeden dzień, a potem chce mieć dwa tysiące, a później więcej i więcej. Jest dla mnie wielkim zdumieniem słyszeć nieustannie od ludzi bogatych, którzy mają wille i samochody nieustannie wypowiadane słowa - "Ależ bida, proszę księdza, nie ma z czego żyć..." Chrześcijańska wolność, to wolność od lęku, od niewoli naszych pragnień. Chrystus jest pierwszym wolnym człowiekiem, który się już nie boi, niczego nie pragnie. Jest w pełni szczęśliwy. W PEŁNI!!! Ksiądz napisał książkę Porozmawiajmy spokojnie o tych sprawach, dotyczy ona życia intymnego młodych ludzi. Czy ksiądz czuje się kompetentny w tym temacie? "Co ksiądz może na ten temat wiedzieć, skoro ksiądz nie ma żadnych dzieci?" - z takim argumentem nieraz się spotkałem. To prawda, ale proszę pamiętać, ze kapłan jest normalnym człowiekiem i też zmaga się o swoją czystość. Po drugie jako ksiądz mam taki przywilej, że prowadzę rozmowy duchowe z ludźmi. I może zdarzyć się tak, że o godzinie 14 przychodzi do mnie osiemnastolatka, o 15 jestem umówiony z trzydziestolatką, a o godzinie 16 z pięćdziesiątlatką i doskonalę widzę, choć są to trzy różne osoby, jak się układa historia ludzkiego życia. Do czego prowadzi życie w młodości oparte na duchowych wartościach, a do czego prowadzi życie w nieczystości, jakie są tego konsekwencje w małżeństwie. Jak przeżywa się swoją starość, gdy wybrało się w młodości taki lub inny styl życia. Pan Bóg mówi do każdego z nas: "to ty sam wybierasz swoją przyszłość, postępuj jak chcesz." Jezus zawsze dodawał do swoich propozycji te wspaniałe słowa: "jeśli chcesz". Jeśli chcesz żyj w czystości, jeśli chcesz to zbuduj swój dom na skale. Będziesz miał taki dom, jaki zbudujesz. I jako ksiądz, duszpasterz widzę, w jaki sposób ta zasada realizuje się w życiu wielu osób. "Czekać czy nie czekać" - to jeden z rozdziałów książki Porozmawiajmy spokojnie o tych sprawach. Jak Ksiądz radzi? Czekać. Kiedy jesteśmy bardzo głodni, to możemy wyjąć z piekarnika niedopieczone ciasto i zjeść. Ale czy to nam wyjdzie na zdrowie? Fizycznie człowiek do aktu seksualnego jest zdolny już bardzo wcześnie. A do tego, żeby seks był poezją, pięknem trzeba się nauczyć panować nad swoim ciałem. Umieć wyrażać duchową, czystą miłość gestem fizycznym. Kto tego nie potrafi, to seks będzie dla niego wyładowaniem, nie będzie czymś wspaniałym. Moja koleżanka odmawiając chłopakowi pójścia z nim do łóżka powiedziała, że czeka na tego jedynego. Chłopak jej odpowiedział: czekaj, moja ciotka czeka 75 lat. Może się tak zdarzyć, ale ile kobiet dało się na to nabrać , że jakiś tam pan był tym jedynym, a potem przyszła wielka rozterka, ból, zranienie. I potem taka kobieta też żyje 75 lat samotnie. Tyle że ze wspomnieniem tego, że w wieku nastu lat, przepraszam za słowo, jakiś pan ją zaliczył. To ta ciocia tej świadomości nie ma. Dziękuję za rozmowę. A. Z. |